Artykuły

Odszedł Zygmunt Kęstowicz

- Dla mojego pokolenia Zygmunt Kęstowicz zawsze pozostanie postacią z bajki. A raczej z bajkowych programów "Pora na Telesfora" i "Piątek z Pankracym". Oglądałam je, będąc dzieckiem, z nosem przyklejonym do telewizora. Nawet dziś mogę zanucić śpiewaną przez Pana Zygmunta i smoki piosenkę o czterech słoniach, co kochają się jak wariaty... - ZYGMUNTA KĘSTOWICZA wspomina Gabriela Pewińska.

Aktor w ostatnich latach kojarzony był przede wszystkim z rolą seniora rodu Lubiczów z telewizyjnego serialu "Klan". Wcześniej był ulubieńcem najmłodszej widowni, występując w popularnych programach TVP "Piątek z Pankracym" i "Pora na Telesfora". W latach 60. zasłynął z roli Stefana Jabłońskiego w popularnym radiowym słuchowisku "W Jezioranach". Zygmunt Kęstowicz zmarł wczoraj w wieku 86 lat.

Pożegnanie aktora

Do zo - ba - cze - nia

Dla wielu z nas był przede wszystkim miłym Panem, który umiał rozmawiać ze smokami. Smoki były dwa: Telesfor i Teodor. Telesfor - stateczny, kochał słodycze. Teodor był młody i przemądrzały.

Koniec programu - Telesfor - łakomczuch wykonywał mój ulubiony numer ze zjadaniem, sylaba po sylabie, napisu końcowego "Do zo-ba-cze-nia mniam, mniam, mniam". Smocze słowa na długo weszły do codziennego języka jako kultowy zwrot pożegnalny.

Dla mojego pokolenia Zygmunt Kęstowicz zawsze pozostanie postacią z bajki. A raczej z bajkowych programów "Pora na Telesfora" i "Piątek z Pankracym". Oglądałam je, będąc dzieckiem, z nosem przyklejonym do telewizora. Nawet dziś mogę zanucić śpiewaną przez Pana Zygmunta i smoki piosenkę o czterech słoniach, co kochają się jak wariaty...

Po latach, już jako dziennikarz, wiele razy miałam przyjemność rozmawiać z "pogromcą smoków" z telewizyjnego okienka. I on w tych rozmowach wciąż pozostał postacią bajkową. Dowcipny, otwarty, lubił opowiadać, umiał się śmiać. I witać się tak serdecznie! Miał dystans do siebie, do świata. Rzadko kto potrafił tak godzić się z upływającym czasem jak on. Oto fragment rozmowy telefonicznej sprzed kilku lat:

Dziś mało które dziecko zna pana z programu "Pora na Telesfora". Jest pan dla nich raczej dziadkiem z telenoweli "Klan".

- To prawda, nawet wytykają mnie palcami na ulicy!

Mówią do pana "dziadku"?

- Nawet "pradziadku"! Śmieję się, że jestem pradziadek, który ma 200 lat. Ludzie mówią: Na tyle pan nie wygląda! A ja odpowiadam: Bo dziecinnieję na starość...

A dlaczego 200?

- Moich lat prywatnych - 81, 40 lat "Jezioran", ponad 10 - "Piątku z Pankracym". Wcześniej "Pora na Telesfora"... No to ile mogę tych lat mieć?!

Pan się chyba urodził, by być dziadkiem...

- Ma pani rację, zdziadziałem będąc oseskiem!

Ale czuje się pan wiecznie młody...

- No pewnie, ale jako dziadkowi nie wypada mi tego mówić...

A swojego dziadka pan pamięta?

- Niestety, umarł, zanim się urodziłem.

To ani dziadka pan nie miał, ani wnuków swoich prywatnych... Pan jest w kwestii dziadka, by tak rzec, nienasycony!

- Coś w tym jest!

A recepta dziadka na dobry humor?

- Mili ludzie!

A dziadek ma piosenkę, którą sobie pod nosem mruczy?

- Wciąż mruczę to samo! "Stoi kolejka kilometrowa, noga przy nodze, przy głowie głowa, babcia sprzedaje za jeden uśmiech placki - pankracki"...

Dobre te placki?

- Znakomite!

Kto serwuje?

- Żona! Robi jakieś tam placki i mówi, że to "placki - pankracki"!

Zygmunt Kęstowicz zmarł wczoraj, w Warszawie. Miał 86 lat.

ZYGMUNT KĘSTOWICZ

Debiutował w 1940 roku na deskach teatru w Wilnie. Krótko po wojnie występował w Białymstoku, a potem w teatrach w Krakowie. Na początku lat 50. związał się z Warszawą - grał m.in. w Teatrze Dramatycznym, Polskim i Narodowym. Występował też w filmach i popularnych serialach telewizyjnych, m.in. w "Stawce większej niż życie", "Czterech pancernych i psie" oraz "Czarnych chmurach". Zagrał w ponad trzydziestu filmach pełnometrażowych. Najwybitniejsze kreacje aktorskie stworzył w "Cieniu" Jerzego Kawalerowicza, "Bazie ludzi umarłych" Czesława Petelskiego i "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy.

W swoim dorobku artystycznym ma ponad 200 ról teatralnych. W latach 60. zasłynął z postaci Stefana Jabłońskiego w popularnym radiowym słuchowisku "W Jezioranach".

Kęstowicz był aktywnym działaczem Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. W 1987 r. założył fundację "Dać Szansę", działającą na rzecz dzieci upośledzonych. W 2002 roku wyszła książka "Na obrotowej scenie życia. Listy pana Z.K. do pani K.Z.", w której aktor opowiadał o swych artystycznych wcieleniach.

(G/PAP)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji