Artykuły

Wolę polską pasztetową od hamburgera

- Tylko na najwyższych uniesieniach można robić dobrą sztukę. Trzeba więc w teatrze balansować miedzy męką a przyjemnością. Jak się robi letnio, to i sztuka wychodzi nijaka - mówi JERZY TRELA, aktor Starego Teatru W Krakowie.

Słynny aktor JERZY TRELA od A do Z

A jak aktorstwo

- Należę do tych aktorów, którzy wierzą że aktorstwo przecie wszystkim pozwala lepiej poznać siebie samego.

C jak ciężar

- To była połowa lat pięćdziesiątych. Trudno narzekać na ciężkie dzieciństwo, ale ja właśnie takie miałem. Nie ja jeden zresztą. Ale ten ciężar pamiętam do dziś. Matka wciąż się borykała z życiem. To zaczęło się po śmierci ojca, gdy odebrano jej wyszynk, który prowadziła w Leńczach. I została nam tylko bardzo skromna renta po ojcu, ogromnie krzywdząca. W końcu trafiłem do Domu Dziecka w Krzeszowicach, skąd - załatwiając mi internat w Krakowie - wyciągnął mnie wspaniały człowiek, dyrektor Liceum Plastycznego Józef Kluza. Mogłem mieszkać w pałacu w Krzeszowicach, lecz wybrałem internat w Krakowie. Ale tu też nie było łatwo. Bytem sam. I brak domu bardzo mi doskwierał. Z wiekiem okrzepłem i już tak nie bolało. Przyzwyczaiłem się.

E jak epizody

- Do wszystkiego, co się robi, trzeba podchodzić poważnie. Nie uważam, że tylko wielkie role są ważne i znaczące. Nie brzydzę się epizodów. Uważam, że epizod też można zagrać dobrze. Ważne jest tylko podejście do pracy, wynikające z profesjonalizmu.

F jak fascynacja

- Fascynuje mnie Kraków. Magię tego miasta odkryłem sam. Było to już w szkole podstawowej. Wtedy, dzięki nauczycielce, która organizowała wycieczki, zetknąłem się z Krakowem i od razu mnie zafascynował.

G jak gra

- Aktor jest na scenie po to, by grać. Był czas, kiedy w Polsce aktorom przypisywano misję społeczną polityczną. Nobilitowano nas i może aktorzy za bardzo w to uwierzyli? Myśleli, że zawsze będą na specjalnych prawach? A to błąd. Oczywiście aktorstwo nie jest zawodem jak każdy inny. Pracujemy sobą osobowością wrażliwością. Nasz zawód polega na tym, by umieć tym dysponować. Mi-ja - to się nam czasami przytrafia. Natomiast zawsze obowiązuje powinność, by zagrać jak najlepiej.

H jak hamburger

- Sztuka nie powinna schodzić do pozycji hamburgera. A często w gatunkach popularnych ulega się gustom publiczności. Jest to śliska i niebezpieczna droga, ponieważ sztuka powinna uwrażliwiać ludzi, odwoływać się do ich potrzeb duchowych. Sztuka nie powinna stawać się bułką z kotletem. Wolę polską pasztetową niż hamburgera.

I jak indor

- Zagrałem kiedyś indora. Było to podczas przedstawienia w Teatrze Radwanek Anny Dymnej, w którym grają osoby niepełnosprawne. Zawsze staram się znaleźć chwilę na pracę w tym teatrze. Tu nie liczą się pieniądze, zapłatą po spektaklu są podziękowania za to, co się zrobiło. Daje to ogromną satysfakcję, a to jest najważniejsze.

J jak jabłka

- Mam wspaniały, jeszcze przedwojenny dom i sad. I latem obdarowuję jabłkami z tego sadu kolegów aktorów, którzy mnie odwiedzają. To moje ukochane miejsce.

M jak maszynista

- Jako dziecko chciałem być maszynistą jak mój tata. To było pokolenie jeszcze przedwojenne, które regulowało zegarki według przejeżdżających pociągów. Gdy miałem niecałe dziewięć lat, w moim życiu zdarzyła się tragedia. Śmierć ojca, nagła, niespodziewana. To był ogromny wstrząs. Wtedy pojawił się uraz i chociaż mama chciała, żebym poszedł do technikum kolejowego, z całą świadomością zrobiłem wszystko, aby nie zdać tam egzaminu. Oczywiście tak się starałem, że oblałem. Los postawił jednak na swoim, bo do dziś jestem skazany na kolej. Cały czas podróżuję pociągami. Samochodem jeżdżę, ale z Krakowa do Warszawy wygodniej jest przedostać się pociągiem.

N jak Nowa Huta

- Nie było mnie stać na studia i gdy pojawiła się szansa na zarabianie

pieniędzy, skorzystałem z niej. Dostałem pracę w teatrze lalkowym w Nowej Hucie. Jako plastyk robiłem lalki, dekoracje, maski. No i zacząłem grać. A po spektaklu, który zagraliśmy na festiwalu w Pradze, Zofia Jarema zaproponowała mi, chociaż nie miałem dyplomu, prawdziwy etat aktorski. Potem trafiłem na studia, na które namówili mnie koledzy z teatru.

P jak przenosiny

- W moim wieku i z tym przywiązaniem do Krakowa nie mógłbym przenieść się do Warszawy. I mimo że tam, w Warszawie, mam kolegów, to tu są moje korzenie. Tu mam blisko do swoich gór. Głupotą byłoby przenosić się do stolicy.

U jak uniesienia

- Tylko na najwyższych uniesieniach można robić dobrą sztukę. Trzeba więc w teatrze balansować miedzy męką a przyjemnością. Jak się robi letnio, to i sztuka wychodzi nijaka.

Jerzy Trela

Ma 65 lat. To jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. Ukończył Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, współtworzył kultowy Teatr Stu, był rektorem krakowskiej szkoły teatralnej, członkiem Narodowej Rady Kultury, posłem. Widzowie znają go przede wszystkim z ról filmowych - zagrał w,, Człowieku z żelaza", "Quovadis", "Starejbaśni ", "Panu Tadeuszu " i "Aniele w Krakowie". Telewidzom zapadły w pamięć jego kreacje w serialach "Kolumbowie" i "Ekstradycja 2". Na co dzień jest związany ze Starym Teatrem w Krakowie i stołecznym Teatrem Narodowym.

***

Jerzy Trela czyta dla Was

Już w najbliższy czwartek, 15 marca, wraz z " Echem Dnia " otrzymacie w prezencie płytę CD, na której Jerzy Trela czyta,, Quo vadis ", uhonorowaną Noblem powieść Henryka Sienkiewicza. Jest to pierwsza część Arcydzieł Literatury Polskiej, serii płyt, na których znani aktorzy czytają

słynne dzieła. Seria będzie dołączana do "Echa Dnia " w czwartki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji