Artykuły

Tylko życie jest ważne

- Fenomen GUSTAWA HOLOUBKA można wytłumaczyć tylko poezją - mówi Tadeusz Konwicki. - To, co nas czaruje, czego usiłujemy szukać w oczach, głosie, inteligencji, jest poezją, która na nas bardzo mocno działa. Odrywa nas od powszedniości, budzi jakieś przeczucia, unosi na wyższe piętro...

Gustaw Holoubek świętuje 60-lecie pracy na scenie.

- Z lekką domieszką patosu mógłbym powiedzieć, że częściej dziękowałem Panu Bogu, niż o cokolwiek prosiłem - mówi Gustaw Holoubek. Zdaniem wielu to nasz najwybitniejszy współczesny aktor.

Debiutował 60 lat temu rolą Charysa na scenie Teatru Dramatycznego w Krakowie w sztuce Stefana Flukowskiego "Odys u Feaków".

Krakowianin z urodzenia, podbił Warszawę w 1958 roku rolą sędziego Custa w sztuce "Trąd w pałacu sprawiedliwości".

Znany krytyk Jan Kot pisał o nim zachwycony: "Nie jest piękny. Ma tylko cudowne oczy, bardzo jasne, które czasami wydają się niebieskie, a czasami bardzo zielone".

- Do kogo jest podobny? - zastanawiała się przed laty Maria Czanerle, autorka książki o aktorze. - Jego postać jest jak znak zapytania. Plecy tworzą łuk z pochyłością głowy. Ręce zwisają jak u debiutanta. Oczy stanowią punkty magiczne.

Gustaw Holoubek tłumaczy, że intensywność spojrzenia to efekt... wady wzroku.

Jest jedną z najznakomitszych postaci polskiego kina i teatru. Grał Fantazego, Leara i Hamleta. Stworzył wiele wybitnych kreacji, ale zachwycił też jako niezapomniany, pełen ciepła profesor Tutka.

Największym przeżyciem teatralnym była dla niego rola Gustawa-Konrada w pamiętnych "Dziadach" z 1967 roku w reżyserii Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym. Przedstawieniu zdjętym przez cenzurę.

- Teatr wziął się z ludzkiej tęsknoty za inną egzystencją, z marzenia - powiedział kiedyś Holoubek. - Sensem aktorstwa jest dawanie. Widz przyszedł do teatru po wzruszenie, po wiedzę o samym sobie.

Trudno określić, na czym polega fenomen jego aktorstwa. Zagra każdą rolę, z wyjątkiem amantów i hetmanów, każdą rolę, w której będzie choć cień dwuznaczności, paradoksu, groteski lub tragizmu. Czaruje widzów; nie musi mieć maski ani kostiumu. Wystarczy, że leciutko skręciwszy głowę, spojrzy na widownię i zacznie mówić swoim metalicznym, magnetyzującym głosem.

Jerzy Timoszewicz, historyk teatru, uważa, że Holoubek nawet tekst literacko drugorzędny potrafi podnieść - głosem. Sposób mówienia jest istotą jego aktorstwa. Najdziwniejsze, że ma złą dykcję. Sam się przyznaje, że sepleni.

- Fenomen Gustawa można wytłumaczyć tylko poezją - mówi Tadeusz Konwicki. - To, co nas czaruje, czego usiłujemy szukać w oczach, głosie, inteligencji, jest poezją, która na nas bardzo mocno działa. Odrywa nas od powszedniości, budzi jakieś przeczucia, unosi na wyższe piętro...

Gustaw Holoubek żartuje, że najważniejsze w życiu to być wiernym sobie i nałogom. A jego nałogi to papierosy i miłość do teatru. W swojej autobiografii napisał, że teatr nie jest wszystkim, nie jest końcem świata. Jest pasjonującą przygodą - kapryśną, ryzykowną i gorzką. Lecz nie warto porzucać dla niej prawdziwego życia. Bo tylko życie jest ważne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji