Artykuły

Zostań sąsiadem Warlikowskiego. Tylko 10 tys. zł za metr

Wraz ze zmianą ekipy w stołecznym ratuszu powróciło pytanie o przyszłość Konesera na Pradze. Poprzednik Hanny Gronkiewicz-Waltz na stanowisku prezydenta obiecywał tam zbudować centrum artystyczne z teatrami i galeriami. Niestety, nowe władze Warszawy nie wyraziły chęci przejęcia Konesera i fabrykę kupił Narodowy Fundusz Inwestycyjny "Piast". I tu zaczyna się festiwal hipokryzji pod hasłem "polski kapitał wspiera polską kulturę" - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Otóż zarówno miasto, jak i przedstawiciele funduszu upierają się, że w zasadzie nic się nie zmieniło, że bez trudu będzie można pogodzić interesy dewelopera, który chce w Koneserze pobudować apartamenty, z funkcją społeczną i kulturalną tego unikalnego miejsca. Podobno trwają prace nad programem takiej współpracy. - Tak jest na całym świecie. Tworzenie kultury ma pozostać wartością tego miejsca i nadal przesądzać o jego charakterze - powiedział "Gazecie" Radosław Świątkowski, członek zarządu NFI Piast. Otóż gdybym był akcjonariuszem NFI Piast, po tej wypowiedzi natychmiast wycofałbym swoje aktywa. Zarówno władze Warszawy wywodzące się ze środowisk liberalnych, jak i przedstawiciel funduszu zapominają (albo udają, że zapomnieli) o żelaznej zasadzie gospodarki rynkowej: jej głównym celem jest maksymalizacja zysku. Milton Friedman, guru liberalnych ekonomistów, w książce "Kapitalizm i wolność" stwierdza, że oczekiwanie odpowiedzialności społecznej od korporacji jest "fundamentalnym nieporozumieniem co do charakteru i natury wolnej gospodarki". Oczekiwanie od NFI Piast, że bezinteresownie odda część swojej nieruchomości na cele kulturalne jest naiwnością. Jestem ciekaw, w jaki sposób fundusz zaksięguje taką stratę. Jako działalność charytatywną? Bo przecież wspieranie kultury oznacza stratę - żadna publiczna instytucja nie zapłaci czynszu na poziomie rynkowym.

Fundusz tłumaczy, że kultura ma być magnesem przyciągającym nabywców mieszkań. Jest to kolejna ściema. Apartamenty, które w Koneserze chce zbudować Piast, będą miały tyle wspólnego z kulturą co różne osiedla zwane szumnie Parkami, Ogrodami i Zielonymi Dolinami z prawdziwym parkiem, ogrodem i doliną. W sprywatyzowanym Koneserze jest miejsce najwyżej na marketingową "otoczkę", a nie na prawdziwą, niezależną sztukę. Po pierwsze dlatego, że autentyczna sztuka niesie ryzyko skandalu, a to może odstraszyć nabywców. Po drugie dlatego, że żaden poważny artysta nie zgodzi się być dołączany do nieruchomości w charakterze bonusu. Bo jakby to wyglądało? "Zostań sąsiadem Warlikowskiego. Tylko 10 tys. zł za metr". Wolne żarty.

Zamiast więc łudzić ludzi, że "kultura pozostanie wartością" Konesera, miasto powinno jak najszybciej poszukać innego miejsca na centrum artystyczne. Zanim wszystko zostanie sprzedane na apartamenty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji