Artykuły

Powszechny na wozie

Wiem, wiem, miałem już nie pisać o Teatrze Powszechnym, na sam dźwięk tej nazwy niektórym czytelnikom usta otwierają się do ziewania, ale cóż robić, kiedy temat jest wciąż gorący. Tym razem będzie jednak nie o teatrze Zygmunta Hübnera, ale o jego przedwojennym poprzedniku, Stołecznym Teatrze Powszechnym zwanym także Teatrem Przedmieść - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Była to marnie opłacana trupa teatralna, która grała w wynajętych salach na Woli, Powązkach, Powiślu, Bródnie, Pelcowiznie i Targówku. Sławnych aktorów tam nie było (może prócz Zofii Małynicz [na zdjęciu] i Haliny Gallowej), był za to ambitny program krzewienia teatru w środowiskach pozbawionych dostępu do kultury wysokiej.

Powszechny był teatrem wyjątkowym. Grał ambitny repertuar: komedie Moliera, Fredry, Zapolskiej, "Pastorałkę" Schillera, sztuki Żeromskiego, Bałuckiego i Dickensa, a nawet Ibsena i Słowackiego. Kierował i reżyserował trupą Iwo Gall, jeden z twórców reformy teatralnej, którego później zastąpił Eugeniusz Poreda. Jak pisał historyk teatru międzywojnia Stanisław Marczak-Oborski, była to pierwsza scena przedmieść Warszawy wyprana ze szmiry, a także pierwsza, która zyskała taki rezonans u widzów. "Wiadomości Literackie" wymieniały grupy społeczne, dla których występował Powszechny w latach 30.: "Na Powązkach - biedota robotnicza i bezrobotni, trochę rodzin podoficerskich i trochę inteligencji z kolonii nauczycielskiej, na Pradze - publiczność małomieszczańska, sklepikarze, rzemieślnicy; na Marymoncie - arystokracja robotnicza, tramwajarze stateczni i krytyczni, na Narbutta - służące i drobna inteligencja". Wszyscy oni mogli obcować z przedstawieniami wybitnej literatury na dobrym poziomie, płacąc mniej niż za bilet do kina (czyli na dzisiejsze pieniądze jakieś 5-10 zł).

Przez cztery lata istnienia sceny nie zagrano ani jednego tytułu, który byłby tandetą repertuarową i tym Powszechny wyróżniał się na tle większości ówczesnych i dzisiejszych scen warszawskich. Była jeszcze jedna różnica między przedwojennym Powszechnym a jego obecnym wcieleniem. Otóż dekoracje i kostiumy pomiędzy salami woził konny wóz ofiarowany przez Zarząd Miejski. Może warto wrócić do tej tradycji, aby w końcu Powszechny znalazł się na wozie, a nie jak ostatnio - pod nim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji