Artykuły

Dulscy z "Klanu"

Młoda reżyser Marta Ogrodzińska udowodniła w warszawskim Teatrze Polskim, że Gabriela Zapolska żyłaby dzisiaj świetnie z pisania scenariuszy telenowel. Brawo!

U państwa Dulskich dzieje się źle. Pani Dulska (Grażyna Barszczewska) nie dość, że prowadzi - głównie przez komórkę - małą rodzinną firmę, to jeszcze cały dom ma na głowie. Nie przymierzając, Krystyna Lubicz z uwielbianego przez miliony telewidzów "Klanu". A w domu kłopoty z dzieciakami. Dziewczynki Hesia (Katarzyna Glinka) i Mela (Iza Kała) dorastają i tylko seks im w głowie. Zbyszko (Tomasz Borkowski) biega po modnych klubach z imprezy na imprezę. W dodatku zrobił dziecko służącej Hance (Anna Grycewicz). Ta z kolei, jak niemal każda pomoc domowa w Polsce AD. 2007, jest zza wschodniej granicy. Mówi z akcentem i jeszcze wychodzić za mąż za chłopaka chce. Niedoczekanie. Mąż Felicjan (Bogdan Potocki), milcząc, przechadza się po pokojach. W niczym nie pomoże steranej kobiecie, ucieknie za gazetę - typowy samiec. Biedna ta pani Dulska.

W warszawskim Teatrze Polskim pokazano pierwszy odcinek tasiemca pt. "Dulscy z o.o.". Chyba nie będzie dalszych. Reżyser Marta Ogrodzińska zabawia się bowiem w adaptatorkę "Moralności pani Dulskiej", a to - co za pech - rzecz tylko w jednej części. Poza tym jednak wszystko się zgadza. Telenowelowe aktorstwo, motywy decyzji bohaterów właściwie niezauważalne, emocjonalne i fabularne komplikacje. Zaiste, Ogrodzińska wielką inscenizatorką jest. Potrafi wsłuchać się w swój czas, czerpie z wzorców, sprawdzonych w kilku tysiącach kawałków seriali. Być może publiczność to kupi. Widzowie, zamiast zwyczajowo zasiąść przed małym ekranem, pójdą się ukulturalniać. Emocje będą dokładnie takie same.

Jeśli ktoś nie lubi Lubiczów ani Dulskich, nie ma tu czego szukać. Przerazi go plakatowe uwspółcześnienie, plakatowa scenografia ze wszystkimi atrybutami pałacowych wnętrz dzisiejszych nowobogackich. Załamie aktorstwo wszystkich bez wyjątku wykonawców, którzy kompletnie nie wiedzą, co i po co grają. Zadziwi absurdalny striptiz Bogu ducha winnej Anny Grycewicz, która na oczach widzów zmienia sukienkę z białej na czarną (wiadomo, czarna owca), choć pod spodem nie ma niczego. Może chodziło o obyczajową ostrość, kto wie? Wiadomo natomiast, że uczynienie z "Moralności pani Dulskiej" telenoweli ma tylko jeden walor - poznawczy. Wiemy, do czego służy uwspółcześnianie Zapolskiej, sprowadzanie jej do telewizyjnych gustów i norm. Wiemy też, co z tym fantem zrobić. Unikać jak ognia. Lepiej obejrzeć 1328. odcinek "Plebanii". Tam nikt niczego nie udaje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji