Historia miłosna Ferenca Lehara na jubileusz Opery na Zamku
"Kraina uśmiechu" w reż. Wiesława Ochmana w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Andrzej Kulej w Kurierze Szczecińskim.
Premierą "Krainy uśmiechu" Opera na Zamku zatacza swoistą pętlę. To właśnie tą operetką 25 stycznia 1957 r. swoją działalność rozpoczęła Operetka Szczecińska. Przedstawienie zostało przygotowane w ramach obchodów 50-lecia sceny muzycznej w Szczecinie.
Operetka Ferenca Lehara to historia miłosna rozgrywająca się między chińskim księciem Su Czong a mieszkającą w Wiedniu Lizą. Para zakochuje się i bierze w Europie ślub. W drugim akcie akcja przenosi się do Chin, gdzie książę zasiada na tronie i - zgodnie z chińską tradycją - ma poślubić cztery żony z miejscowych znamienitych rodów. Lizie to się nie podoba. To operetka wyjątkowa, bo nie kończy się happy endem.
"Krainę uśmiechu" wyreżyserował Wiesław Ochman jeden z najlepszych polskich tenorów, który występował m.in. w La Scali i Metropolitan Opera. Pod jego kierunkiem śpiewacy spisali się nieźle. Również orkiestra Opery na Zamku pod batutą Jacka Kraszewskiego dobrze wywiązała się ze swojego zadania. Przedstawienie poprowadzone jest z rozmachem i konsekwencją. Jest też - nie boję się użyć tego słowa - piękne wizualnie: świetna scenografia i kostiumy. W scenach zbiorowych brało udział nawet po kilkudziesięciu aktorów i tancerzy. Dobrze wypadły partie baletowe. Wprawdzie pierwszy akt mógł nieco znudzić,
bo akcja sprowadza się do miłosnych wyznań. Za to druga część jest dynamiczna i sprawia, że cały spektakl można uznać za udany. Zabawna operetka, w sam raz na karnawał. O