Artykuły

Wzruszający spektakl o godnym umieraniu

"Umarli ze Spoon River" w reż. Jolanty Ptaszyńskiej w Teatrze TV. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku.

Dziś w Teatrze Telewizji "Umarli ze Spoon River" Jolanty Ptaszyńskiej, która swoją inscenizacją chciała oddać hołd ofiarom katowickiej tragedii sprzed roku.

Jest to jeden z najbardziej niezwykłych obrazów, jakie zdarzyło mi się oglądać na telewizyjnym ekranie. Kamera pokazuje niebo zasnute chmurami, słońce świeci, ale sprawia wrażenie, że nie oświetla dziwnej scenerii - wśród wybujałej zielem stoją olbrzymie betonowe klocki z pustymi oknami.

Kamera powoli zjeżdża, ukazują się fragmenty niesamowitej architektury. To opuszczona od lat chorzowska huta "Kościuszko", być może po raz ostatni w swoim pracowitym życiu wypełniona ludźmi. Ci ludzie jednak pojawili się w niej, by zagrać umarłych. Martwa architektura to scenografia "Umarłych ze Spoon River" - spektaklu Teatru Telewizji, który dziś wieczorem będzie można obejrzeć w telewizyjnej "Jedynce".

Wiersze Edgara Lee Mastersa przywołują od razu inne wielkie dzieła opisujące świat umarłych. U nas "zdziczeniem obyczajów pośmiertnych" zajął się Bolesław Leśmian, wstrząsającą wizję kresu ludzkiej egzystencji przedłużonej o rozpad ciała i duszy zdolnej już tylko do bezsensownego bełkotu dał Fiodor Dostojewski w opowiadaniu "Bobok". Umarli w "Naszym mieście", słynnej sztuce Thorntona Wildera odchodzą w niebyt powoli, obojętnieją na ziemskie sprawy. Masters poszedł inną drogą. Jego wiersze to swoiste epitafia, jakich pełno było kiedyś w miejscach ostatniego spoczynku. Spektakl Ptaszyńskiej nawiązuje do tej "epitafijnej" formy. Każdy z tych wierszy to osobna ludzka historia, opowiadana w innym miejscu umarłej huty, która staje się wielkim grobowcem. Zakamarki tego obumarłego molocha stają się swoistymi "mansjonami", umarli mają swoje osobne miejsca. W nich snują opowieści o przegranym, niespełnionym życiu. Nie ma rozpaczy w tych historiach, z których każda mogłaby stać się tematem wielkiej, nigdy niepowstałej książki. Jest w nich tylko smutek i zaduma. Nikt nie dowie się już, ile tych ludzkich historii skrywa cmentarna ziemia.

Jolanta Ptaszyńska, poetka i reżyserka, swoją telewizyjną inscenizację słynnego zbioru wierszy Edgara Lee Mastersa zadedykowała ofiarom katowickiej tragedii sprzed roku. Wtedy właśnie runął dach targowej hali, grzebiąc 65 ludzkich istnień - to wspomnienie pojawia się w widowisku tylko raz, bardzo dyskretnie, zaledwie zasugerowane.

Ptaszyńska zgromadziła plejadę największych polskich aktorów ze wszystkich pokoleń. Z zadumą patrzymy na ostatnią rolę zmarłego niedawno Leona Niemczyka, który pokazał w niej zupełnie inne i nigdy niewykorzystane do końca możliwości. Wspaniała kreacja Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, wielkie role Jolanty Fraszyńskiej, Grażyny Barszczewskiej, Ewy Błaszczyk... Długo nie można zapomnieć Zbigniewa Zapasiewicza, Ignacego Gogolewskiego, Jerzego Treli, przede wszystkim sceny z udziałem Jerzego Nowaka, wzroku człowieka patrzącego już gdzie indziej, poza telewizyjny plan, poza nasz codzienny świat. Opowieści umarłych ze Spoon River szczególnie mocno brzmią w wykonaniu artystów najstarszego pokolenia, jest w nich zaduma i spokojna refleksja nad przeżytym życiem. Ptaszyńska nie poprzestała na formule "wieczoru poetyckiego", jej aktorzy tworzą wyraziste postaci, złożone psychologiczne studia, portretowe miniatury trwające zaledwie kilka chwil. W tym krótkim czasie musi się zawrzeć cała ludzka biografia, nieliczne radości, niespełnienia, żal, że życie ubiegło i nic nie da się już powtórzyć czy odwrócić. Nie ma w tym spektaklu postaci bardziej i mniej ważnych. Na ekranie panuje demokracja - ta sama, która zrównuje wszystkich wobec faktu śmierci.

Adaptowanie poezji i czynienie jej kanwą telewizyjnego widowiska wydaje się być dziś zjawiskiem anachronicznym. Polski Teatr Telewizji ma w swoich zbiorach takie poetyckie wieczory - ale są to nagrania dokonane często wiele dekad temu, w czasach gdy życie miało zupełnie inne tempo i nikomu nie wydawało się dziwnym, że przed kamerą recytuje się poezję. Ten powrót jest więc bardzo ważny i bardzo ciekawy, zwłaszcza że jest to poetycki teatr nowej generacji, wsparty zaskakującą formą. Ta wspaniała literatura zyskała kongenialną oprawę wizualną. Huta, którą w swoje posiadanie lata temu wzięła przyroda, w obiektywie Adama Sikory staje się fascynującym plenerem. Monumentalizm rozpadających się budowli, odrapane, łuszczące się ściany, wnętrze fabrycznej hali z betonowymi fundamentami zdemontowanych maszyn, które stają się ludzkimi grobami, kontrastują z intymnością opuszczonych biurowych wnętrz. Dawno już zauważono, że ruiny ciekawsze są od miejsc tętniących życiem.

Realizatorzy spektaklu uniknęli jednak banału. Mistrzowskie oko Sikory sprawia, że ta architektura ożywa, staje się osobnym uniwersum. Kamera błądzi po żelbetowych konstrukcjach, wydobywa ich niespodziewane piękno. Niezwykła jest też kolorystyka tych kadrów. Nie oddają one "życiowej prawdy", lekkie sepiowe zabarwienie odbiera im dosłowność, oddala je od współczesności, każe myśleć o barwach starych fotografii albo zdjęciach na porcelanie, jakich pełno na wszystkich cmentarzach. Osobne uznanie należy się realizatorom dźwięku: wytłumili niemal całkowicie odgłosy pleneru, nie były tu potrzebne. Głosy umarłych są najważniejsze, to akustyczne nieskalanie sprawia, że czujemy się jak ludzie przechadzający się cmentarną aleją i w milczeniu odczytujący kolejne opowieści ludzi, po których zostały tylko wyryte w kamieniu nazwiska.

Teatr Telewizji wraca z kilkuletniego wygnania. Pokazana ponad miesiąc temu "Norymberga", niedawna premiera "Inki 1946" to dowód, że wciąż można mówić z telewizyjnego ekranu o powikłanej polskiej historii. "Umarli ze Spoon River" Jolanty Ptaszyńskiej, przedstawienie poetyckie i wysmakowane wizualnie , każe myśleć z nadzieją o telewizji, która nie musi epatować błyskającymi światełkami, kłótniami polityków i tańczeniem z gwiazdami. Dzisiejsza premiera dowodzi, że telewizja może być także subtelna i wysmakowana. Że jest prawdziwa sztuką. Tylko - czemu pokazuje nam to tak rzadko?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji