Artykuły

Kielce. Irena Dragan poszukuje czeskich przyjaciół

To był początek lat 70. W czeskim środowisku studenckim czytywało się Marqueza i do późna w nocy dyskutowało o filmach Felliniego. To wtedy Irena Dragan poznała Janę. Niestety, gdy po studiach wróciła do Polski straciła przyjaciółkę z oczu

Przyjaciółka z akademika

To był początek lat 70. W czeskim środowisku studenckim czytywało się Marqueza i do późna w nocy dyskutowało o filmach Felliniego. To wtedy Irena Dragan [na zdjęciu] poznała Janę. Niestety, gdy po studiach wróciła do Polski straciła przyjaciółkę z oczu.

- Chciałabym pójść z Janą na spacer i jeszcze raz przebyć szlaki z czasów młodości. Odkąd skończyłam studia nie byłam w Pradze, bo bałam się wspomnień. Z Janą spróbowałabym wrócić do przeszłości - mówi Irena Dragan, dyrektor Teatru Lalki i Aktora "Kubuś". Irena i Jana poznały się na drugim roku studiów w Wyższej Szkole Teatralnej w Pradze. Przez trzy lata dzieliły pokój w akademiku. Wspólnie pracowały nad sztuką w Hradcu Kralowym. Irena była reżyserem, Jana aktorką. - Byłyśmy praktycznie nierozłączne - wspomina Irena Dragan. Dziewczyny często z innymi znajomymi spotykały się, aby posłuchać "Sto lat samotności" Gabriela Marqueza, przetłumaczonego na czeski przez kolegę Peruwiańczyka lub przy winie porozmawiać o ostatnio obejrzanym filmie. Zimą ulubioną rozrywką była sauna. - Wchodziłyśmy do rozgrzanej sauny, po czym wybiegałyśmy i tarzałyśmy się w śniegu. To była wspaniała zabawa - śmieje się Irena Dragan. Dziewczyny były też bardzo towarzyskie. W ich pokoju na parterze akademika zawsze było pełno ludzi. A, gdy po godz. 22 groźna portierka nie chciała już nikogo wpuszczać, spuszczały z okna prześcieradło. Po skończonych studiach Irena wyjechała, a Jana została w Pradze. Kontakt się urwał. - To moja wina. Zawsze, gdy zaczynam nowy etap życia zamykam drzwi za tym, co już się skończyło. Dopiero po latach wraca refleksja - mówi Irena Dragan. Kilka lat temu, gdy Dragan wspólnie z teatrem występowała na festiwalu w Bielsko Białej, spotkała brata Jany. - Wtedy dowiedziałam się, że przyjaciółka wyszła za mąż i że ciągle mieszka w Pradze - opowiada Dragan. Wówczas wzięła adres do Jany i żeby go nie zgubić zapisała w książce. - Niestety zgubiłam ją. Chyba los nie chciał, abyśmy wtedy się spotkały. Może teraz będzie bardziej przychylny... - wierzy.

Dyrektor Dragan chciałaby też dotrzeć do Zuzany Blatakovej, z którą mieszkała na pierwszym roku studiów. Zuzana studiowała aktorstwo i malowała. - Ta dziewczyna była niesamowita. Malowała na wszystkim co miała pod ręką. Do dziś mam jej dwa obrazki, które powstały... na wieku od pudełka do butów. Chciałabym dowiedzieć się co robi i czy jest w życiu szczęśliwa - mówi Dragan.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji