Artykuły

Zdzisław Salaburski. Wspomnienie

Urodził się w Częstochowie. Tam spędził lata chłopięce i debiutował na scenie Teatru Miejskiego w roku 1945, grając w komedii Mariana Hemara "Jaś u raju bram" w reżyserii Romana Zawistowskiego (nie był jeszcze wtedy zawodowym aktorem). W tym samym roku zdał egzamin eksternistyczny przed Komisją Egzaminacyjną ZASP-u, uzyskał prawo grania i zaangażował się do Teatru Ziemi Pomorskiej w Toruniu, którym kierował Wilam Horzyca. Tam pod czujnym okiem mistrza zdobywał doświadczenie aktorskie, a że okazał się utalentowanym aktorem, Horzyca dawał mu możliwości występów. Grał duże role w różnorodnym repertuarze: Alfreda w "Mężu i żonie" Aleksandra Fredry, Karola w "Starej cegielni" Jarosława Iwaszkiewicza, Lizandra w "Śnie nocy letniej" Szekspira, Walerego w komedii Caillaveta i Flersa "Ładna historia" i wreszcie w reżyserii swojego mistrza i dyrektora Wilama Horzycy zagrał Stańczyka w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego oraz Merkucja w "Romeo i Julii" Szekspira. Jak na dwa lata, było tych ról mnóstwo. Z Torunia w roku 1947 zawędrował do Łodzi, do Teatru Wojska Polskiego, gdzie poznał drugiego wielkiego artystę - Leona Schillera. Z miejsca obsadził go Schiller w roli Parmena w głośnej sztuce Rojasa "Celestyna", którą sam reżyserował. Kolejną jego interesującą rolą w tym teatrze był Lecoq w "Nocach gniewu" Armanda Salacrou. Kiedy w roku 1948 Wilam Horzyca został dyrektorem Teatrów Dramatycznych w Poznaniu (Polski i Nowy), Salaburski wrócił do Horzycy. W Poznaniu w latach 1948-55 miał znakomity okres. Stał się znanym i wziętym aktorem. Grał w wielu sztukach reżyserowanych przez swojego mistrza: Morwicza w dramacie Tadeusza Rittnera "Wilki w nocy", Burnowa w "Pugaczowie" Jesienina, Szpitznagla w "Krzyku jarzębiny" Wacława Kubickiego, Mozarta w sztuce Aleksandra Puszkina "Mozart i Salieri", Willego w "Niemcach" Leona Kruczkowskiego, Bulanowa w "Lesie" Ostrowskiego, Rozenkranca w "Hamlecie" Szekspira, Oronta w "Mizantropie" Moliera, Wo-robiewa w "Niespokojnej starości" Rachmanowa i wreszcie Stanisława Staszica w "Królu i aktorze" Brandstaettera. Część z tych sztuk oglądałem. Były to znakomite przedstawienia, na które trudno było się dostać. Po wojnie publiczność spragniona teatru zapełniała widownie do ostatniego miejsca.

Przez rok był w Starym Teatrze w Krakowie. W 1956 zagrał tam D'Estiveta w "Świętej Joannie" G.B. Shawa. W roku 1957 przyjechał do Warszawy i zaangażował się do Teatru Ludowego, którym kierował kolejny wielki mistrz, Karol Adwentowicz. W Ludowym zagrał Oswalda w "Upiorach" Ibsena u boku Karola Adwentowicza oraz Andrzeja we "Florenckiej przygodzie" L.H. Morstina. Nie zagrzał tu miejsca, bo jego pierwszy mistrz Wilam Horzyca w tym samym roku został dyrektorem Teatru Narodowego i ściągnął go do siebie. W zespole Teatru Narodowego pozostał aż do roku 1967, również za dyrekcji Erwina Axera i Kazimierza Dejmka. Z jego ról w tym teatrze warto przypomnieć barona Tytusa Belcrediego w "Żywej masce" Luigiego Pirandella, hr. Henryka Hohenzollerna w "Księciu Homburgu" Kleista, wielkim przedstawieniu Wilama Horzycy. Dalej Mike'a w sztuce Arthura Millera "Widok z mostu", Antonia w "Wieczorze trzech króli" Szekspira, Wozniesienskiego w "Żywym trupie" Lwa Tołstoja, Procentowicza w "Szkole obmowy" Wojciecha Bogusławskiego, Jemsa w "Ladacznicy z zasadami" Jeana Paula Sartre'a i Diabła w słynnych "Dziadach" Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka, które na polecenie Władysława Gomułki zdjęto z afisza jako wrogie Związkowi Radzieckiemu w roku 1967.

Grał w licznych serialach telewizyjnych i występował w Teatrze Telewizji oraz w słuchowiskach radiowych.

Nie byłem z nim nigdy blisko i nigdy nie pracowałem w jednym teatrze. Czasem spotykaliśmy się w studiu Polskiego Radia. Wiem, że poza aktorstwem bardzo dużo malował i wystawiał swoje prace, które cieszyły się dużym uznaniem. W pewnym momencie zniknął z pola widzenia i nie pokazywał się w środowisku aktorskim. Niedawno przeczytałem nekrolog. Zrobiło mi się smutno. Odszedł kolejny utalentowany kolega mojego pokolenia, który w historii teatru polskiego pozostawił trwały ślad.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji