Artykuły

Sen, kurtyna i dwie klapy

Cztery rzeczy wymienione w tytule mogą zaważyć na pozycji w wyścigu o miano lidera łódzkiej sceny w 2007 roku. Kolejne premiery to przecież artystyczna rywalizacja - Leszek Karczewski podsumowuje łódzki rok teatralny w Gazecie Wyborczej - Łódź.

"Pawia królowej" [na zdjęciu] wg Doroty Masłowskiej, dyplom z Teatru Studyjnego w reżyserii Łukasz Kosa, chwaliłem już tyle razy, że wspomnę tylko o jednym. Spektakl z Łodzi rozgrzał widzów i krytyków w całej Polsce, co się właściwie nie zdarza. Pisały o nim - krytycznie - chyba wszystkie tygodniki. Za to dla Romana Pawłowskiego, Łukasza Drewniaka i recezentów łódzkich była to rewelacja.

Zacznę więc od Trotuartu, czyli I Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych, zorganizowanego przez Arlekin. Wypalił rewelacyjnie, dzięki szczęśliwemu splotowi starań organizatorów i dobrej pogody. W upalnej końcówce września całe rodziny mogły nacieszyć się mistrzowskiej klasy lalkarstwem na ul. Piotrkowskiej. Za darmo! Rewelacją przeglądu był Robert Wojciechowski, aktor Arlekina: świetny wodzirej, radzący sobie z klasą i poczuciem humoru zarówno z dorosłymi (pochmielonymi też), jak i z dziatwą.

Klapy Teatru Nowego

W 2006 r. Nowy dwa razy wszedł do tej samej rzeki. Chodzi o Elsterę, rzekę z "Termopili polskich" Tadeusza Micińskiego w reżyserii Andrzeja Marii Marczewskiego. Każdy teatr ma prawo do wyprodukowania niewypału. Ale przed podpisaniem zgody na powtórzenie klapy Jerzemu Zelnikowi, dyrektorowi artystycznemu Nowego, powinna zadrżeć ręka. Nie zadrżała. I dlatego po fatalnej pierwszej wesji z 25 marca Marczewski wykonał fatalną drugą z 11 listopada. Dubeltowe fiasko położyło się cieniem na innych premierach Nowego. A nie wypada przegapić "Placu św. Włodzimierza" Ludmiły Razumowskiej. Nie dlatego, że to miły melodramat. Reżyser Tomasz Zygadło odkrył nową iskrzącą parę aktorską: Teresę Makarską i Dymitra Hołówko. I jeszcze jedno: Jolanta Jackowska-Czop z pomocą reżyserki Karoliny Szymczyk-Majchrzak zrealizowała monodram "Yotam" wg Navy Semel. I wygrała nim 35. Festiwal Teatrów Jednego Aktora we Wrocławiu. Piszę o niej w tym miejscu, chociaż wbrew pozorom, nie jest w Nowym aktorką, ale rzecznikiem prasowym. Chociaż z zawodu jest aktorką. I to dobrą, co wiedzą ci, którzy widzieli spektakl.

Sen Teatru Jaracza

Od początku tego sezonu Jaracz nie dał premiery. Ostatni nowy tytuł na Dużą Scenę wszedł 25 września 2005 r. ("Widma" Mariny Carr w reżyserii Barbary Sass), czyli ponad rok temu! Co więcej: w 2006 r. wprowadził na afisz tylko cztery tytuły. Na Scenę Kameralną trafił "Iwanow" Antoniego Czechowa w reżyserii Pawła Łysaka (7 stycznia) i "Sen o jesieni" Jona Fosse'a, zrealizowany przez Pawła Miśkiewicza (8 kwietnia). Na Małą - "Prześwit" Davida Hare'a, wystawiony przez Jacka Orłowskiego (26 marca) i "Lew na ulicy" Judith Thompson w inscenizacji Mariusza Grzegorzka (22 kwietnia).

Przy czym: jeden "Lew..." prawie wystarczy, by rozgrzeszyć scenę. Przyniósł pięć Złotych Masek od łódzkich recenzentów: za najlepszy spektakl w sezonie 2005/2006, dla Grzegorzka za reżyserię i scenografię, dla Violetty Jeżewskiej za najlepsze kostiumy, dla Mariety Żukowskiej za najlepszą kreację aktorską (Isobel). Do tego nagrody dla Żukowskiej: na V Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy i na XXXVI Jeleniogórskich Spotkaniach Teatralnych. Ponadto laury do Jaracza zwozi Kamil Maćkowiak za "Niżyńskiego" w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego. W 2006 r. zdobył nagrody m.in. na 46 Kaliskich Spotkaniach Teatralnych i 40. Międzynarodowych Spotkaniach Teatrów Jednego Aktora we Wrocławiu.

Kurtyna Teatru Powszechnego

Rok 2006 r. w sześćdziesięcioletnim Powszechnym minął pod znakiem kurtyny Piotra Naliwajki. Niezależnie do tego, co myśli się o kunszcie artysty, obojętnie, jakie się ma zdanie o kurtynach - 27 marca 2006 r. w łódzkim Teatrze Powszechnym został zapisany w teatrologicznych annałach po wsze czasy. W Międzynarodowy Dzień Teatru zawisło w nim ogromne płótno o wymiarach 8 m x 4,6 m, które dzięki talentowi artysty zmieniło się w malowaną kurtynę. Drugą w Polsce, po tej z Teatru Słowackiego w Krakowie. Trzy osoby przeszły do historii: Ewa Pilawska, dyrektor sceny, Naliwajko, autor kurtyny i Andrzej Walczak, jej fundator. Gigantyczny obraz olejny "Zdumiewająco nieprzemysłowy duch" Powszechny udostępnia nie tylko widzom, ale raz w tygodniu - wszystkim zwiedzającym.

Przy ul. Legionów 21 była wpadka (pseudo-śmieszne "Dzieła wszystkie Szekspira"), ale ostatnia premiera to jaskółka, która chyba jednak wiosnę uczyni. "Napis" Géralda Sibleyrasa w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza okazał się po prostu świetną komedią o politycznej poprawości. Może za sprawą nowych twarzy w zespole: Ewy Andruszkiewicz-Guzińskiej i Beaty Ziejki, które nie pozwalają partnerom popaść w rutynę.

Jeśli więc rok 2007 utrzyma w Powszechnym zdumiewająco dobrego ducha, w Jaraczu na dobre zagości marazm, a w Nowym - bez zmian - inscenizacje Marczewskiego, to na teatralnym łódzkim podium mogą się zdarzyć spektakularne przetasowania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji