Artykuły

Antyk nauczycielem życia

- Gdy obserwuję Europę, świat, to silne ośrodki teatralne proponują widzom pewne tematy nie tylko do oglądania, ale do głębszego roztrząsania poprzez spotkania, projekcje, dyskusje. Teatr staje się po części ośrodkiem badawczym ważnych egzystencjalnych tematów. Tak właśnie będzie się działo u nas - mówi MIKOŁAJ GRABOWSKI, dyrektor Starego Teatru w Krakowie.

Stary Teatr w odnowionej szacie, wygodnie się siedzi w fotelach i akustyka na dużej scenie jest jakby trochę lepsza.

- To nie koniec prac, bo trzeba sobie zdać sprawę z tego, że scena przy ulicy Jagiellońskiej nie była budowana dla potrzeb teatru, nawet nie ma zaplecza technicznego. Andrzej Wajda kiedyś powiedział, że to bardzo dziwne, bo w Starym Teatrze nic nie widać, nic nie słychać, a publiczność i tak jest zadowolona. Podniesienie poziomu widowni w pierwszym etapie remontu pozwala publiczności lepiej widzieć i słyszeć, ale trzeba będzie zaprojektować salę na nowo. Na to potrzebujemy jednak kilku lat. Wiele zrobić się nie da, bo jest to budynek zabytkowy, o określonej kubaturze, ale można urządzić jakieś podscenie, a przy odpowiedniej zabudowie lewej ściany pomyśleć o zapleczu teatralnym. Na razie tkwimy w XIX wieku.

Jeśli chodzi o repertuar teatru, czyli propozycje kontaktu z widzem w tym trudnym, może nieznośnym czasie, w jakim żyjemy. Chce Pan rozmawiać przy pomocy klasyki, antyku?

- Cały sezon jest poświęcony rewizjom antycznym. Uważam, że w obecnym czasie teatr musi proponować widzom coś więcej niż model klasycznego teatru repertuarowego; wystawiamy sztuki, gramy je do granic możliwości, zdejmujemy, jak już widzowie nie chcą ich oglądać. Nie mam nic przeciwko takiemu teatrowi, sam się na nim wychowałem, niemniej gdy obserwuję Europę, świat, to silne ośrodki teatralne proponują widzom pewne tematy nie tylko do oglądania, ale do głębszego roztrząsania poprzez spotkania, projekcje, dyskusje. Teatr staje się po części ośrodkiem badawczym ważnych egzystencjalnych tematów.

Tak właśnie będzie się działo u nas. Pokażemy spektakle swoje i obce, warsztaty, projekcje, seminaria, uruchomimy forum dyskusyjne skupione wokół czterech premier naszego teatru. Rozpoczniemy "Sejmem kobiet" Arystofanesa w mojej reżyserii, potem Michał Zadara wystawi "Odprawę posłów greckich" Kochanowskiego - nie chodzi przecież dosłownie o antyk, ale o coś, co zostało zbudowane na myśleniu wywodzącym się z teatru antycznego. Maja Kleczewska wyreżyseruje "Zbombardowanych" Sarah Kane i wreszcie Jan Klata "Oresteję" Ajschylosa. Do tego zaprosiliśmy "Bachantki" Eurypidesa, słynny spektakl teatru Rozmaitości z Warszawy w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, a w maju przyjedzie do nas Włodzimierz Staniewski z "Ifigenią". () Rewizje Antyczne rymują się z sezonem antycznym w berlińskim Deutsches Theater, toteż będziemy ze sobą wymieniać spektakle (do Starego przyjadą "Persowie" w reż. Dymitra Gotscheff), dramaturgów, ludzi prowadzących seminaria.

Ciekawe, jaka myśl legła u podstaw tych decyzji repertuarowych. Może taka, że publiczność powinna się stykać z tematami ponadczasowymi, które mają ją odrywać od parcianej rzeczywistości?

- Myślę, że teksty antyczne są naprawdę tekstami źródłowymi, jeśli chodzi o uzgodnienie, co jest dramatem człowieka. Wiele dróg dramaturgii europejskiej ma swój początek właśnie w antyku i nawet dzisiejsza dramaturgia posługuje się tamtymi schematami, choć oczywiście ukrytymi za współczesnym kostiumem, gadżetem, formą. Gdy czytam teksty Ajschylosa, Sofoklesa czy Eurypidesa, to jakbym się znalazł w czystej wodzie, w źródle myślenia o tym, co kreuje los człowieka. Oczywiście, nie chodzi o to, by przypominać antyk, tak jak on wygląda w podręcznikach historii, chodzi o dostrzeżenie głębszego problemu - antynomii działań człowieka.

I jest Pan pewien, że publiczność właśnie tego chce?

- Jestem pewien krakowskiej publiczności. Wiem, że zainteresowanie tymi projektami jest spore. W końcu mamy bardzo mocny ośrodek uniwersytecki i bardzo dużo młodych ludzi chce brać udział w dyskusjach o antyku. Jakie spektakle z tego powstaną, nie wiem. Na razie jesteśmy na etapie wywieszenia repertuaru i obsad.

A publiczność? Jaka w ogóle ona teraz jest?

- Bardzo różna, jestem mile zaskoczony, bo tyle samo widzów przychodzi na "Damy i huzarów", które jak wiadomo są klasycznie zbudowaną i klasycznie wystawioną komedią Fredry, co na "Przedtem, potem" czy "Niewinę" - spektakle z antypodów, jeśli chodzi o formę, sposób narracji itd. To znaczy, że publiczność jest różna, a po drugie - że ma wybór. Pewnie ci, którzy pójdą na "Damy..." nigdy nie wybiorą się na "Sen nocy letniej" i odwrotnie, ale teatr zawsze jest pełny. O publiczności nie mogę powiedzieć złego słowa - w tej chwili mamy często powyżej 100-proc. frekwencję. Tematy lekkie czy komediowe oczywiście są oblegane, ale także oblegany jest "Zaratustra". Widzowie domagają się więc również długich, trudnych w odbiorze przedstawień, wymagających czasu i skupienia. Myślę, że coraz większa część publiczności traktuje teatr jako miejsce pogłębionej refleksji, w którym się dyskutuje na temat kondycji współczesnego człowieka. Piękne teksty antyczne temu służą. Piękne, choć okrutne, bo przecież tragedia grecka jest okrutną diagnozą życia. Grecy w ogóle byli okrutni, widać to nawet w komedii. Gdy się zagłębimy w dramat Fedry czy Medei, w straszliwą historię tych kobiet, to zobaczymy potworne ludzkie namiętności gęstsze, i bardziej rygorystycznie przedstawione niż w tekstach Sarah Kane czy młodych brutalistów. Brutaliści proponują nam bliższą opcję, bo współczesne są kostium i język, ale w gruncie rzeczy nie wiem, czy temat losu człowieka nie jest ostrzej, rozpaczliwiej postawiony u Ajschylosa niż u nich. Teksty antyczne, choć napisane pięknym, niezbrutalizowanym językiem, sięgają w głąb, w trzewia istoty ludzkiej. Kiedy człowiek dokładnie je bada - przerażają.

Kiedy odbędzie się Pańska premiera Sejmu kobiet?

- 6 stycznia.

Co jest fascynującego w tym tekście?

- To bardzo dziwna, choć prosta historia. Kobiety ateńskie przebierają się za mężczyzn, pojawiają się w sejmie, który decyduje, że one będą rządzić. Ubrane w męskie kostiumy, mężczyznom zostawiają swoje suknie.

Oczywiście, jest to przede wszystkim groteska polityczna. Sejm kobiet powstał w czasach końca demokracji ateńskiej, kiedy stanowienie praw przybrało wymiary absurdu. O tym pisze Arystofanes.

Opowiadając o tym, od razu zaczął się Pan uśmiechać

- To jest główny temat, a drugim jest zamiana ról, kiedy w pewnych wypadkach mężczyźni stają się kobietami, a kobiety mężczyznami, co także ma związek z dzisiejszą rzeczywistością, w której kobiety zaczynają dominować, spychając mężczyzn do kąta, ale nie chcę mówić o spektaklu, bo jestem na początku pracy. Na razie pozbawiłem Arystofanesa wszystkich obscenów, dlatego że nie wytrzymalibyśmy tego, co on pisał o biologii mężczyzny i kobiety. Widocznie wtedy część publiczności wymagała tego i on pisał dla niej.

Dalej się Pan uśmiecha

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji