Artykuły

TVP. Krzysztof Zaleski reżyseruje teatr faktu

- Kluczowym pojęciem w tej opowieści jest honor. Dziś to anachronizm, wartość praktycznie nieistniejąca, ale kiedyś było inaczej - mówi reżyser Krzysztof Zaleski [na zdjęciu], realizujący dla Teatru Telewizji spektakl "Słowo honoru".

Krzysztof Zaleski i Paweł Wieczorkiewicz są autorami sztuki "Słowo honoru" przypominającej tragiczną postać Emilii Malessy.

- Nasza historia składa się z wielu nieopowiedzianych, przejmujących życiorysów - przypomina Krzysztof Zaleski. - Ciągle mam poczucie, że żyło wielu ludzi, których nie pamiętamy, o których kazano nam zapomnieć, albo pamięć o nich zasypano kalumniami, przemilczano. Wiele lat temu natrafiłem na nazwisko Emilia Malessa, które niewielu ludziom coś mówi. Krok po kroku zacząłem poznawać jej biografię i pomyślałem, że jej los odzwierciedla tragedię całego niepodległościowego pokolenia Armii Krajowej. Stąd myśl, żeby przedstawić jej historię. Do napisania sztuki posłużyły nam oczywiście także dokumenty. Mnóstwo czasu zajęło zapoznanie się z bardzo obfitą IPN-owską dokumentacją, ale ona posłużyła nam jedynie jako materiał wyjściowy. Żeby opowiedzieć historię, która poruszy widzów, trzeba opowiedzieć interesująco o człowieku. Emilia Malessa, pseudonim Marcy-sia, od połowy października 1939 r. działała w konspiracji, była członkiem SZP, ZWZ, a potem AK. Do końca niemieckiej okupacji pełniła funkcję szefowej komórki łączności zagranicznej Zagroda przy Komendzie Głównej AK.

- Była atrakcyjną, inteligentną kobietą - przypomina reżyser. - Osoby, które ją znały, wspominały jako prawego człowieka. Imponowała stanowczością, odwagą.

W połowie października 1945 r. wyraziła chęć odejścia z organizacji, zamierzała wyemigrować.

- Nie dlatego, żeby tchórzyła, tylko uważała się za człowieka czynu, żołnierza - komentuje Krzysztof Zaleski. - Nie chciała prowadzić politycznych gier, to nie był jej świat. Dwa tygodnie później, w czasie przekazywania obowiązków, została aresztowana. Na wyraźny rozkaz swego dowódcy płk. Jana Rzepeckiego, ujawniła WiN-owskie struktury konspiracyjne.

- Rzepecki przerzucił na nią odpowiedzialność, mówiąc, że jeśli nie ujawni swoich współpracowników, zaszkodzi im znacznie bardziej - wyjaśnia Krzysztof Zaleski. - Pułkownik Różański, wysoki funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, ręczył Malessie słowem honoru, że żadnej osobie, którą ujawni, nie stanie się nic złego. A ona żyła jeszcze w takim anachronicznym systemie wartości, że słowo honoru coś znaczyło. Uwierzyła mu. Oczywiście została oszukana. Część środowiska niepodległościowego pomawiało ją o zdradę. Nie mogąc już wywalczyć wolności dla wszystkich łudzi ze swojej komórki, po wypuszczeniu z więzienia odebrała sobie życie. By bronić swego honoru. W spektaklu występują m.in.: Maria Pakulnis (Emilia Malessa), Jacek Rozenek (Józef Różański), Piotr Adamczyk (Józef Rybicki), Robert Gonera (Jan Piwnik), Katarzyna Herman (Basia), Monika Krzywkowska (Maria). Akcja sztuki toczy się w blisko 40 miejscach. Większość zainscenizowano w opuszczonym gmachu Wydziału Weterynarii SGGW przy ul. Grochowskiej w Warszawie. Tam scenograf Marek Chowaniec zbudował m.in. celę i salę rozpraw.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji