Artykuły

Loda Halama. Wspomnienie

Jej nazwisko przeszło do legendy. Tak jak jej nogi. Te nogi warte były majątek. Przetańczyła nimi niemal cały świat. Oklaskiwali ją oprócz Polaków Japończycy, Amerykanie, Francuzi, Niemcy, Szwajcarzy, Anglicy, Skandynawowie i Łotysze. Wszędzie nazwisko Lody Halamy pisano wielką czcionką. Była nie tylko wspaniałą tancerką, ale także aktorką filmową i teatralną. Jej niepohamowany temperament połączony z wszechstronnym talentem wybuchał jak wulkan. Była gwiazdą w pełnym tego słowa znaczeniu. Jej nazwisko było jak magnes.

Zaczynała od teatrów rewiowych, poprzez kabaretowe, aby wylądować w operetce. Przed wojną dyrektor Janina Korolewicz-Wajdowa zaproponowała jej stanowisko primabaleriny Teatru Wielkiego w Warszawie. Była to propozycja szokująca dla środowiska baletowego. Specjalnie dla niej wystawiono operę Aubera "Niema z Portici". Tę głośną partię tytułową tańczyła niegdyś wielka rosyjska tancerka Anna Pawłowa, a w Polsce Pola Negri. Loda Halama wywiązała się z niej nie gorzej niż jej poprzedniczki, jak twierdziła ówczesna prasa. Ta piekielnie trudna rola wymaga od wykonawczyni bezwzględnej muzykalności. Głos zastąpić trzeba mimiką, tańcem i gestem. Trzeba się nauczyć dokładnie partytury. Loda Halama temu wszystkiemu podołała. Odniosła sukces. Widziałem ten spektakl jako kilkunastoletni chłopak wrażliwy i zakochany w teatrze, byłem nią zachwycony. Przez dwa lata była primabaleriną. Ściągała tłumy. Wszyscy chcieli zobaczyć, czy sprawdza się na tym stanowisku. Widziałem ją jeszcze tańczącą w "Carmen" i "Nocy Walpurgii".

Po dwuletnim pobycie w Teatrze Wielkim nie wróciła już do rewii. Powróciła do swoich recitali tanecznych. Pierwszy wielki recital odbył się w Filharmonii Warszawskiej. Repertuar, jaki przygotowała na tę okazję, oparty był na muzyce klasycznej: Chopin, Liszt, Rimski-Korsakow, Borodin, Bizet i Beethoven, a tańce na założeniach psychicznych ukazywały całą gamę ludzkich przeżyć i doskonale rozwiązanych problemów. Począwszy od motywów ludowych, poprzez dramatyczną symbolikę, gdzie widać było talent pierwszorzędnej tragiczki, aż po groteskę włącznie. Grała w wielu operetkach, między innymi w "Roxy i jej drużyna" w Teatrze 8.15 ze Zbyszkiem Rakowieckim.

Światowy debiut Lody Halamy odbył się w Paryżu dzięki rekomendacji Ignacego Paderewskiego w ekskluzywnym Vieux Colombier. Podobała się publiczności i podobała się prasie, choć nazwisko jej w Paryżu nic wtedy nie mówiło. Ale ten występ utorował jej drogę do późniejszych recitali w Salle Pleyel, a więc do miejsca najbardziej renomowanego.

Pochodziła z rodziny artystycznej. Jej ojciec był muzykiem, a matka tancerką. Trzy jej siostry - Zizi, Alicja i Ena - także były tancerkami. Urodziła się w Rosji. Władała pięcioma językami. Obracała się w najwyższych sferach towarzyskich. Swoje bogate życie opisała w książce "Moje nogi i ja", która w roku 1984 stała się bestsellerem. Miała pięciu mężów. Po raz pierwszy wyszła za mąż w roku 1929, mając lat 18, za hr. Andrzeja Dembińskiego. Po raz drugi w roku 1939 za obywatela szwajcarskiego George'a Golembiowskiego. Z tego małżeństwa urodził się syn George. Kolejni mężowie to mężowie z potrzeby. Jako małżonka Kazimierza Dobrowolskiego otrzymała pozwolenie na pobyt i prawo pracy w Anglo-Polish Ballet. Czwarte małżeństwo z Larym Latta zawarte zostało na takiej samej zasadzie jak poprzednie i trwało zaledwie rok. Na piąte i ostatnie zdecydowała się w ciągu trzech dni, aby otrzymać kolejne zezwolenie na pobyt w Anglii. Ostatnim mężem Lody Halamy był Stanisław Ruszała. Były żołnierz i aktor w armii gen. Andersa, z którym grała w emigracyjnym "Żołnierzu królowej Madagaskaru". Małżeństwo trwało cztery lata. Wspominając te małżeństwa w swojej książce, napisała o nich tak: "Mogło to wyglądać groźnie, ale w istocie było wcale... niegroźne. Nie byłam aż tak sexy, aby szukać częstych zmian, te zmiany były raczej potrzebą chwili, aby zostać w danym kraju". Loda Halama była osobą czarującą, łatwo nawiązującą kontakt z otoczeniem. Miłą i sympatyczną, chętnie niosącą pomoc innym. W czasie okupacji niemieckiej pracowała społecznie z wielkim oddaniem w RGO i PCK. W wielu przypadkach pomogło jej szwajcarskie obywatelstwo. Należała do współorganizatorów schroniska dla żołnierzy inwalidów z Westerplatte, którym po wyleczeniu groziła wysyłka do obozów. Dzięki pomocy polskich lekarzy wywożono ich w charakterze "nieboszczyków" ze Szpitala Ujazdowskiego i ukrywano. W czasie pobytu w Londynie przez cały okres II wojny światowej ofiarnie pracowała na rzecz Polski.

Po wojnie przyjechała do ojczyzny i wystąpiła gościnnie w Teatrze Syrena. Publiczność przyjmowała ją entuzjastycznie. Grała w wielu przedwojennych filmach: "Prokurator Alicja Horn", "Kocha, lubi, szanuje", "Manewry miłosne", "August de Starkę", "Fredek uszczęśliwia świat", "Parada Warszawy", "Dyplomatyczna żona" i "Kłamstwo Krystyny". Najczęściej w naszej telewizji prezentowane są dwa głośne filmy - "Manewry miłosne" i "Pani minister tańczy" - gdzie Loda Halama swoim temperamentem rozsadza ekran. Zmarła w Warszawie, do której po latach wróciła na stałe, w przeddzień swoich 80. urodzin. Poznałem ją osobiście przed wojną, kiedy jako uczeń Gimnazjum Zgromadzenia Kupców i jako "redaktor" "Gazetki Szkolnej" robiłem wywiady z aktorami, za które zbierałem niezłe cięgi od księdza katechety, który twierdził, że "teatr to bagno". Wtedy to właśnie w Teatrze 8.15 Loda Halama udzieliła mi wywiadu. Po nim zrobiłem jeszcze kolejne, aby po wojnie wylądować w tym "bagnie" na długie lata. Będąc kilkakrotnie w Londynie, spotykałem się z nią, a potem także w Warszawie u Ireny Eichlerówny, z którą była w przyjaźni. Mimo upływu lat niewiele się zmieniła. Zawsze świetnie ubrana, uśmiechnięta i serdeczna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji