Artykuły

Warszawa. "Teatr" rozdał nagrody

Miesięcznik "Teatr" przyznał swoje nagrody. Uhonorowano Danutę Stenkę, Andrzeja Zielińskiego, Mariusza Trelińskiego i Jerzego Jarockiego.

W kameralnej sali Akademii Teatralnej przy Miodowej zebrali się współpracownicy "Teatru", wykładowcy Akademii oraz studenci. Laureaci nagród składali na ścianie autografy, rozglądali się po uczelni (skończyli szkoły w innych miastach), udzielali wywiadów.

"Teatr" od 30 lat wyróżnia aktorów oraz reżyserów. Do tej pory w jury zasiadali członkowie redakcji. W tym roku po raz pierwszy do obrad zaproszono laureatów z ubiegłego roku, czyli Jadwigę Jankowską-Cieślak, Adama Woronowicza oraz Piotra Cieplaka.

Nagrodą im. Aleksandra Zelwerowicza wyróżniono Danutę Stenkę za rolę Ellidy Wangel w "Kobiecie z morza" Roberta Wilsona w Teatrze Dramatycznym oraz Andrzeja Zielińskiego za Fomę Fomicza w "Waszej ekscelencji" Izabelli Cywińskiej z Teatru Współczesnego.

Z okazji rocznicy 60 lat istnienia pisma redakcja postanowiła przyznać wyróżnienie honorowe. - Dla artysty, który nie ma sobie równego - mówił redaktor naczelny "Teatru" Jacek Kopciński, wręczając nagrodę prof. Jerzy Jarockiemu. Jarocki docenił z kolei obecność takich pism jak "Teatr". - Reżyser często jest w swojej pracy sam. Kiedy czyta przychylne bądź nieprzychylne, ale mądre artykuły na temat swojej pracy, ta samotność zmniejsza się - mówił Jarocki. Przyznał, że cieszy go, kiedy coraz młodsze pokolenia piszą o jego sztuce, i życzył miesięcznikowi kolejnych jubileuszy.

Po raz pierwszy Nagrodę im. Konrada Swinarskiego przyznano za realizację oper - Mariuszowi Trelińskiemu za "Andrea Chenier" oraz "La Boheme". - Jestem zaszczycony, że stawia się mnie w kontekście polskiego teatru, twórców, takich jak Warlikowski, Jarzyna czy Lupa. Ale czuję się dosyć surrealistycznie, bo spektaklu teatralnego nie zrobiłem już dawno - mówił wczoraj Treliński. Jego obawy uspokoił były redaktor naczelny "Teatru" Janusz Majcherek, przypominając, że Swinarski wyreżyserował kilka oper.

Oprócz nagrody od miesięcznika Treliński otrzymał od Barbary Swinarskiej, wdowy po Konradzie Swinarskim, pamiątki po reżyserze. W świątecznej torbie znalazł winylową płytę z operą Hansa Wernera Henze "Der Junge Lord", którą Swinarski wystawiał w Barcelonie, oraz powieść autorki libretta Ingeborgi Bachmann "Symulantka".

- Swinarski współpracował z Andrzejem Kreuz-Majewskim, który mnie i Borysa Kudliczkę wprowadzał w świat opery - wskazywał pokrewieństwa Mariusz Treliński.

Treliński przyznał, że to dopiero trzecia nagroda za opery [operę?], którą dostaje. Czy skoro jest to nagroda teatralnego pisma, jego twórczość jest bliższa teatromanom niż melomanom? - Wolę łączyć, a nie dzielić. Także w moich widowiskach chcę łączyć współczesną plastykę, fotografię, instalacje z muzyką, która jest wieczna. Traktuję operę jako dzieło na wskroś współczesne, które ma szansę nawiązać kontakt z widzem tu i teraz. Tradycja ma tę cudowną zdolność odradzania się, że może powiedzieć coś o nas dzisiaj - opowiadał Treliński. Najbliższe jego realizacje będzie można zobaczyć we Wrocławiu ("Król Roger"), a także w Waszyngtonie, Los Angeles, San Francisco, we Frankfurcie, w Wilnie oraz Chile.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji