Artykuły

Tajemniczy pan Sixt

- Żaden z mieszkańców Bielska i Białej żyjących w złotym wieku tego miasta, kiedy stało się ono jednym z najważniejszych ośrodków austriackiej monarchii, nie utrwalił się tak w świadomości bielszczan jak Theodor Sixt - bohatera swojej sztuki "Testament Teodora Sixta" w bielskim Teatrze Polskim opisuje Artur Pałyga w Gazecie Pwyborczej - Katowice.

O budynku, który zapisał miastu, do dziś powszechnie się mówi: willa Sixta. Wszyscy wiedzą, że przy ulicy Sixta znajduje się Urząd Skarbowy. Na ewangelickim cmentarzu natomiast, gdzie leżą dawni bielszczanie, odnowiony grób Sixta lśni urodą na tle chwastów i ruin.

Gdy pamięć o ówczesnych burmistrzach, działaczach i fabrykantach pozostała głównie w archiwach muzeum, na temat zmarłego w 1897 roku Sixta do dziś krążą sensacyjne plotki i pogłoski. Posądza się go o handel bronią, nieuczciwe interesy, niemoralne prowadzenie się, prowadzenie sieci domów publicznych.

Piotr Kenig, bielski historyk, który zajmował się m.in. postacią Sixta, twierdzi, że gdyby robił on coś niemoralnego, nie nazwano by jego imieniem ulicy. Skąd więc te szepty? I dlaczego przepisał miastu ten dom w testamencie? Bielscy bogacze współrządzili miastem. Jego nigdy do władz nie wybrano. Nie zachowało się jego zdjęcie - ani w archiwach, ani w ówczesnych gazetach. Nie odnalazł się też jego słynny testament, a treść tegoż znana jest jedynie z protokołów obrad władz miasta.

Profesorski syn

Są trzy daty jego urodzenia: 11 i 14 marca (w księgach parafialnych) oraz 16 marca na nagrobku. Różnica pomiędzy datami wynosi sześć dni. Urodził się w 1834 roku, więc numerologiczne zsumowanie cyfr środkowej daty do liczby jednocyfrowej (14.3.1934) wynosi 6. Sixt. Taka ciekawostka...

Dlaczego wyjechał z Bietigheim w Wirtembergii? Dlaczego nie poszedł w ślady ojca, który - jako profesor w liceum - był w mieście postacią znaną i szanowaną? Po ojcu dostał drugie imię - Karl. Trzecie imię - Julius otrzymał po matce, Julii Hopf. Pierwsze imię - Theodor - oznacza "dar Boży". Theodor Karl Julius Sixt wyjeżdża na Morawy, gdzie przypuszczalnie otworzył farbiarnię.

Włókiennictwo, produkcja ubrań - to wówczas była żyła złota, jeden z cudów epoki! Babki Theodora nosiły jedną suknię przez 10-15 lat i nie prały jej, żeby się nie rozpadła. Mechaniczne krosna sprawiają, że ubrań jest coraz więcej, a emblematem epoki staje się pasaż handlowy z wystawami pełnymi ciuchów.

Córka sukiennika

Bielsko-Biała - dwumiasto już wówczas pisywane z łącznikiem, o wielowiekowych tradycjach tkackich, leżące na granicy Śląska Cieszyńskiego i Galicji - w drugiej połowie XIX wieku staje się jednym z najprężniej rozwijających się miast austro-węgierskiej monarchii. Bielskie tkaniny są cenione w całej Europie, także na Bliskim Wschodzie. W przeciwieństwie do tandetnej, bawełnianej Łodzi, która produkuje dużo i tanio, w Bielsku-Białej ceni się jakość. Słowo "Bielitz" ma prestiż.

Cztery córki sukiennika Samuela Weicha nie były więc przeznaczone dla ubogich, nie dla przybłędów i łachmytów. Najstarszą córkę Weicha, Christine Rosine, poślubił syn samego Eduarda Zipsera - bielskiego potentata wełnianego, właściciela późniejszej Bewelany. Sixt musiał więc mieć już jakiś majątek i pozycję, aby wżenić się w rodzinę Weichów i wejść tym samym na bielskie salony pomiędzy rody zakorzenione tu od stuleci, których nazwiska pojawiają się w spisach z czasów Kazimierza Wielkiego. Kim byli ci ludzie? Mówili po niemiecku - jak Sixt - ale czy czuli się Niemcami? Kenig podkreśla, że byli obywatelami monarchii austriackiej, a Austriak, jak mówi z uśmiechem historyk, to człowiek genealogicznie pomieszany. Inny bielski historyk, Jerzy Polak, zauważa, że w Bielsku wieszano portrety dwóch cesarzy - austriackiego i pruskiego. Niemieckojęzyczni są także Żydzi - jekke, zasymilowani, wrogo odnoszący się do świata jidysz, współtworzący rosnącą potęgę miasta. Wśród nich jest Karol Korn - przybysz z Wadowic, wybitnie uzdolniony architekt, który buduje w Bielsku synagogę, po czym osiada tu na stałe i stwarza miasto, rozbudowuje je.

Sixt miał 36 lat, kiedy poślubił 21-letnią Johanne Emilie Weich. Ślub wzięli we Freibergu na Morawach w 1870 roku. Zaraz potem osiedlili się w Bielsku-Białej. Nie wiadomo, z czego żył Sixt. Pojawia się tylko raz w spisach austriackich przedsiębiorstw - w 1877 roku jest wzmianka o tym, iż posiada farbiarnię w Wapienicy. Piotr Kenig uważa za prawdopodobne, że Sixt obracał pieniędzmi, lokując je tam, gdzie spodziewał się zysku. Może grał na wiedeńskiej giełdzie, może skupował akcje bielskich przedsiębiorstw? W 1873 roku w Wiedniu zostaje otwarta wielka wystawa światowa. Bielszczanie nie tylko wysyłają nań swoją delegację, ale prawdopodobnie również w nią inwestują. Podobne inwestycje podczas poprzednich wystaw światowych przynosiły korzyści. Tym razem - krach. Ktoś rozpuścił plotki o cholerze panującej w okolicach Wiednia. Zwiedzających jest znacznie mniej, niż się spodziewano. Bankruci popełniają samobójstwa, topiąc się w Dunaju. Kryzys dotyka także Bielsko-Białą. Czy dla operatywnego, tajemniczego Sixta ten kryzys, podczas którego pojawia się on w Bielsku, jest problemem, czy szansą?

Masoni i spirytyści

Czas, kiedy w Bielsku pojawia się Sixt, to okres dynamicznego rozwoju masonerii. Mieszczanie zapisują się do lóż masońskich, mając nadzieję na kontakty i znajomości niemożliwe do osiągnięcia w inny sposób. Nie wiadomo, od kiedy w mieście działa m.in. Schlarafia - istniejąca od połowy XIX wieku niemiecka loża masońska, której nazwa oznacza krainę pasibrzuchów, kraj błogiej szczęśliwości. Swój oddział zakłada też w Bielsku paramasońska żydowska organizacja - Bnei Brith. Organizacje te, mniej lub bardziej tajne, prowadzą działalność charytatywną.

To także okres niebywałego zainteresowania spirytyzmem. Moda przyszła z Ameryki, a nie ominęła także cesarskiego dworu w Wiedniu. Do Jaworza koło Bielska przyjeżdża na wypoczynek Julian Ochorowicz, jeden z najsłynniejszych naówczas naukowców badających zjawiska spirytystyczne.

Czy Sixt mógł mieć z tym jakiś związek? Zastanawiająca jest wieża wieńcząca jego dom. Prostokątna, ze schodkami, z której można spojrzeć na miasto z góry. Prof. Ewa Chojecka zauważyła, że to oznaka władzy. Wieżę mają np. kościół, zamek. Przypuszcza, że wieża na domu Sixta to żart architekta. Był nim Karol Korn, którego kamienica stoi dokładnie naprzeciwko willi Sixta.

Robotnicy

Robotnicy to mieszkańcy okolicznych wsi, na co dzień mówiący po polsku. Jest ich coraz więcej. Sporo pracuje tu kobiet i dzieci. Małe, nawet sześcioletnie są mile widziane, jako że, jak mówi Jerzy Polak, ich małe paluszki nadawały się do pracy z przędzą. Pracują po 14 godzin przez sześć dni w tygodniu. Bielsko jest nowoczesne i chce być europejskie. W dbałości o czystość mieszczanie uchwalają zakaz osiedlania się robotników w mieście. Nie powstają robotnicze osiedla, nie rozwija się aglomeracja. Robotnicy po pracy idą spać do swoich kwater poza miastem. Z nich żyje Sixt. Z nich żyją fabrykanci.

W 1872 roku tłum się buntuje. Przemaszerowują przez miasto, tłuką szyby, wyciągają rodziny mieszczańskie z domów, biją ich. Po tych wydarzeniach rada miasta debatuje nad tym, czy do Bielska sprowadzić na stałe garnizon, co jest kosztowne. Zwyciężają inne potrzeby - gazownia, elektrownia, telefony, teatr...

Dom śmierci

Willa - jak na Bielsko - jest ogromna i stoi w zasadzie za ówczesnym miastem, przy nowo wytyczonej ulicy prowadzącej w kierunku dworca, którą nazwano imieniem cesarzowej Elżbiety, słynącej z urody małżonki Franciszka Józefa. Buduje ją Korn - już wówczas czołowy bielski architekt. Projektowanie i budowa trwają od 1881 roku. W rozmowach z Kornem - w komponowaniu ogrodu, w którym mają zostać zasadzone miłorzęby - bierze jeszcze udział Johanne. Miłorząb to symbol płodności. Lata mijają, a Sixt nie ma potomka, czym wyróżnia się wśród bielskich przemysłowców. Po 17 latach małżeństwa, tuż po wprowadzeniu się do nowo wybudowanej willi, 38-letnia Johanne umiera na zawał serca w nieznanych okolicznościach. Sixt zostaje sam i - jak ustaliła Helena Dobranowicz, historyk sztuki - po śmierci Johanne wyprowadza się z willi. Stała pusta. Sixt nie wystawił żonie grobowca. Pochowano ją w grobie rodziców.

Druga próba

Dwa lata po śmierci Johanne, w 1889 roku, Sixt wraca do willi z drugą żoną. Ma 55 lat, a poślubiona Anna Zipser - 26.

Rok po tym ślubie, gdy ukończona zostaje budowa przepięknego mieszczańskiego teatru, na który złożyli się bielszczanie, w mieście dochodzi do gwałtownych demonstracji. Kilka tysięcy robotników zbiera się w Białej na obecnym placu Wolności. Czekają na jakichś działaczy, którzy nie przyjeżdżają. Dochodzi do burd - demolka, rozwalanie sklepów. Złupiona zostaje gorzelnia w Białej, a spirytus spożyty na miejscu. Kiedy tłum się rozchodzi, generał Edler von Kriegshammer, którego zadaniem jest tłumienie strajków robotniczych, rozkazuje otworzyć ogień. Na skrzyżowaniu obecnej ul. Lwowskiej i Krakowskiej dochodzi do masakry. 11 zabitych, wielu rannych. W mieście wzburzenie. Generał Kriegshammer pisze raport, w którym donosi o wyjątkowo wrogim stosunkach między robotnikami a fabrykantami w Bielsku-Białej i o bardzo ciężkiej sytuacji tych pierwszych.

Sixt pozostaje bezdzietny. Jednym z ostatnich spektakularnych wydarzeń w jego życiu jest uruchomienie pierwszej linii tramwajowej w Bielsku w 1895 roku, co część mieszkańców przyjęła z oburzeniem, jako że wycięto w tym celu rząd wiekowych topól.

Testament

Teodor Sixt umarł bezdzietnie 4 czerwca 1897 roku. Przyczyną śmierci była prawdopodobnie gruźlica nerek - to przez nią zapewne był bezpłodny.

- Żonie nic? - upewnia się notariusz.

- Nic - odpowiada Sixt. - Willę miastu. I nie wolno jej sprzedać.

- To gdzie żona ma mieszkać?

- Dopóki nie wyjdzie za innego, pozwólcie jej mieszkać w willi.

Oprócz zapisania miastu na wieki swojego domu z wieżą, Sixt rozdzielił majątek pomiędzy bielską biedotę, parafię ewangelicką i Ewangelicki Związek Kobiet, prowadzony przez małżonkę wytwórcy mydła, panią Bertę Wilke. Pani Berta od 1872 roku finansowała sierociniec dla dziewcząt, a za pieniądze zapisane jej przez Sixta otworzyła sierociniec męski.

Miasto tradycyjnie opiekowało się grobami swoich dobroczyńców i zobowiązało się, że groby tych, którzy wpłacili znaczące kwoty na rzecz ubogich lub na kształcenie młodzieży, nigdy nie zostaną usunięte i zawsze będą pod szczególną opieką.

Anna Marianna, wdowa po Sikscie, wyszła za dyrektora fabryki Victora Pfistera i przeżyła z nim 24 lata, po czym pochowała go w grobowcu Sixta. Po kolejnych 10 latach sama dołączyła do swoich dwóch mężów i do dziś leżą tam we trójkę.

W latach 90. ktoś włamał się do niszczejącego grobowca Sixta i zdemolował go. Wtedy aparatem cyfrowym zrobiono jedyne znane zdjęcia Sixta, niestety, wszystkie się skasowały. Po tym włamaniu miasto wywiązało się ze zobowiązań i grobowiec Sixta odnowiono. Dlatego dziś jest to najpiękniejszy obiekt na starym cmentarzu. Karol Korn nie miał takiego szczęścia. Jego grób na cmentarzu żydowskim to zarośnięta, czarna jama.

W 1900 roku podjęto decyzję, że nowo wytyczona ulica będzie nosić imię Teodora Sixta. Ulice w mieście nazywano tylko imionami przedstawicieli władz. Sixt nigdy we władzach miejskich nie był. Zrobiono wyjątek? Tylko jego i Korna nazwisko zostało w nazwach bielskich ulic. W willi Sixta przez ostatnie lata znajdowały się biura m.in. konserwatora zabytków, co wyglądało dość groteskowo w tym potwornie niszczejącym, zaniedbanym domu. Obecnie willa dzierżawiona jest Akademii Techniczno-Humanistycznej, która ją wyremontowała i umieściła w niej rektorat.

Na zdjęciu: scena ze spektaklu "Testament Teodora Sixta".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji