Amejko - Stare Herby
Czas pędzi ostatnio tak szybko, że prawie nie ruszam się z dworca. Czy do Warszawy wróciłem jedynie po to, by z ekspresu InterCity "Kościuszko" przesiąść się na pociąg do Wrocławia? Daj, dam, dasz, da... Daj, dam, dasz, da... Daj, dam, dasz, da... - galopowały koła swoją arię. W Dzień Babci jechaliśmy na prapremierę serbskiego dramatu.
Tamtego dnia, 21 stycznia roku 2000, Teatr Współczesny we Wrocławiu po raz pierwszy w Polsce przedstawił "Sytuacje rodzinne", sztukę Biljany Srbljanowić w przekładzie Doroty Jovanki Ćirlić. Z Warszawy- centralnej pociąg odchodził wcześnie i odnosiłem wrażenie, że moja żona ciągle jeszcze pracuje nad tłumaczeniem. W podróż zabrałem sztuki teatralne wrocławskiej pisarki Lidii Amejko. Napisała ich - o ile mi wiadomo - sześć. Cztery wydrukował "Dialog", piątą, "Przemianę 1999", wiozłem w maszynopisie, bo ją redakcja pisma odrzuciła. Amejko, Amejko... - powtarzałem bezgłośnie i tajemnica tego nieznanego nazwiska ciągnęła mnie za sobą nie wiadomo gdzie.
Pierwsza drukowana w "Dialogu" sztuka Lidii Amejko ma tytuł "Gdy rozum śpi - włącza się automatyczna sekretarka" i jeszcze bardziej intrygujący podtytuł "Rzecz o gadaniu". Czy w dzisiejszych czasach może być coś ciekawszego niż ludzka mowa? - pomyślałem i zacząłem się zastanawiać, jak nazwać poświęconą temu zagadnieniu książkę.
Drugi tekst Lidii Amejko publikowany w poświęconym dramaturgii współczesnej miesięczniku nosi tytuł "Męka Pańska w butelce", co jest tak szokujące, że wymaga komentarza. W programie do ciekawego przedstawienia tego dramatu w reżyserii Wiesława Hołdysa (teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu), przeczytałem fragment rozmowy, jaką autorka przeprowadziła z ks. prof. Józefem Paterem w Muzeum Archidiecezjalnym we Wrocławiu:
"L. A.: -Butelka nie najlepiej się kojarzy. Czy umieszczanie Męki Pańskiej w butelce nie jest jakimś bluźnierstwem?
Ks. prof. J. P.: - Nie!!! Bądźmy na tyle wyrozumiali i szeroko otwarci. Widzimy tu szeroki krąg oddziaływania sztuki nie tylko w tym, co ciemne i ponure, ale i w tym, co jasne i pogodne.
L. A.: - Ksiądz profesor powiedział wcześniej, że Mękę Pańską przedstawia się najczęściej, ponieważ krzyże najłatwiej włożyć do butelki przez cienką szyjkę.
Ks. prof. J. P.: - Tak, łatwo je wprowadzić, ponieważ trzy krzyże można ustawiać kolejno element za elementem. Na przykładzie butelki, która znajduje się w Muzeum Archidiecezjalnym we Wrocławiu, widać, że krzyż w swej formie jest nieproporcjonalny, no, bo jest słup i bardzo krótkie ramię poprzeczne".
Tytuł trzeciego utworu autorki "Męki Pańskiej...", który zgodził się wydrukować redaktor naczelny "Dialogu", brzmi "Dwadrzewko". Jak wynika z podtytułu jest to "sztuka telewizyjna".
Czwarta, ostatnia w kolejności sztuka Lidii Amejko, którą zakwalifikował do druku Jacek Sieradzki, nazywa się "Farrago" i chyba jest w tej nazwie nie mniejsza tajemnica, niż w nazwisku autorki. "Mayflower" - Iowa City "El Paradero" - Santa Fe, wrzesień - grudzień 1996, przeczytałem dopisek do "Farrago", i po krótkim namyśle uznałem, że nie ma w nim cienia pretensjonalności.
Lidia Amejko napisała jeszcze jedną, piątą sztukę, ale redaktor Sieradzki jej nie wydrukował, co zdumiewa mnie w najwyższym stopniu. Kiedy skończyłem czytać opartą na motywie prozy Franza Kafki "Przemianę 1999", pociąg ekspresowy do Wrocławia zwolnił bieg i majestatycznie przesunął się między peronami stacji Stare Herby. W przypływie gwałtownej irytacji na Jacka Sieradzkiego otworzyłem okno, aby cisnąć maszynopis na tory, powstrzymałem się jednak i schowałem go do torby podróżnej.
Był jeszcze piątek, 21 stycznia roku 2000. Dzięki uprzejmości Krystyny Meissner, dyrektorki Teatru Współczesnego we Wrocławiu, obejrzałem bardzo poruszające przedstawienie. Najciekawsza wydała mi się reżyseria samej pani Dyrektor, która bardzo dobrze pracuje z młodymi aktorami. W "Sytuacjach rodzinnych" wypadli oni znakomicie. Najgoręcej oklaskiwałem Kingę Zabokrzycką (m.in. za piorunujący temperament, jaki objawiła w scenie z maszyną do pisania) oraz doskonałego Radosława Kaima.
Wracam do Amejko.
Zaciekawiło mnie, co robiła dotychczas w życiu tak ciekawie zapowiadająca się autorka. Kierownik działu literackiego w Teatrze Współczesnym, Anna Błaszczak, ofiarowała mi program z przedstawienia "Farrago", które w poprzednim sezonie wyreżyserował we Wrocławiu Zbigniew Lesień. Przeczytałem, że Lidia Amejko " jako licealistka interesowała się naukami ścisłymi, biologią, chemią i fizyką, pragnęła bowiem zostać lekarzem. Rozpoczęła studia medyczne, które porzuciła jednak na rzecz kulturoznawstwa (...) Przez dość długi czas prowadziła studenckie studio radiowe Nad Odrą (...) W stronę praktyki literackiej nie popchnęły jej zainteresowania literackie, dzięki czemu zachowała nie sparaliżowany wiedzą akademicką stosunek do języka i odwagę twórczą".
Losy sztuk autorki już dzisiaj wróżą im powodzenie u reżyserów poszukujących... Realizowano je m.in. w "Suddeutsche Rundfunk" (Stuttgart) i w Radiu Zagrzeb (Chorwacja), w "Teatrze przy stoliku" (Radio Olsztyn) i w polskiej bibliotece (Buenos Aires). Czwartą sztukę Lidii Amejko wystawił amatorski teatr alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie, a w Kaliszu Bartosz Zaczykiewicz wyreżyserował spektakl, na który złożyły się "Przy drzwiach zamkniętych" Sartre'a i "Farrago".
Amejko nie jest autorką trudną, ale może być źle rozumiana, bo świadomie wprowadza do swoich utworów elementy kiczu.
W niedzielę, 23 stycznia roku 2000, jechałem do Warszawy ekspresem InterCi-ty "Panorama". Za oknami pociągu było ciemno. Nie zobaczyłem Starych Herbów...
Lidia Amejko. Proszę, zapamiętajcie Państwo to imię i nazwisko!
Ponieważ wobec sztuki stosuję wyłącznie kryteria bezwzględne, z pełną odpowiedzialnością stwierdzam: w dramacie polskim Amejko to talent na miarę Gombrowicza. Czas autora "Operetki" nadszedł teraz. Amejko spotyka się z Gombrowiczem w tym samym czasie. Spotyka się z wielkim artystą, który miał odwagę napisać:
"Jak ten czas pędzi! Proszę, na przykład, taka ławka. Niby to stoi nieruchomo, a jak pędzi! Pędzi i pędzi... ale dokąd?... Co? Dokąd? W jakim kierunku, ku czemu? Wszystko pędzi i pędzi, Boże wielki!"