Artykuły

Populistyczny dreszczowiec i nic więcej

"Poduszyciel" w reż. Agnieszki Glińskiej Teatru Narodowego na scenie Teatru Małego w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Aktorsko jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Reżysersko też bez zarzutu, ale rangę tego spektaklu obniża niestety marny tekst autorstwa idola naszych scen, irlandzkiego dramaturga Martina McDonagha. Piszę "idola", albowiem trudno znaleźć u nas teatr, który nie wystawia sztuk tego dramatopisarza. Jedna z ostatnich premier to "Poduszyciel", najsłabszy tekst McDonagha spośród wszystkich jego sztuk dotąd u nas wystawionych.

Oto dwaj policjanci przesłuchują młodzieńca o imieniu i nazwisku Katurian Katurian (jak widać, ekscentryczność niektórych rodziców nie ma granic). Ten Katurian K. zachowuje się dość dziwnie, tajemniczy uśmiech nie schodzi z jego twarzy. Można powiedzieć, że jest wprost proporcjonalny do zeznań, które brzmią tu dziwnie zagadkowo i tajemniczo, co powoduje, że napięcie rośnie, ale tylko dlatego, że K.K. dawkuje swoją opowieść, a policjanci też nie od razu mówią, o co chodzi. Okazuje się, że w okolicy mordowane są dzieci i podejrzany jest Katurian. Tym bardziej że K.K. jest autorem thrillerowych bajek, których tematyka dotyczy zabijania dzieci i to ze stricte naturalistycznym opisem tegoż. Można powiedzieć, bajki jako szczegółowe instrukcje. A ponieważ w identyczny sposób - jak w opowiadaniach Katuriana - dokonano mordu na dzieciach, policja zgarnęła jegomościa, mając pewność, że to on jest sprawcą. Zwłaszcza że spośród wszystkich makabrycznych bajek, które K.K. napisał, tylko jedna została opublikowana, reszta spoczywała dotąd w szufladzie Katuriana, a teraz znalazła się w archiwach policyjnych.

Akcja toczy się w pokoju przesłuchań na posterunku policji. Nie rozumiem tylko, dlaczego ów posterunek został wyposażony w autentyczne ławy kościelne okalające scenę z trzech stron, tym samym odgradzające ją od widowni. Pewnie nie warto dociekać, czy pochodzą ze świątyni katolickiej czy protestanckiej, bo to i tak niczego nie zmienia. Tak czy owak, ten dziwaczny pomysł scenograficzny nijak nie przekłada się na to, co dzieje się na scenie. A na scenie działań typowo sytuacyjnych jest niewiele. Owo "dzianie się" zawarte jest głównie w warstwie słownej. To spore zadanie dla wykonawców, można powiedzieć sprawdzian z aktorstwa, albowiem trzeba zagrać tak, by widz zobaczył na scenie to, czego nie ma, a o czym aktorzy mówią. I właściwie na wyrazistej sugestywności i dialogach spoczywa ciężar dramaturgii w tej sztuce o rodowodzie radiowym. Rzecz pierwotnie była pisana jako słuchowisko radiowe, potem kilkakrotnie przerabiana przez autora. Ów radiowy rodowód sztuki wyczuwalny jest w przedstawieniu. Marcin Hycnar znakomicie oddał postać Katuriana, świetnie przeszedł nad wszelkimi niepotrzebnymi zawiłościami wynikającymi z litery tekstu i nakreślił wyrazisty portret swego bohatera głównie za pomocą słowa oraz mimiki. Nawet pauzy są u niego przejrzyste i mówiące.

Równie znakomitą kreację stworzył tu Robert T. Majewski w roli Michała, opóźnionego w rozwoju, autystycznego brata Katuriana. Majewski subtelnymi środkami buduje postać Michała i robi to konsekwentnie aż do końca. Widać, że aktor starannie przemyślał każde wypowiedziane słowo, każdy gest, każdy swój krok na scenie. Efekt jest doskonały. Także role policjantów są całkowicie przekonywające, zwłaszcza cedzący słowa, wyważony w formułowaniu myśli Krzysztof Stelmaszyk jako Tupolski, policjant mający zacięcie "intelektualisty" piszącego opowiadania, ale z pozytywnym zakończeniem. Jego kolega po fachu, Ariel (Piotr Machalica), to dość prymitywny, sadystyczny typ kierujący się instynktem z całkowitym wyłączeniem szarych komórek. Ta nieustanna agresja we wszystkim, co mówi przez cały czas trwania spektaklu, staje się w końcu męcząca w odbiorze.

Trafnie zestawiono tu ze sobą aktorów bardzo zróżnicowanych pod względem emploi, temperamentu oraz środków ekspresji, co sprawia, iż relacje między postaciami nabierają większego dramatyzmu i podkreślają indywidualność charakterologiczną każdego z bohaterów. I znowu, podobnie jak w innych sztukach McDonagha, i tu jest patologiczna rodzina, co wskazuje wręcz na jakąś chorobliwą obsesję u autora. Rodzice bowiem przeprowadzali wstrząsające eksperymenty na swoich dwóch synach: młodszy, Michał, poddawany był torturom po to tylko, by jego krzyk dochodzący zza zamkniętych drzwi pokoju słyszał starszy syn, Katurian, i w ten sposób formował się na autora piszącego opowiadania pełne okrucieństwa. Któregoś dnia jednak Katurian nie wytrzymał i postanowił przerwać te rodzicielskie eksperymenty, by uchronić brata od dalszych cierpień. Udusił więc oboje rodziców we śnie poduszką. Tytuł sztuki ma zatem tutaj podwójne znaczenie. Poduszyciel to nie tylko postać wzięta z opowiadania Katuriana o wielkim, kilkumetrowym, nadmuchanym jegomościu, który nakłaniał dzieci do popełnienia samobójstwa, by w ten sposób "uchronić" je przed trudami dorosłego życia. Poduszycielem jest także sam Katurian, udusił nie tylko swoich rodziców, ale i brata, którego kochał, by zaoszczędzić mu cierpień w trakcie przesłuchań na policji, bo to przecież niedorozwinięty Michał jest prawdziwym mordercą. Chciał sprawdzić, czy to, co pisze brat, sprawdza się w praktyce. Scena wyznania przez Michała całej prawdy Katurianowi to najlepsza scena spektaklu.

Właściwie wszyscy mają tu trudne dzieciństwo. Piętnem patologicznej rodziny naznaczony jest także jeden z policjantów, Ariel, który w dzieciństwie był gwałcony przez ojca. Nienawidził go i zemścił się na nim, zabijając go. Przy całym swym prymitywizmie zachowań Ariel przejawia wrażliwość na krzywdzenie dzieci. To nagromadzenie okrucieństwa w sztuce ma za zadanie tzw. zabawę tematem czy raczej konwencją gatunku thrillowego. Bo rzecz cała ma być niby pastiszem tegoż. Ale nie jest. I właściwie poza straszeniem i marną próbą rozśmieszania widza oraz graniem na jego najniższych instynktach niczym więcej nie jest. A już wmanewrowanie niedorozwiniętego młodego człowieka w morderstwa dzieci uważam za wysoce nieetyczne posunięcie autora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji