Artykuły

Rajska asceza

"Farrago", zaskakujący tekst Lidii Amejko, grany już na kilku scenach, doczekał się warszawskiej premiery. Jeden z naszych najinteligentniej za­komponowanych współczesnych dra­matów zdaje się sprawiać sporo sa­tysfakcji reżyserom - skupionym jed­nak głównie na eksponowaniu jego groteskowo-zabawowych treści, kosz­tem istotnej, filozoficznej wymowy utworu. Nie inaczej wygląda najnow­sza wersja sztuki, zaproponowana przez Bożenę Suchocką.

Rzecz traktuje o Wiktorze Farra­go, gwiazdorze filmowym, który po spowodowanym po pijanemu wy­padku znajdzie się na granicy real­ności i zaświatów. Zamroczonemu alkoholem aktorowi, na co dzień ży­jącemu niemal permanentnie w sta­nie fikcji, z największym wysiłkiem przyjdzie pojąć specyfikę swego po­łożenia. Musi oto wytłumaczyć się ze swoich postępków przed oblicza­mi Ekscelencji i Majordomusa Pio­tra. Jako specjalista od ról morder­ców w masowo oglądanych filmach, oskarżony został o wiele szczególnie wyrafinowanych zbrodni.

Świat powoływany do życia przez aktora jest wprawdzie światem na niby - co Ekscelencję skło­ni do zadumy nad skutecznością własnego Dzieła Stworzenia - nie zmienia to jednak faktu, że w de­cyzji czerpania zysków z grania ról zwyrodnialców, zawarta jest już in­tencja czynienia zła, z której nale­ży zdać rachunek. Mimo oskarży­cielskich porywów elokwencji po­dzwaniającego kluczami Majordo­musa Piotra, Farrago wyjdzie z opresji cało. Ekscelencja odeśle go z powrotem na ziemski padół. A raczej jego powłokę cielesną, gdyż popularny gwiazdor żył wy­łącznie namiętnościami swych po­staci, co spowodowało zanik wła­snej duszy.

Iskrzący się przednim humorem, bogaty w konteksty i ukryte znacze­nia tekst Lidii Amejko dał reżyser Bożenie Suchockiej sposobność do komediowej zabawy, w której mrocz­na dystynkcja Wojciecha Wysockie­go (Ekscelencja) i ponure malkon­tenctwo Majordomusa Piotra (Hen­ryk Machalica) są wprost nie z tej ziemi. Zdzisław Wardejn (Farrago) zdaje się być do tej roli stworzony. W postaci skretyniałego od nadmia­ru powodzenia idola zawarł wszystko, co powinno nas do niej skutecz­nie zrażać: prostackie maniery, kna­jackie zwroty, pijacką oślizłość, aro­gancję i dezynwolturę podstarzałego amanta. Wszelako drobne, sekundo­we epizody, w których Farrago po­jąwszy absurd swej sytuacji staje tra­gicznie oniemiały, czynią go na mo­ment człowiekiem. Zastygłym w wyrazie cierpienia i bólu - auten­tycznie przejmującym, nawet szla­chetnym.

Widowisko Suchockiej jest kolej­nym dowodem na zaskakujące ubó­stwo twórczej wyobraźni w prezento­waniu przedsionków raju. Smętna asceza nieoczekiwanie nudnego Bo­skiego świata - zwłaszcza w kon­frontacji z nieokiełznaną witalno­ścią egzystencji śmiertelników - przekonuje, że w zaświaty lepiej się nie spieszyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji