Artykuły

Play Krafftówna

"Błękitny Diabeł" w reż. Józefa Opalskiego i Barbary Krafftówny w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Dla e-teatru pisze Grzegorz Piotrowski.

Bohaterka monodramu Remigiusza Grzeli, opiekunka i sekretarka Marleny Dietrich - towarzysząca legendzie ekranu i estrady w ostatnim okresie życia w paryskim odosobnieniu - jest aktorką. Tak samo jak jej pani, zwana Błękitnym Aniołem, pod którą niekiedy, z powodzeniem, się podszywa. Wreszcie, tak samo jak Barbara Krafftówna, wykonawczyni monodramu. Autotematyczna i jednocześnie (auto)biograficzna perspektywa "Błękitnego Diabła" okazuje się perspektywą egzystencjalną. Aktorstwo jest tu ukazane jako sens istnienia, powołanie, ale także jako zgubny, niszczący człowieka nałóg, jako specyficzny sposób kontaktowania się ze światem i z innymi, nawet najbliższymi, ludźmi, jako jeden z gorzkich odcieni nieprzezwyciężalnej samotności.

Grzela włączył do tekstu monodramu fragmenty publicznych wypowiedzi wielkiej aktorki i fascynującej osobowości, z jej pamiętników, dokumentu Maksymiliana Schella, także ze ścieżki dźwiękowej "Just a gigolo", ostatniego filmu, w którym oglądaliśmy twarz Marleny. W tle rysuje się niema, ukazana w dość ostrym, raczej negatywnym świetle, postać córki gwiazdy, autorki kontrowersyjnych, demistyfikujących wspomnień o sławnej matce. Ale też głos bohaterki "Błękitnego Diabła" jest przede wszystkim głosem autentycznej służącej Dietrich, z którą Grzela rozmawiał w Paryżu. Jest to głos nowy w polifonicznej sieci interpretacji życia Błękitnego Anioła. Inna sprawa, czy wnosi do tej sieci rzeczywiście nową jakość. Sądzę, że nie - podobnie jak spektakl, nieco statyczny, zbyt może kameralny na wielką scenę, z kilkoma niewykorzystanymi, jakby nie do końca ogranymi, pomysłami (piosenki Marleny, filmowa projekcja) i rekwizytami.

Barbara Krafftówna - świętująca "Błękitnym Diabłem" w Teatrze Muzycznym jubileusz 60-lecia pracy scenicznej (debiutowała w 1946 roku w Gdyni pod kierunkiem Iwo Galla) - jest jednak aktorką niezmiennie fascynującą. Tak jak jej bohaterka, Dietrich - wciąż hipnotyzuje szklanym głosem, uwodzi i wzrusza, skupia na sobie uwagę widza. Tworzy postać "z podtekstem", a raczej z wieloma podtekstami, z wewnętrzną tajemnicą. Iwona, Klara, Alicja, Marlena..., a teatr jej zawsze ogromny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji