Artykuły

Irlandczycy rzadzą

Na polskich scenach trwa nieformalny festiwal Martina McDonagha. Tylko w Warszawie w ciągu najbliższych dwóch tygodni irlandzki pisarz doczeka się dwóch nowych przedstawień - pisze Michał Smolis w Dzienniku.

Brian Friel

Reprezentuje starsze pokolenie irlandzkich dramatopisarzy. W swoich sztukach proponuje irlandzką odmianę realizmu magicznego. Umieszcza bohaterów w sielskiej atmosferze, gdzie czas płynie swoim rytmem, a ludzie ukrywają mniejsze i większe tajemnice. Najwybitniejszy dramat Friela "Tańce w Ballybeg" w latach 90. XX w. tryumfalnie przeszedł przez wiele polskich scen.

Connor McPherson

Polską popularność zawdzięcza przede wszystkim Krzysztofowi Majchrzakowi. Znakomity aktor i fan twórczości pisarza był inicjatorem wystawienia w warszawskim Teatrze Studio trzech jego sztuk: "Tamy". "Dublińskiej kolędy" i "Świateł miasta". We wszystkich zagrał główne role. McPhersona nazywa się na świecie irlandzkim Czechowem. I całkiem słusznie.

Rówieśnik McDonagha. Jego sztuki określa się krótko: brutalizm po irlandzku. Nie unikając drastyczności, potretuje życie mieszkańców przedmieść wielkich metropolii. W Polsce wystawiano jego najgłośniejsze dramaty "Howie i Rookie Lee" i "Made in China". Za najwybitniejszego specjalistę od jego twórczości uchodzi aktor i reżyser Redbad Klijnstra.

Na polskich scenach trwa nieformalny festiwal Martina McDonagha [na zdjęciu]. Tylko w Warszawie w ciągu najbliższych dwóch tygodni irlandzki pisarz doczeka się dwóch nowych przedstawień.

Już 21 października Agnieszka Glińska pokaże w Teatrze Małym (scena Teatru Narodowego) "Poduszyciela" z Marcinem Hycnarem, Piotrem Machalicą, Krzysztofem Stelmaszykiem i Wojciechem Solarzem w rolach głównych. 4 listopada w teatrze Ateneum odbędzie się premiera "Czaszki z Connemary" w reżyserii Kazimierza Kutza, zagrają m.in. Teresa Budzisz-Krzyżanowska i Jan Kociniak. W Opolu grana jest "Królowa piękności z Leenane", w Szczecinie "Pan Poduszka" (inna wersja tytułu "Poduszyciel"), ten sam dramat będzie też realizowany w Kaliszu. W ciągu ostatnich pięciu lat sztuki Irlandczyka doczekały się u nas ponad 20 inscenizacji. Były wśród nich przedstawienia wybitne: choćby "Królowa piękności z Leenane" w warszawskim Teatrze Dramatycznym z wybitnymi rolami Mirosławy Dubrawskiej i Jadwigi Jankowskiej-Cieślak albo "Kaleka z Inishmaan" przygotowany przez Agnieszkę Glińską i Władysława Kowalskiego w stołecznym Teatrze Powszechnym. Rekordy frekwencyjne bije "Porucznik z Inishmore" wystawiony przez Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Gdzie tkwi klucz do międzynarodowego sukcesu pisarza? McDonagh jest zrozumiały na każdej szerokości geograficznej, bo nie skupia się na palących problemach współczesnej Irlandii - konfliktach religijnych, etnicznych czy politycznych, relacjach z Wielką Brytanią. Jego znaki firmowe to prostota konstrukcji, mięsisty dialog i oszczędny styl. McDonagh ukształtował język literacki, czytając dramaty Davida Mameta i Harolda Pintera, ale też słuchając rozmów krewnych z irlandzkiej prowincji Galway. W efekcie mamy wypadkową slangu z angielskiego przedmieścia i wiejskiej mowy Irlandczyków. Pisarz portretuje głównie społeczność irlandzkiej wsi, jej szarą codzienność, którą bohaterowie wypełniają piciem whisky ponad miarę, bójkami i plotkami. W tę pozornie bezbarwną rzeczywistość wkradają się dramaty. Styl pisania jest powściągliwy, obfituje w absurdalny humor. Źródłem inspiracji dla McDonagha jest kino.

Bestseller co tydzień

Quentina Tarantino, filmy akcji Johna Woo, jak również telenowele. McDonagh odkrył Irlandię, a "odkrywając ten kraj, odnalazł swój własny głos" - napisał o nim irlandzki krytyk. Autor "Poduszyeiela" musiał odkrywać Irlandię, bo od urodzenia (1970) mieszka w Londynie. Pochodzi z rodziny robotniczej, sam zakończył edukację w wieku 16 lat. Od tamtej pory parał się różnymi pracami, ale nie przeszkadzały mu one w pisaniu nowel i opowiadań, scenariuszy filmowych i słuchowisk radiowych. Teksty wytrwale wysyłał do BBC, a stacja z równą konsekwencją je odrzucała.

To go nie załamało. Pierwszy dramat napisał, gdy wszystkie próby jego twórczości zostały odrzucone. "Sztuki teatralne - jak twierdzi pisarz - to jedna z najłatwiejszych form. Musisz znaleźć odpowiedni język, jakąś historię, parę fajnych postaci i piszesz". Tak powstała "Królowa piękności z Leenane" (1996). - Staram się napisać określoną liczbę stron każdego dnia, pracując nie więcej niż trzy godziny. "Królowa..." zabrała mi ponad tydzień - mówił w jednym z wywiadów.

Teatralny debiut McDonagha szybko trafił na sceny West Endu i został obsypany prestiżowymi nagrodami. Z przyznaniem The Evening Standard dla najlepszego dramaturga debiutanta wiązał się skandal. McDonagh podczas transmitowanej przez telewizję gali był w sztok pijany, nie zdołał wejść na scenę po nagrodę, a niewybrednymi uwagami zbulwersował towarzystwo. Sean Connery próbował więc go uciszyć, ale - wraz z wielomilionową widownią - usłyszał krótkie: "Fuck off". Tak zaczęły się potyczki McDonagha z prasą, która doceniała jego warsztat, ale wytykała mu bezczelność i zarozumialstwo (pisarz porównywał się do młodego Orsona Wellesa). W konsekwencji przestał udzielać wywiadów. Od połowy lat 90. zrezygnował też z pisania dla teatru. Zajął się pracą nad filmem jako scenarzysta i reżyser. Tegoroczny Oscar dla McDonagha za krótki metraż "Six Shooter" może utwierdzić go w tym postanowieniu. Niewykluczone, że reżyserom teatralnym zafascynowanym jego twórczością pozostanie powracać wciąż do tych samych utworów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji