Artykuły

Śpiewem molestowana

"Scream You" w reż. Svena Holma Grupy Novoflot w Berlinie oraz "Iwona, księżniczka Burgunda" w reż. Marka Weiss-Grzesińskiego wyprodukowana przez Centrum Sztuki Studio w Warszawie na Warszawskiej Jesienie. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.

Najwiekszą zaletą nowych polskich oper jest to że w ogóle powstały.

Człowiek od teatru zabłąkany w mateczniki współczesnej opery czuje się z lekka nieswojo. Ma poczucie, że najlepiej wypada tam to, o czym jest najmniej władny wydawać opinie - śpiew. Z satysfakcją słucha partii wokalnych pełnych niesamowitych skoków melodycznych, skomplikowanych w rytmie. Z resztą inscenizacji, więc odbiorem całości, już gorzej.

Bo czy do szczęścia ma wystarczać kibicowska satysfakcja, że nasza reprezentantka na tegoroczną Warszawską Jesień, Aleksandra Gryka, wypadła lepiej od prezentującego się w ramach tego samego wieczoru Siergieja Newskiego? Na tle bezwyrazowej muzyki Rosjanina Polka błyszczała inwencją instrumentacyjną i melodycznymi pomysłami stwarzającymi szanse dynamicznych działań teatralnych. Cóż, skoro ich nie wykorzystano.

Jednoaktowe opery Gryki i Newskiego były częściami firmowanego przez berlińską grupę Novoflot cyklu "Kommander Kobayashi". Całość zakrojona na sagę science fiction okazała się czystą amatorszczyzną sceniczną. Muzyczni komentatorzy dyplomatycznie określili "okazją do uruchomienia wyobraźni" spektakl, w którym nikt nie panował ani nad chaotyczną przestrzenią, ani nad strukturą i logiką opowieści, zaś na aktorstwo składały się półprywatne grepsy śpiewaków (poniekąd zrozumiale, skoro "kommander" nazwisko pożyczył od wykonawcy). Widownia szykowała się głównie na zabawę z dwóch strasznych bliźniaków, którzy według libretta mieli rządzić Warszawą, tymczasem z tego straceńczo odważnego, acz niewyszukanego pomysłu nie urodził się choćby jeden dobry żart! W efekcie gwiazdą wieczoru okazała się podczas finalnych ukłonów sama Gryka Jak Śnieg Biała - śliczna kompozytorka w srebrzystym kostiumie i pomalowanymi na biało włosami. W hołdzie strofom "Pana Tadeusza"?

Chybionym hołdem Gombrowiczowi okazała się inna nowa polska opera - "Iwona, księżniczka Burgunda" Zygmunta Krauzego [na zdjęciu scena ze spektaklu]. A to głównie za sprawą kuriozalnej adaptacji: miast przebudować strukturę dramatu, tak by mogła posłużyć za kanwę śpiewanego widowiska, libreciści po prostu skrócili sztukę Gombrowicza, a pod ocalałe kwestie Krauze dopisał nuty. Widowisko stało się - używając nomenklatury z innej muzycznej epoki - niekończącym się recitativem, statycznie wyśpiewywanymi dialogami podprowadzającymi do arii, których nie było. Uwaga widza z trudem czepiała się pojedynczych, ożywczych pomysłów (powierzenie partii dworskiego zausznika kontratenorowi - wspaniałemu Piotrowi Łykowskiemu). Zabrakło też elementarnego wyczucia groteski. Wykpiwającą ceremoniały "Iwonę" wbito w kipiące od sztampy "operowe" gesty i rutyniarskie reakcje śpiewaków. Na domiar złego reżyser uznał, że nie wypada robić nowoczesnego teatru bez nieprzystojności, więc kazał królowi molestować seksualnie nieszczęsną tytułową bohaterkę.

Obie polskie prapremiery nie będą, jak się zdaje, ważną datą w dziejach sceny muzycznej. Ale człowiek od teatru powinien być ostrożny w sądach, pamiętając, że nowych oper dziś się w Polsce prawie nie pisze, a napisanych nie wystawia poza nielicznymi festiwalami czy międzynarodowymi projektami. Bez scenicznych sprawdzianów nie ma wszak szans na powstanie dobrego widowiska; teatr dramatyczny, dysponujący nieskończenie większym poligonem doświadczalnym, dobrze to wie.

"Scream You" Aleksandry Gryki, libretto Tomias Dusche, reżyseria Sven Holm, kierownictwo muzyczne Vincente Larranaga, scenografia i kostiumy Constanze Flschbeck, Grupa Novoflot w Berlinie w ramach projektu "Kommander Kobayashi". Teatr Wielki w Warszawie.

"Iwona, księżniczka Burgunda" Zygmunta Krauzego według Witolda Gombrowicza, libretto Grzegorz Jarzyna i Zygmunt Krauze, inscenizacja i reżyseria Marek Weiss-Grzesiński, kierownictwo muzyczne Andrzej Straszyński, dekoracje wlestaw olko, kostiumy Gosia Baczyńska i Wojciech Dziedzic. Teatr Narodowy w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji