Artykuły

Teraz tylko gram, że palę

- Film to jedno wielkie czekanie i bycie w gotowości. Co się wtedy robi? Pali się! Po kilku latach palenia byłam chodzącym śmierdzącym petem - mówi aktorka EMILIA KRAKOWSKA.

Krystyna Bochenek i Dariusz Kortko: Najbardziej lubiła Pani...

Emilią Krakowską: Carmeny, koniecznie w czerwonej paczce, a potem polskie zefiry. Mentolowe, wąskie, długie, z ustnikiem. Jak wyjeżdżałam za granicę, żeby kręcić film, to papierosy zajmowały połowę walizki.

To była kontrabanda!

Legalnie można było wywieźć chyba dziesięć paczek, ale mnie tyle nie wystarczało! Paliłam do dwóch paczek dziennie.

Wcześnie Pani zaczęła?

Gdy człowiek ma 18 lat, zdaje maturę i marzy, by zdawać do akademii teatralnej, ma ochotę pokazać, jaki jest dorosły, artystycznie wyzwolony. Papierosy były wyrazem tej niezależności. Nie pomagały łzy mojej mamy. Paliłam niemal wszystko. Gdy czytałam 'Komu bije dzwon' Hemingwaya, zaciągałam się cygaretkami, bo pasowały do tej lektury. Jak patrzę na fotografie z planów filmowych, zawsze mam rękę wygiętą albo schowaną za siebie. Papierosa na tych zdjęciach nie widać, ale ja dobrze wiem, co trzymam w dłoni.

Większość polskich aktorów wtedy paliła.

Taka była moda. Na planie, w teatrze - wszyscy z papierosami. Film to jedno wielkie czekanie i bycie w gotowości. Co się wtedy robi? Pali się! Po kilku latach palenia byłam chodzącym śmierdzącym petem. Przykrywałam ten wstrętny zapach dezodorantami i paliłam dalej.

Jak Wy się w tym filmie całowaliście!?

Prawda? Nie wiadomo było, czy się całuje usta, czy spluwaczkę. Ale tu nie chodzi o całowanie, tylko o kontakt, o zbliżenie się. Ja nie mogłam znieść zapachu papierosów u innych. Jak jechałam pociągiem, nigdy nie wsiadałam do przedziału dla palących, bo mi śmierdziało. Gdy przyjmowałam do pracy gosposię, pytałam ją, czy pali, bo od palenia to byłam ja i przyjemność zasmradzania domu była zarezerwowana tylko dla mnie. Przyznaję, że byłam nieznośna. Jak moi przyjaciele musieli mnie cenić, kochać i znosić, bo ja pytałam, czy mogę zapalić w ich towarzystwie jednego papierosa, a gdy się zgadzali, wypalałam paczkę!

A oni nic!?

Przewracali oczami, chrząkali, uchylali okna. Cudownie - myślałam - otwierajcie, ja lubię powietrze... Widziałam, jak cierpieli, ale ja musiałam postawić na swoim.

Dlaczego?

Państwo wiedzą, jaka to była przyjemność zaciągnąć się dymkiem? Niechby ktoś spróbował mnie jej pozbawić!

Nikt nigdy nie zwrócił Pani uwagi, żeby nie palić?

A pewnie, że zwracali. Jeszcze karę zapłaciłam. U Andrzeja Wajdy w 'Ziemi obiecanej' grałam żydowską dziewczynę. Byłam ubrana w łachmany, brudna, potargana. Charakteryzacja była tak dobra, że niełatwo mnie było poznać. Kręciliśmy w starym składzie węglowym, wokół mnie tłum statystów. Palenie wzbronione, ale ja oczywiście ukradkiem popalam. Przyszedł milicjant i powiedział: 'Tu się nie pali'. Wściekłam się, bo jakbym grała królową, toby mnie pewnie nikt nie zaczepił. 'Dobrze, dobrze' - odfuknęłam i dalej paliłam. Statyści mu mówią: 'Niech pan nie krzyczy na Jagnę!'. 'Jaka Jagna, toż to jakaś stara łachmaniara jest' - wrzeszczał. Wlepił mi mandat.

I nagle przestała Pani palić. Co się stało?

Zdałam sobie sprawę z tego, że palenie jest niemodne.

I...?

No i już! A co?

Myśleliśmy, że coś się zdarzyło w Pani życiu, był jakiś dramat, choroba, strata, a Pani po prostu stwierdziła, że to niemodne i... już?

Przeczytałam kilka broszur, jak rzucić palenie. Jak zająć ręce, by nie sięgały po papierosa. Te wszystkie rady są jednak tylko dodatkiem. Najważniejsze, żeby chcieć przestać palić. Nic innego nie skutkuje. A jeśli chcecie opowieści dramatycznej, to rzucać palenie zaczynałam z siostrą. Ona zachorowała na raka i jej się nie udało porzucić nałogu. Jeszcze na łożu śmierci prosiła: 'Daj mi zapalić'. Widziałam, że papierosy zabijają ludzi wokół mnie, i postanowiłam: o nie, takie małe śmierdzące coś z ustnikiem nie będzie mną rządziło!

Tysiące ludzi chcą się uwolnić od nałogu, żują specjalną gumę, przyklejają plastry i nic. A Pani ma jakiś łatwy sposób...

Te plastry, pigułki są potrzebne jako rzeczy wspomagające. Najważniejsze to chcieć.

Nie bała się Pani porażki?

Oczywiście, że się bałam. Myślałam: jak ja się napiję kawy bez papierosa albo jaka to przyjemność napić się wina bez dymku? A potem okazało się, że kawa dobrze smakuje i wino przy kolacji wciąż sprawia mi przyjemność.

Rzucała Pani wtedy pierwszy raz?

Tak, chociaż wcześniej nie paliłam dwa razy po półtora roku. Gdy zachodziłam w ciążę, papierosy przestawały mi smakować. I nie ciągnęły mnie do momentu, aż kończyłam karmić dzieci piersią. Potem ochota wracała.

Rzucała Pani palenie stopniowo?

O nie, to trzeba rzucić od razu.

Kiedy to było?

To ciekawa sprawa, bo nie jestem w stanie powiedzieć kiedy. Szczerze. To dowód, że się wyzwoliłam, że nie liczę dni.

Wyrzuciła Pani wszystkie papierosy czy zostawiła sobie paczuszkę na czarną godzinę?

Papierosy leżały sobie na stole. Pracowałam nad wolą. Co to za wyzwanie nie palić, jeśli w domu nie ma ani jednego papieroska? Gdy sobie leżą w zasięgu ręki, a ty przechodzisz obojętnie, to jest dopiero wyczyn. Potem wyrzuciłam je jak resztki jedzenia, które są nikomu niepotrzebne.

Ale na scenie musiała Pani palić.

To prawda, miałam rolę, w której występowałam z papierosem. To były 'Usta przewrotne' w częstochowskim teatrze. Zastanawiałam się, czy jeśli zapalę, to nałóg wróci. Okazało się, że papieros już mi nie smakował. Zresztą już na scenie nie palę. Teraz tylko gram, że palę.

Czy poczuła się Pani lepiej, gdy rzuciła papierosy?

O tak... Skórę mam inną. Jaśniejszą, gładszą...

Każdy jest w stanie rzucić palenie?

Tak, jeśli jest otoczony opieką. Gdy palacz zdecyduje się na rzucenie papierosów, ważną rolę odgrywa rodzina, przyjaciele, znajomi. Powinni pilnować, by palacz nie miał okazji wziąć papierosa, odwracać jego uwagę, dawać zajęcie i towarzystwo. To bardzo wiele.

Reklamowała Pani broszury zachęcające do rzucenia nałogu, np. 'Jak rzucić palenie w 11 dni' dr. Wayne'a.

I dostawałam mnóstwo listów, ludzie do mnie dzwonili, pytali, jak rzucić nałóg. Pojawiły się plotki, że widziano mnie z papierosem w kawiarni, a to była tylko pamięć ludzi o mnie z papierosem. Nie tylko reklamowałam broszury. Wciąż namawiam ludzi, by nie palili. Np. w banku, gdzie pracowała młoda, ładna dziewczyna. Powiedziałam jej: 'Jesteś taka młoda, piękna kobitka. I pozwalasz, żeby taki pet tobą rządził?'. Kiedyś przy mojej kolejnej wizycie w banku podniosła kciuk do góry i powiedziała ucieszona: 'Nie palę!'

Rozmawiali:

Komentuje dr Kornelia Ciekalska, pulmonolog:

Każdy palacz może porzucić nałóg, musi mieć tylko silną motywację. Niestety, mało jest osób, które chcą rzucić palenie wyłącznie dlatego, że papierosy są już niemodne. Choroba to jak na razie największa motywacja do zerwania z nałogiem. A jest o co walczyć. Papierosy wywołują m.in. miażdżycę, zawały serca, wrzody i niemal wszystkie rodzaje raka. Aż w 80 proc. przypadków są przyczyną przewlekłej obturacyjnej choroby płuc.

Niestety, nie ma stuprocentowo skutecznej metody ani cudownej pigułki, która uwalnia od papierosów. W aptekach są plastry czy gumy do żucia, które głęboko uzależnionym zapewniają małe dawki nikotyny. Pojawiły się także nowe leki działające na ośrodkowy system nerwowy, które zmniejszają negatywne symptomy odstawienia nikotyny. Niestety, są dość drogie i nierefundowane przez NFZ. Jak dotąd więc nic nie jest w stanie w stu procentach zastąpić silnej woli. Badania pokazują, że stosując niefarmakologiczne metody leczenia (psychoterapia), po pół roku 25-35 proc. osób, które zerwały z nałogiem, wciąż trwało w abstynencji. Przy leczeniu farmakologicznym po tym samym okresie w abstynencji pozostawało 27-38 proc. Połączenie tych metod daje już wysoki wskaźnik - do 60 proc. byłych palaczy po sześciu miesiącach nadal nie sięgało po papierosa.

Osoby, które decydują się rzucić palenie, przez pewien czas mogą odczuwać pewien dyskomfort, skarżą się na zawroty i bóle głowy, nudności, kłopoty z koncentracją. Często przybierają na wadze. Szybko jednak pojawiają się pozytywne efekty: po miesiącu, dwóch znika poranny kaszel, inaczej smakuje jedzenie, objawiają się nowe zapachy. Niestety, dopiero po pięciu latach od odstawienia papierosów zmniejsza się ryzyko zachorowania na raka płuc.

Kto jeszcze zastanawia się, czy rzucić palenie, może wypełnić tzw. test Schneidera. Składa się z 12 pytań: + Czy chcesz rzucić palenie? + Czy decydujesz się na rzucenie palenia dla siebie (zaznacz TAK), czy dla kogoś innego (zaznacz NIE)? + Czy podejmowałaś już próby rzucania palenia? + Czy orientujesz się, w jakich sytuacjach palisz najczęściej? + Czy wiesz, dlaczego palisz tytoń? + Czy mogłabyś liczyć na pomoc rodziny, przyjaciół, gdybyś chciała rzucić palenie? + Czy członkowie twojej rodziny są osobami niepalącymi? + Czy w miejscu, w którym pracujesz, nie pali się tytoniu? + Czy jesteś zadowolona ze swojej pracy i trybu życia? + Czy wiesz, gdzie i w jaki sposób szukać pomocy, gdybyś miała problemy z utrzymaniem abstynencji? + Czy wiesz, na jakie pokusy i trudności będziesz narażona w okresie abstynencji? + Czy wiesz, w jaki sposób samodzielnie sobie radzić w sytuacjach kryzysowych?

Jeśli na ponad połowę tych pytań odpowiedziałaś TAK, powinno ci się udać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji