Artykuły

Cisza piekło

Pycha i zadufanie są tematami uniwersalnymi. Dotyczą polityków i zwyczajnych ludzi - mówi Krystian Lupa przed premierą "Na szczytach panuje cisza" w Teatrze Dramatycznym.

Dorota Wyżyńska: Po raz kolejny sięga Pan po tekst Thomasa Bernharda, autora "Kalkwerku" i "Wymazywania". Dlaczego wciąż Pan wraca do Bernharda?

Krystian Lupa: To autor, który w jakiś sposób pozwolił mi się odrodzić, przepoczwarzyć. "Na szczytach panuje cisza" to tekst obnażający i podobnie jak "Wymazywanie" bardzo osobisty. Bernhard wchodzi we wstydliwe rejony. Rejony, które zwykle się ukrywa i zafałszowuje. Utwór traktuje o naszym zadufaniu, pysze. Bohaterem jest artysta - pisarz, który został uznany za geniusza i sam w tę swoją genialność uwierzył. Teraz musi ją coraz mozolniej pielęgnować i coraz bardziej niewolniczo jej służyć.

Konrad ze spektaklu "Kalkwerk" cierpiał na niemożność stworzenia dzieła swojego życia - studium o słuchu. Bohater "Na szczytach panuje cisza" właśnie ukończył tetralogię o profesorze Stieglitzu, swoim alter ego.

- Mamy dwie sytuacje ekstremalne. Dwie choroby. Dwie nerwice. Chorobę "nienapisanego" i chorobę "spełnionego". Choć w gruncie rzeczy bohater "Na szczytach panuje cisza" też czuje niedosyt. Marzył o przekroczeniu siebie. Marzył, że poprzez tetralogię uda mu się znaleźć usprawiedliwienie dla swojego istnienia.

To marzenie nie tylko nie spełniło się, ale podobnie jak u Konrada z "Kalkwerku" degraduje jego życie. Nie chcę powiedzieć, że mamy tu do czynienia ze stuprocentowym megalomanem, człowiekiem pustym, który jest fałszywie oklaskiwany przez widownię. Tego typu obnażenie, kompromitacja byłyby niepotrzebne. Chodzi raczej o to, żeby zobaczyć zadufanie, pychę, zaślepienie i samozakłamanie artysty.

Temat artysta i jego relacja ze światem od dawna Pana intryguje. Dlaczego artysta?

- Bo to szczególny rodzaj człowieka. To samozakłamanie jest u niego jeszcze groźniejsze niż u innych. Bez trudu możemy przypomnieć kliniczne przypadki artystów, którzy w miarę uprawiania swego zawodu sądzili, że są coraz doskonalsi. A - wręcz przeciwnie - zwyczajnie zgłupieli. Nikt nie jest wolny od tego żarłocznego, trującego procesu, ale artysta jest na niego narażany szczególnie.

Dziś ten problem coraz bardziej się nasila.

- Rozmiar sukcesu, który dziś można osiągnąć, powoduje, że ludzie głupieją w sposób nieprawdopodobny, krzykliwy, groteskowy. Świat ułudy, który nami rządzi, nie pozwala poznać prawdy o sobie. Czy będzie to spektakl tylko o artyście? Nie. Myślę, że pycha i zadufanie jest tematem uniwersalnym. To nie przywara, nie grzech główny - może to choroba wadliwej relacji ze światem A dotyczy wszystkich. Polityków i zwyczajnych, skromnych ludzi - wszystkich.

Czy na szczytach panuje cisza?

- Możemy sobie na początku zadać pytanie: cóż to są za szczyty i o jaką ciszę chodzi? To są szczyty osiągnięte. A chodzi o brak zgiełku, być może olimpijski spokój. Cisza na szczytach? To budowla niemożliwa. Jak z rysunków surrealistów. Łamigłówka. Droga, która prowadzi nad przepaść. A może ta cisza, do której tak tęskni człowiek wspinający się na szczyty, wyobrażający sobie to miejsce jako raj, jest w gruncie rzeczy naszym piekłem. Tytuł jest nie tylko zagadkowy, ale i ironiczny, prowokacyjny. Ta cisza na szczytach to schody w górę, po których schodzimy w dół.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji