Artykuły

Grabarze okrągłego stołu

"Prze(d)stawienie" w reż. Agaty Dudy-Gracz w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.

"Prze(d)stawienie", czyli o rycerskich cnotach zamienionych w farsę obłudy.

"Ideały się starzeją - mówi ktoś, patrząc na pobojowisko - i w końcu umierają, jak ludzie". Ta sztuka spadła nam jak z nieba, choć liczy sobie już ponad ćwierć wieku (dopiero niedawno została przełożona). I to mimo że daleko jej do doskonałości. Po prostu ten monstrualny wór scen, dialogów, obrazów, kawałków próz i wierszy ogłoszonych przez Tankreda Dorsta pod wspólnym tytułem "Merlin, czyli ziemia jałowa" nie nadaje się do całościowego wystawienia. Rzecz musiałaby trwać pół dnia, pomijając drobiazg, że obok sekwencji olśniewających są tu koncepty efekciarskie, ciągnięte za uszy. Każda więc inscenizacja musi być wyborem, w zależności od inwencji i determinacji reżysera mniej tub bardziej jednoznacznym.

Teatrzyk ponurych figur

Agata Duda-Gracz wybrała nader wyraziście, poczynając od tytułu, z którego - jak i z całego spektaklu - wywaliła czarownika, kreatora świata legend arturiańskich i świadka upadku tegoż świata. Nie miała ochoty zajmować się ani diabelskim pochodzeniem Merlina, ani jego rolą w boskich planach. Pociągnęło ją co innego: obraz totalnej destrukcji pięknej utopii. Ukazanie, jak wielkie i oczywiste w swej wielkości idee cnót rycerskich - równości, wierności, godności, bogobojności - ulegają degradacji. Jak karleją, nikczemnieją i grzęzną w mazi. Jak nie pasują do ludzi, którzy mieli się w ich cieple grzać.

"Prze(d)stawienie" jest rewią małości różnego kalibru i w różnych odcieniach. Bez podziału na dobrych i złych bohaterów mitu; wszyscy są tu skarlali i niepiękni. Już sam skład tej menażerii może przytłoczyć: poczciwy prostak król Artur (Mariusz Słupiński), pokorna brzydula Ginewra (Dorota Pomykała), bezwolny i ospały drągal Lancelot (Janusz Stolarski), śliski Gawain (Dariusz Jakubowski), zakompleksiony Kay (Karol Wróblewski), zimnooki, przylizany Parsifal (Wojciech Zieliński) gotowy zabić dla idei... aż przykro patrzeć.

Aliści nie ma tu karykatur, nad którymi można by, pośmiawszy się, przejść do porządku. Niektóre figury budzą litość i odrazę połączoną ze współczuciem, inne - strach. Wszystkie wpisują się w rozmaite gotowe minteatrzyki wchodzące w zaprogramowane sytuacje, przybierające pozy, odgrywające przeznaczone z góry role (nie darmo Duda-Gracz ćwiczyła się parę razy w Genecie). I z takiego to teatrzyku gotowych form wykwitają niejako oderwane od postaci wydestylowane symptomy nowych czasów: chamstwo, draństwo, zdrada, nikczemność, donosicielstwo, dewocja, obłuda, tchórzostwo, naga przemoc. A że przy tym aktorzy ubrani w białe, choć przybrudzone stroje grają na tle ceglastoczerwonej dekoracji - nie ma mowy o spokojnym przyglądaniu się grom i zabawom tych ludzików. Choć najczęściej budzą - gdy teatr zagra szczególnie jadowicie - smutne uśmiechy bezsiły.

Koślawe ideały

Paru elementów przedstawienia można się czepiać. Pytać, czemu służy - poza gagiem scenograficznym - ułożenie w poziomie, a nie w pionie pokoju Autora tworzącego tę opowieść. Zastanawiać się, czy filtr broniący przed tanim kabaretem, zwykle skuteczny, raz nie zawiódł w najdosadniejszej, choć i najefektowniejszej scenie: quasi-radiomaryjnej procesji. Co nie zmienia faktu, że Agacie Dudzie-Gracz udała się rzecz niezwykle rzadka. Otóż umiała uchwycić, wysublimować, zamknąć w scenicznej metaforze to, co - jak wolno sądzić - głęboko dręczy niebłahą część widowni. Zrobiła to bez nachalnej dorażności (no, prawie) i, co ważniejsze, bez łatwych tłumaczeń i potępień. I niestety bez nadziei... może poza elementarnym przeświadczeniem, że ideały wprawdzie umierają, ale i się rodzą, niechby i koślawo, jak okrągły stół króla Artura w pierwszej scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji