Gdynia. Dyrektor Bunsch i portret Witkacego
Tylko jeden dzień oglądać będzie można niezwykły portret namalowany przez Witkacego w 1933 roku. Został na nim uwieczniony Adam Bunsch, dziadek dyrektora Teatru Miejskiego w Gdyni.
- To portret z serii, którą Witkacy uznawał za dzieła nie do sprzedaży. Malował te portrety tylko dla przyjaciół - mówi dyrektor Jacek Bunsch. - Jak wiadomo, specjalnymi napisami sygnował on wszystkie swoje obrazy. Pojawiają się na nich informacje o różnych używkach. Czy czegoś akurat próbował, czy nie. Tym razem napisał: "Jedna druga używek". Jest również informacja, czy pił alkohol i palił papierosy w trakcie malowania. - Akurat tu ani nie pił, ani nie palił, mamy bowiem napis: NP i NP: nie palę, nie piję.
- W posiadaniu naszej rodziny były cztery portrety Witkacego - wspomina Jacek Bunsch. - Jeden kuzynki, który zaginął. Zostały tylko zdjęcia. Natomiast pozostałe to trzy portrety mojego dziadka, które powstały w latach trzydziestych. Ten uważam za najciekawszy artystycznie. Jest też bardzo interesujący portret podwójny. Pokazuje inne wcielenie dziadka. Dziadek Adam był pisarzem i malarzem. Zajmował się też uczeniem. Dzięki temu bardzo dobrze znał Witkacego. To były czasy, kiedy osoby z tego środowiska dosyć często się kontaktowały.
Pomysły na zmysły
29 września w następny piątek w gdyńskim Teatrze Miejskim odbędzie się premiera "Wariata i zakonnicy" Witkacego (spektakle przedpremierowe teatr wystawił w maju). Wcześniej przed budynkiem przy ul. Bema o godz. 18 zobaczymy wielką plenerową instalację multimedialną, reprodukcje zjawiskowych zdjęć autorstwa Witkacego oraz zabawne wycinki poetyckie. - Instalacja ta wprowadzi widzów w zaczarowany świat Witkacego - mówi dyrektor Bunsch. - Zapraszam do naszego teatru, gdzie natchniony wariat i piękna zakonnica zawiodą wszystkich tam, gdzie piekielne pomysły działają na zmysły...
Na zdjęciu: Stanisław Ignacy Witkiewicz, "Autoportret, dr Jekyll", 1938 r.
