Kobieta Pracująca z Gałczyńskim w tle
To dla tej aktorki pisał Gałczyński wiersze, piosenki oraz skecze, gdy tuż po wojnie przebywała w Krakowie, będąc jedną z gwiazd kabaretu "Siedem Kotów". Potem pociągnęło jednak IRENĘ KWIATKOWSKĄ do Warszawy, miasta, w którym się urodziła 17 września 1912 r.
I właśnie na swe 94. urodziny na scenie Teatru Polskiego wystąpiła w roli Hermenegildy Kociubińskiej w "Zielonej Gęsi" Mistrza Konstantego Ildefonsa. Tą samą rolą 5 lat temu świętowała 65-lecie pracy artystycznej.
Irena Kwiatkowska - kobieta pracująca, mistrzyni kabaretu, teatru oraz filmu. Jak opowiadała w jednym z wywiadów, była w siódmej czy ósmej klasie Gimnazjum im. Hoffmanowej, gdy zapytana przez księdza, jak i wszystkie dziewczynki z klasy, kim chce być w przyszłości, wyznała, że - aktorką. A na zdziwienie księdza i uwagę: "Jak to aktorką, dziecko, ty się jeszcze zastanów", dodała: "Proszę księdza, bo ja czytałam taką nowelkę francuską "Kuglarz Matki Boskiej". I ten kuglarz robił przeróżne sztuczki, wszystkie dla chwały Maryi".
Taką też przyszłość sobie wyznaczała: albo studia i aktorstwo albo zakon i status zakonnicy. "Aktorstwo wcale tak bardzo nie odbiega od "zakonnictwa". Jedno i drugie polega na poświęceniu" - dodawała aktorka parę lat temu na łamach "Vivy". Poświęciła się zawodowi całkowicie, dla niego zrezygnowała z macierzyństwa.
Na studia dostała się bez kłopotów i w 1935 r. ukończyła Wydział Aktorski Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej. Tego roku debiutowała w teatrze Cyrulik Warszawski, kierowanym przez Fryderyka Járosy'ego. Wystąpiła w rewii "Pod włos" i w jednoaktówce "Zaręczyny pod dębem" Offenbacha. Potem były inne sceny stolicy, Poznania, Katowic, aż nadeszła wojna. Jednak także wtedy Irena Kwiatkowska udzielała się zawodowo w konspiracyjnym życiu teatralnym.
I właśnie warszawskie sceny korzystały głównie z talentu aktorki, która stworzyła na nich ponad sto ról. Widownia pozawarszawska miała natomiast okazję podziwiać aktorkę na dużym, a także małym, telewizyjnym, ekranie, gdzie była jedną z gwiazd Kabaretu Starszych Panów. Potem wszelkie wcielenia i tak pobiła Kobieta Pracująca w "Czterdziestolatku", "która żadnej pracy się nie boi". Przesłoniła nawet matkę Pawła z przypomnianego niedawno serialu "Wojna domowa".
A przecież był jeszcze przez całe dekady teatr Polskiego Radia, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci; za stworzenie postaci Plastusia (mój Boże, kiedy to było, a wciąż mam w uchu) i Pani Eufemii aktorka otrzymała Złoty Mikrofon. Zresztą wszelkich nagród artystka zdobyła znacznie więcej, w tym aż czterokrotnie Złotą Maskę.
Lubiana i ceniona pozostaje nie tylko przez widzów, ale i środowisko.
"Ona była od prapoczątków rewelacyjna. Taka się urodziła. Gałczyński powiedział kiedyś: lepszej aktorki nie było i lepszej nie będzie. Prywatnie jest osobą szalenie zwyczajną, ale kulturalną, nie opowiada głodnych kawałków, nie wymądrza się, nie wygłupia" - zwierzał się Edward Dziewoński, w którego kabarecie "Dudek" występowała aktorka.
"Pani Irena. Najznakomitsza aktorka komediowa powojennego półwiecza. Niezapomniana postać z seriali Jerzego Gruzy, niezapomniana gwiazda Kabaretu Starszych Panów i kabaretu "Dudek", wielbiona przez widzów. Zawsze pogodna, życzliwa, a przede wszystkim mająca szacunek dla swojej pracy i dla swojej publiczności" - komplementował artystkę Lucjan Kydryński.