Artykuły

Słowa Gajosa o "małym człowieku" obnażyły lęki władzy. Czego się boi elita PiS?

Słowa Janusza Gajosa o "małym człowieku, który jednym ruchem ręki podzielił kraj", wywołały w kręgach obozu władzy zgubne emocje. Bo jak to zwykle bywa, najbardziej negliżują one ich samych - pisze Agnieszka Kublik w Gazecie Wyborczej.


Najpierw, co powiedział Janusz Gajos (dla mnie aktor wybitny, dla ministra kultury Piotra Glińskiego - tylko „dobry”) podczas 26. edycji festiwalu Pol'and'Rock Jerzego Owsiaka.


Był gościem Akademii Sztuk Przepięknych, rozmawiał z Katarzyną Janowską.


- Co pana uwiera dzisiaj w Polsce? - zapytała dziennikarka.


Gajos: - Myślę, że wszystkich ludzi, którzy chcieli zmiany, uwiera to samo. Oczekiwaliśmy i chcieliśmy zmiany, która nie nastąpiła. I nie wiemy, dlaczego tak się skończyło. Czy w sposób, na jaki zasługujemy, czy może zadziałały jakieś siły, które nam to uniemożliwiły.


Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części. To jest zbrodnia. Znamy takie przykłady z historii. W ten sposób powstawały najgorsze sprawy na świecie. Tak powstawało to, co później nazwano hitleryzmem. To takie ordynarne wskazywanie jedną ręką. Jest ci źle? Powiem ci dlaczego: bo ten cię okrada. To straszne, ale działa. Logika, od której włos się jeży na głowie. 


Mocne słowa? Tak. Prawdziwe? Bardzo.


Beata Mazurek, europosłanka PiS, wcześniej wicemarszałek Sejmu i rzeczniczka PiS zaćwierkała na Twitterze: "Wyraźnie widać, że PRL, 'Czterej pancerni i pies' odcisnęły trwały ślad na mózgu Gajosa. Bardzo przekonująco zagrał rolę zdegenerowanego prokuratura w filmie 'Układ'. Pewnie, to tylko przypadek. A tak po ludzku, insynuacje prostaka".  


Gajosa musiał też dziabnąć wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, szef klubu PiS: „Mali, śmieszni ludzie. Wydaje się im, że występują na Narodowej Scenie, a to tylko teatrzyk marionetek” - napisał.


A minister kultury Piotr Gliński podzielił się ze światem taką opinią: „Dobry aktor nie jest świętą krową. Nie możemy się godzić na takie obelgi w życiu publicznym. Niech Pan Janusz Gajos sobie przypomni, kto rozpoczął przemysł pogardy, wymierzony w Prezydenta, który nadał mu tytuł profesorski...”.


To nie był pierwszy raz


Można by podsumować, że ta najbardziej elitarna elita PiS rzuciła się na Gajosa, jakby im po raz pierwszy wygarnął prawdę.


A nie był to pierwszy raz. Już cztery lata temu w rozmowie z Magdą Jethon dla portalu koduj24 Gajos nie ukrywał, że boi się Jarosława Kaczyńskiego. I jego marzeń.


Opowiadał o tym wtedy tak: „W latach 90. Teresa Torańska przeprowadziła wywiady z ludźmi z dawnej opozycji. Obejrzałem ten z Jarosławem Kaczyńskim. Na pytanie, kim chciałby być, Jarosław Kaczyński odpowiedział, że chciałby być emerytowanym zbawcą narodu. Trafiłem na ten wywiad rok temu. Zacząłem się nad nim zastanawiać, odkładając wszystkie irytacje na bok. Chciałem zrozumieć, co miało znaczyć stwierdzenie „emerytowanym” i dlaczego takim właśnie zbawcą chciałby być? Dlaczego 45-letni, dojrzały mężczyzna poważnie mówił o takim akurat marzeniu. Czyżby chciał być zbawcą bez względu na wszystko i za wszelką cenę? Nagle zobaczyłem w wyobraźni 60-letniego chłopca, który realizuje to swoje marzenie. Ratuje z opresji jakąś wyimaginowaną księżniczkę i zaraz potem w papierowej koronie z drewnianym mieczem u boku oddala się w jakiś czarodziejski, tylko jemu znany świat. Od tego czasu zacząłem się naprawdę bać”.


Mocne słowa? Tak. Prawdziwe? Bardzo.


I jeszcze jeden cytat z Gajosa z 2016 r.: „Boję się, bo znowu ktoś chce mi wmówić, że jestem durniem, który nie rozumie, że wszystko, co się ostatnio dzieje, dzieje się dla mojego dobra. Nie mogę zgodzić się na tak nieudolnie i prymitywnie robiony teatr. Przecież jego twórcy muszą sobie zdawać sprawę, że są ludzie, którzy się na tym znają. Umieją ocenić każdą kukiełkę w tym teatrzyku. W dzieciństwie bawiłem się ołowianymi żołnierzykami. Dziś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że spora grupa dorosłych ludzi zabawia się właśnie ołowianymi żołnierzykami w przekonaniu, że robi coś poważnego. Przyzna Pani, że jest się czego bać”.


Mocne słowa? Tak. Prawdziwe? Bardzo.


Media i kultura czyhają na prawicę


Dlaczego teraz ta PiS-owska elita postanowiła w tak niekulturalny sposób zaatakować aktora? Czego się boją? Że jego diagnoza jest prawdziwa? Że może te 10 018 263 Polaków, którzy 12 lipca zagłosowali na Trzaskowskiego, też widzi Polskę jako coraz bardziej ponury kraj, w którym coraz więcej grup społecznych czuje się coraz gorzej? Że w kolejnych wyborach to właśnie ci myślący jak Gajos wybiorą nową sejmową większość? Że będzie ubywało tych, którzy nabierają się na tę patriotyczno-rozmarynowo-discopolą gadkę mediów narodowych?


Że PiS w końcu przegra, a jego elity będą musiały się tłumaczyć ze swoich politycznych i społecznych decyzji? I to nie tylko przed wyborcami i historią, ale również przed Trybunałem Stanu i prokuratorami.


Ten lęk już czuć. Ot, choćby taki europoseł PiS Patryk Jaki niedawno poszukiwał powodów, dla których tak wielu poparło Trzaskowskiego. Dlaczego nie zagłosowali na Dudę? Zdaniem Jakiego - między innymi przez media i kulturę.


- To pole, na którym ciągle przegrywamy - ubolewał Jaki. - Oczywiście to wyjątkowo trudne zadanie, bo generalnie ludzie kultury (szczególnie masowej, jak np. kinematografia) na całym świecie to w zdecydowanej większości ludzie, u których dominuje ultraliberalne podejście do kwestii obyczajowych, a już szczególnie ograniczeń wynikających z etyki chrześcijańskiej. Stąd nienawiść do prawicy, której działalność odwołuje się do tej sfery wartości. (…) Jednak dalej uważam, że nie można tu odpuszczać. Tym bardziej że najbardziej masowe narzędzia socjalizacji w tej sferze, tj. Netflix, Amazon i HBO GO, znane są z nachalnej promocji poprawności politycznej oraz lewicowej rewolucji moralnej. Dlatego potrzeba tu zmian strukturalnych i instytucjonalnych oraz mądrego planu na dialog z tymi, którzy chcą w nim uczestniczyć (tu jestem, niestety, umiarkowanym optymistą).


Wszystko, co się PiS-owi nie podoba, Jaki nazywa „wrogą socjalizacją”. - Ta wroga socjalizacja zatruwa każdego roku dużą część Polaków, głównie młodych. Niestety, nie widzę tu tamy instytucjonalnej i przemyślanej alternatywy. I nie zdziwmy się, jak retoryka ludzi pokroju R. Trzaskowskiego będzie za chwilę trafiała nie do 48 proc. ale np. do 51 proc. społeczeństwa, a w kolejnym roku do 11 czy 12 mln ludzi i prawica za chwilę zostanie zepchnięta do długoletniej defensywy, z której jednym wyjściem będzie zgoda na te antywartości.


Czy coś z tego wszystkiego wynika? Zaćwierkaj na Gajosa, a powiem ci, jaki jesteś. 


Nie odróżniasz fikcji od życia.


Trawią cię niszczące emocje. 


Brak ci kultury polemiki. 


Jesteś antyelitarną elitą. 


W ludziach widzisz wrogów.


Świat postrzegasz jako historię spisków.


Jesteś zamknięty w ciasnocie świata swojego prezesa.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji