Artykuły

Srebrne gody orchidei

Dwadzieścia pięć lat temu Teatru "Wybrzeże", o stałego zawodowego teatru na Pomorzu Gdańskim, Wystawiona została pierwsza sztuka. Był to utwór Tadeusza Gajcego "Homer i Orchidea" w inscenizacji i reżyserii dyrektora ówczesnego teatru - Iwo Galla. W roli Homera wystąpił Maciej Maciejewski, w roli Orchidei młodziutka Zofia Perczyńska.

Nie wiem jakimi drogami trafił ten utwór do rąk Iwo Galla. Gdy wybuchła wojna Gajcy miał siedemnaście lat. Studiować zaczął na tajnych kompletach Uniwersytetu Warszawskiego, a debiutował w niemniej trudnych i dramatycznych warunkach na łamach tajnej prasy. W tak nieprawdopodobnych warunkach wydał dwa tomy poezji. Mając lat dwadzieścia dwa poszedł jak inni na barykady powstania warszawskiego i zginął w bojach na Starym Mieście. Jeden z pokolenia "Kolumbów", którzy nie doczekali wolności, jeden z tych, których utwory zadziwiają nas dziś swoją siłą i ekspresją - mimo, że tworzone przez młodzieńców, którym nie dane było normalnie kończyć liceów i normalnie chodzić na wykłady uniwersyteckie. Debiutowali w pismach, których samo posiadanie mogło zaprowadzić do obozu śmierci.

W tych strasznych latach ludzie dojrzewali jednak szybciej, a gwałtowna śmierć znana im była nie z filmów i nie z literatury, ale z codziennego życia kraju. Być może stąd brała się również owa tęsknota do klasycznej Grecji, w której zafascynowały młodych poetów dopiero co "przerobiono" utwory poetów i dramaturgów Hellady?

Tak czy inaczej decyzja Iwo Galla była niezwykle śmiała - na otwarcie sezonu, na zniszczonym wojną Wybrzeżu, wybrał właśnie "Homera i Orchideę" - młodzieńczy utwór zupełnie nieznanego młodziutkiego żołnierza powstania, poległego na barykadzie. W dodatku utwór sięgający szkolarsko do klasycznych wzorców i mający na nie-opalanej scenie teatru ukazać akcję rozgrywającą się w słonecznej Grecji.

"Organizacja teatru na Wybrzeżu była bardzo trudna i ryzykowna" - pisał Iwo Gall o tym przedsięwzięciu - "już z tych względów że do tak odpowiedzialnego zadania rozporządzałem bardzo młodym elementem artystycznym, w większości niedoświadczonym, zbiedzonym i wyczerpanym życiem w wieloletniej trwodze. Trzeba pamiętać, że to się działo w rok po straszliwej wojnie, w okresie początkowej odbudowy zniszczonego kraju... Wielu znalazłem jednak ludzi, którzy okazali nam dużą życzliwość i pomoc, a byli to działacze, którzy na terenie Wybrzeża piastowali wysokie godności..."

"...zamieszkiwaliśmy w pohotelowym budynku "Riviera", jaki nam oddano na locum dla całego zespołu, pustym, pozbawionym jakiegokolwiek stołu, stołka, czy łóżka. Na zakupionej w dniu przyjazdu słomie jako podściółce uścieliliśmy każdy swoje gniazdo I chociaż zimno było w tym niewykończonym budynku teatralnym, to jednak aktorzy nie dali za wygraną i w cienkich tkaninach ubiorów greckich na nagie ciała wdzianych, sini, skostniali z zimna, próbowali z taką powagą, że w całej tej, jak mówiłem, fabryce, zapanowała nikomu nie narzucana cisza. Pod ścianami scen. widziało się zatrzymanych w ruchu, w toku pracy, zasłuchanych majstrów i robotników. Prawda sztuki zabierała dla siebie całą ich uwagę. Takie mniej więcej były nastroje tych ostatnich prób".

Premiera "Homera i Orchidei" odbyła się 20 listopada 1946 roku w zrujnowanym jeszcze częściowe teatrze w Gdyni. Dwadzieścia pięć lat temu. Było to wydarzenie w życiu Wybrzeża, wydarzenie w życiu całego kraju. Rozpoczęło one bogaty życiorys artystyczny Teatru "Wybrzeże", który dał się poznać jako jedna z czołowych w kraju placówka Melpomeny. Takie nazwiska kierowników artystycznych jak lwi Gall, Lidia Zamkow, Tadeusz Hübner, Jerzy Goliński, Marek Okopiński stanowią jednocześnie żywa wyznaczniki ambicji artystycznych naszej placówki, na której sukcesy złożyła się twórcza praca całej i ambitnego i wysoce utalentowanego zespołu.

W dniu drugiej premiery "Homera i Orchidei", w srebrne gody - odsłonięte zostanie popiersie pierwszego kierownika artystycznego teatru - Iwo Galla. Z całą pewnością zasłużony hołd dla jego talentu i dla trudu włożonego w ożywienie kulturalne Wybrzeża. Ale "a wszystkimi elementami tradycyjnymi, jubileusz ten każe nie tylko bilansować przeszłość. Teatr "Wybrzeże" - i to raduje najbardziej - mimo wciąż jeszcze eklektycznych ram repertuarowych, stworzonych przez sam fakt, że jest to jedyny tego rodzaju teatr na Wybrzeżu i wynikające stąd dla jego profilu oczywiste obowiązki dydaktyczne, nie jest teatrem akademickim. Że jest to teatr wiecznie młody, zaskakujący nas strukturą repertuarową - minio istnienia wspomnianych wiążących go ram, sięgający śmiało do najnowszych odkryć i poszukiwań twórczych, jakimi żyje scena na całym świecie.

I chyba jest to najcenniejsze wiano, z jakimi wkracza ta placówka w następne ćwierćwiecze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji