Artykuły

Łódź. Jak odmrażają się teatry

Spragniony grania Kamil Maćkowiak zajmie Scenę Monopolis przez cale wakacje. Pinokio w długi weekend zaliczył falstart i musiał odwołać spektakle, ale nastawia się na przedstawienia plenerowe. Powszechny być może otworzy się w lipcu.

Po trzech miesiącach przymusowego zamknięcia teatry mogą zapraszać widzów. W reżimie sanitarnym - obowiązkowe są maseczki, odkażanie budynku i dystans społeczny. A to oznacza, że nie można sprzedać biletów na pełną salę.

Scena Monopolis przed premierą "Klausa"

Błyskawicznie decyzję o powrocie na scenę podjął Kamil Maćkowiak. Już 6 czerwca (w pierwszym możliwym terminie) wystąpił w Monopolis z Jowitą Budnik i Mariuszem Slupińskim w przejmującej "Śmierci i dziewczynie". Aktorzy zagrali dla połowy widowni - 120 osób.

- Uznaliśmy, że wracamy niezależnie od tego, że biznesowo jest to nieopłacalne. Wychodzimy na zero, nie zarabiamy na naszą fundację - mówi Maćkowiak. - Zrobiliśmy to dla higieny psychicznej i kontynuacji działań. W styczniu była inauguracja Sceny Monopolis, a w marcu zagraliśmy po raz ostami przed pandemią. Chcemy działać!

Jak się gra dla częściowo pustej widowni?

Maćkowiak: - To trudne szczególnie w przypadku komedii. Po "Śmierci i dziewczynie" graliśmy "Totalnie szczęśliwych". Wyczuwałem z widowni inną niż zazwyczaj energię. Maseczki powodują, że ludzie są zakneblowani, czują dyskomfort i spektakl dłużej się rozkręca.

Aktorzy nie muszą grać w maseczkach. - Podpisujemy oświadczenia, badamy temperaturę. Na szczęście nie obowiązuje nas zakaz zakrywania twarzy. To by było absurdalne - dodaje aktor.

Fundacja Kamila Maćkowiaka spędzi na Scenie Monopolis całe wakacje. W lipcu oprócz "Śmierci i dziewczyny" (1 i 2) oraz "Diva Show" (27 i 28) reaktywowany zostanie "Niżyński" (11 i 12), monodram wymagający od Maćkowiaka sprawności fizycznej.

Siłownie były zamknięte, więc do roli wybitnego tancerza aktor ćwiczył w domu. - Na szczęście jako Niżyński mogę być gruby, bylebym był rozciągnięty - śmieje się. - Nie o kilogramy chodzi, tylko o elastyczność.

Na sierpień zaplanowany został pokaz przedpremierowy "Klausa". Plakat do inspirowanego autobiografią Kinskiego monodramu przygotowuje Michał Batory,

- Praca nad scenariuszem przypominała tworzenie tekstu do "Niżyńskiego" - opowiada Maćkowiak. - Długo budowałem historię z autobiografii, która jest korowodem seksualnych podbojów. Bardziej niż kwestie erotyczne interesuje mnie stosunek Kinskiego do zawodu. Nie myślę tak brutalnie o aktorstwie, ale to właśnie ten wątek pociągnął mnie, 40-letniego faceta, który nie znosi uzależnienia od sceny, ale je ma.

"Pomoc domowa radzi" w Teatrze Powszechnym

Zaproszenie widzów w lipcu rozważa Ewa Pilawska, dyrektor Teatru Powszechnego. - Do grania zgodnie z nowymi wytycznymi reżimu sanitarnego trzeba być dobrze przygotowanym. Rośnie liczba zachorowań w całym kraju. Otwarcie teatrów musi być przemyślane, chodzi o bezpieczeństwo pracowników i widzów - mówi. - Jeśli pandemia się wyciszy, będziemy grać na scenie. Nie ma większej wartości niż granie na żywo. Jeśli okaże się, że epidemia wróci i teatry zostaną ponownie zamknięte, będziemy grać online.

A w tym Teatr Powszechny w Łodzi ma spore doświadczenie - już w marcu uruchomił internetowe warsztaty z cyklu "Komediopisanie". Właśnie się zakończyły, powstało czternaście miniatur komediowych. Sponsor przekazał Powszechnemu pieniądze na realizację pierwszych odcinków serialu "Pomoc domowa radzi". Na kolejne teatr dostał dofinansowane z Narodowego Centrum Kultury.

- Dzięki temu aktorzy kontraktowi mają pracę - mówi Pilawska. - Uważam, że działaniem trzeba przepracowywać traumatyczne okoliczności. Przez cały czas pracowaliśmy intensywnie. Do dzisiaj co tydzień pokazujemy prapremierowy odcinek teatralnego serialu "Pomoc domowa radzi". Ten projekt będziemy kontynuować przez najbliższe miesiące. Specjalnie dla nas powstają nowe teksty komediowe, których prapremiery planujemy w nowym sezonie.

Zdaniem Ewy Pilawskiej pandemia koronawirusa obnażyła wiele słabości systemu funkcjonowania teatrów w Polsce.

- Pokazała, że zamknięcie teatrów na kilka miesięcy najdotkliwiej odbiło się na kondycji finansowej instytucji, w których znaczną część budżetu stanowią wpływy z biletów. Teatry najbardziej samodzielne, czyli te, które notują wysokie wpływy (np. wpływy z biletów Teatru Powszechnego w Łodzi w 2019 roku były niemal równe wysokości dotacji podmiotowej), pracują bardzo intensywnie i mają jedne z najwyższych frekwencji w kraju. Mogą funkcjonować, ponieważ wypracowują samodzielnie bardzo dużą część budżetu - opowiada Pilawska.

W Teatrze Pinokio "Świnki 3"

W awangardzie jest Teatr Pinokio w Łodzi, który zaprosił małych widzów na ekowestern "Świnki 3" [na zdjęciu] już w długi weekend. Mimo akcji promocyjnej (upominki dla pierwszych chętnych) sprzedało się tylko 12 biletów, więc w piątek rano odwołano sobotni i niedzielny spektakl. Aktorzy mówią, że potężną stratę generuje nawet ustawowe 60 sprzedanych biletów, a przy 12 zajętych miejscach na widowni realizacja spektaklu mija się z celem.

- Nie udało się. Pewnie dlatego, że to był długi weekend i ludzie wyjechali za miasto. Spróbujemy ponownie w ostatni weekend miesiąca - w sobotę 27 czerwca o godz. 16 i w niedzielę 28 czerwca o godz. 12 - mówi Łukasz Bzura pełniący obowiązki dyrektora artystycznego teatru. - Mamy problem, bo na mocy umowy z Ekobiletem musimy fizycznie zwracać za bilety kupione online. Bzura liczy na plenerowe spektakle. Pinokio ma przecież objazdową scenę, zwaną Wozem Metafizycznym. "Świnki 3" wyjadą więc na wakacje po województwie.

W Arlekinie Masłowska

Kiedy minister nakazał zamknięcie teatrów, w Arlekinie podjęto decyzję o remoncie zapadni na Dużej Scenie. Z powodu błędów konstrukcyjnych powoduje drgania, które rozpraszają aktorów. A nowy spektakl Arlekina "Jak zostałam wiedźmą" na podstawie powieści dla dzieci Doroty Masłowskiej w reżyserii Eweliny Pietrowiak (miał mieć premierę dwa dni po zamknięciu instytucji kulturalnych w kraju), wymaga od niej płynności. Remont rozpoczął się w tym tygodniu.

- Na Małą Scenę dzieci teraz nie zaprosimy, więc czekamy z odmrożeniem do września - mówi Wojciech Brawer, dyrektor Teatru Lalek "Arlekin". - Skupiamy się teraz na dezynfekowaniu i ozonowaniu, żeby móc bezpiecznie powitać widzów na początku nowego sezonu.

Arlekin chce zacząć sezon kameralną "Wędrówką Nabu", którą na podstawie reportażowego opowiadania Jarosława Mikołajewskiego realizuje utalentowany duet: Przemysław Jaszczak (reżyseria) i Magda Żarnecka (teksty piosenek). "Wędrówka" miała być częścią akcji Dotknij Teatru, którą w tym roku zmiotła pandemia koronawirusa. Premiera planowana jest na wrzesień.

W październiku teatr zaprosi widzów na "Jak zostałam wiedźmą", a w listopadzie - na "Tatę", przedstawienie o relacjach ojciec - syn (tekst Toona Tellegena, reżyseria Tomasz Maślankowski). Realizację dofinansowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Chcemy zachęcić ojców do wizyt w teatrze. Zaobserwowaliśmy, że 90 proc. naszej dorosłej widowni to mamy - dodaje Brawer.

- Walczymy o zachowanie statku z pełną załogą - mówi dyrektor. - Starty niestety liczymy w tysiącach złotych, a i przyszły sezon jest niepewny, bo w szkołach rozpocznie się gorączkowe nadrabianie materiału. Być może będziemy grać w weekendy, dla widza indywidualnego.

Castingi z dystansem

Do jesieni muszą poczekać fani teatrów Jaracza i Wielkiego. Niecierpliwym pozostaje kontakt z aktorami online. Np. załoga Jaracza czyta "Ziemię obiecaną" Reymonta (codziennie o godz. 18 na Facebooku i YouTubie).

- Teatry zostały odmrożone w momencie, w którym sezon operowy się kończy. W wakacje mechanizmy sceniczne są konserwowane, nie ma możliwości wystawiania spektakli - wyjaśnia Bartosz Jakóbczak z Teatru Wielkiego. - Jeśli sytuacja epidemiologiczna zostanie opanowana, wrócimy we wrześniu, premierą koncertowego wykonania "Don Carlosa" i "Grekiem Zorbą".

Na grudzień zaplanowano premierę musicalu "Korczak" (prapremiera - Opera i Filharmonia Podlaska) w reż. Roberto Skolmowskiego.

Teatr Muzyczny się nie odmraża, ale w reżimie sanitarnym musi organizować przesłuchania dla aktorów, którzy wystąpią w planowanej produkcji "Pretty Woman". Rozpoczęte 16 czerwca castingi rozciągnęły się na trzy dni. 100 zaproszonych do drugiego etapu przesłuchań artystów musi mijać się przy zachowaniu dystansu. Zaprezentują się m.in. Łukasz Zagrobelny, Marcin Jajkiewicz, Paweł Erdman, Joanna Gorzała i Maciej Pawlak. Realizatorzy zamierzają skompletować dwie pełne obsady.

Niestety, łódzki teatr ma niespodziewaną konkurencję - licencję na musical na podstawie filmu Garry'ego Marshalla z Julią Roberts i Richardem Gereem zdobył też Krakowski Teatr Variete. Tam castingi już się odbyły - na początku czerwca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji