Artykuły

Twórcza samotność. Czekając na rozmrożenie

- Ludzie tęsknią do formuły żywego teatru - żeby to było spotkanie z publicznością. Niestety, sytuacja jest wyjątkowa, więc próbujemy sobie w niej radzić - mówi Maciej Adamczyk z Teatru Porywacze Ciał w Poznaniu.

Jak sytuacja pandemii wpłynęła na działalność Teatru Porywacze Ciał?

- Nasza zwyczajowa działalność została chwilowo wstrzymana. Teatr Porywacze Ciał jest prywatnym teatrem bez stałej siedziby i ma festiwalowy charakter. Gdy w połowie marca okazało się, że wszystko zostaje zamknięte, nasze plany runęły. Mieliśmy w kalendarzu udział w bardzo wielu festiwalach teatralnych - występy między innymi w Teatrze Polskim we Wrocławiu, Instytucie Teatralnym, na Kontrapunkcie w Szczecinie, na Polkowickich Dniach Teatru. Planowaliśmy również wyjazd do Stanów... Wszystko to zostało odwołane. Festiwale rządzą się swoimi prawami, ale liczymy, że jednak znajdą się organizatorzy, którzy zdecydują się utrzymać zaproszenia przy okazji festiwali po pandemii. Z tego co widać, teatry będą odmrażane dopiero na samym końcu. Czekamy teraz na ruchy ze strony władz. Myślę, że znajdujemy się w podobnej sytuacji, jak wszystkie inne teatry działające w podobny sposób.

Czy wyjazd do Stanów Zjednoczonych to miało być duże tournée?

- Mieliśmy w lipcu i sierpniu grać nasz najnowszy spektakl "Zrobie co zechce" w Polskim Teatrze w Chicago u państwa Dyrkaczów, którzy wielokrotnie już zapraszali artystów z Polski. Planowaliśmy również dodatkowe występy. Zapowiadało się to bardzo fajnie, ale nie wyszło. Na razie zostało odwołane na czas nieokreślony i nie możemy w tym momencie nic więcej powiedzieć, bo sami nic więcej nie wiemy.

Tworzycie teatr, który jest prywatny i nie funkcjonuje jak instytucja, lecz działa niezależnie. Na ile byliście przygotowani na taką sytuację, jak pandemia?

- Nie byliśmy zupełnie przygotowani, bo stało się to w zasadzie z dnia na dzień. Nie wiem, czy ktokolwiek był na to przygotowany.

Jaka była wasza pierwsza reakcja na te zmiany, gdy utraciliście możliwość pracy?

- Praktycznie od początku trwania epidemii prężnie działa Studio Osobowości Teatru Porywacze Ciał, czyli szkoła aktorska dla grup młodzieżowych i starszych. W jej ramach odbywa się bardzo dużo warsztatów online w formie indywidualnej i grupowej. Główną pomysłodawczynią i organizatorką studia jest Kasia Pawłowska, czyli druga połowa naszego zespołu. Bardzo intensywnie działa, codziennie prowadząc warsztaty. Przez cały czas trwania pandemii Kasia bardzo dba o utrzymanie kontaktu z młodzieżą i wspaniale się to sprawdza.

Jakim doświadczeniem było dla was zajęcie się warsztatami zdalnymi, prowadzonymi w sieci - w stosunku do dotychczasowych działań, form bezpośrednich? Czy to znośne, czy raczej frustrujące przeżycie?

- Z całą świadomością tego, że to działanie zastępcze, jest to raczej ciężkie doświadczenie Ale nie mieliśmy innego wyjścia. Oczywiście można zmienić branżę i zostać choćby kurierem, ale my zdecydowaliśmy się skorzystać z tego, co mamy i próbować mimo wszystko działać dalej. Teraz w ramach projektów, z których dostaliśmy dotację, zajmiemy się realizacją naszych filmów, by móc je prezentować w internecie. Wydaje mi się jednak, że ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie. Powoli odzywają się organizatorzy festiwali plenerowych. Jestem już ustawiony na wrzesień na wejście do Teatru Ósmego Dnia, gdzie rozpocznę próby do swojego nowego monodramu. Będzie dobrze.

Ubiegaliście się o dofinansowanie w ramach programu Kultura w sieci?

- Oczywiście. Nie wyobrażam sobie siedzenia z założonymi rękami i czekania na cud. Dlatego za chwilę zaczynamy pracę nad projektami, na które dostaliśmy dotacje z Narodowego Centrum Kultury i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Będziemy prowadzili warsztaty, a poza tym zajmiemy się projektem polegającym na przedstawieniu naszych archiwaliów - odkryciu ich na nowo dla widza. Te działania zajmą nam całe lato aż do października.

W jaki sposób będziecie prezentować archiwalia?

- W formie cyklu filmów o tytule "Teatr Porywacze Ciał - życie i pasja". Będziemy wybierali materiały ze zrealizowanych przez nas trzydziestu spektakli. Z tej puli możemy wykroić takie tematy, jak spektakle uliczne, monodramy, przedstawienia na pograniczu performansu i teatru, spektakle muzyczne, śpiewane, komediowe, czy wątek współpracy z innymi artystami. Postaramy się, aby na podstawie materiałów archiwalnych powstała nowa jakość.

Czy to działalność po części retrospekcyjna? To pod wpływem obecnej sytuacji zaczęliście spoglądać w przeszłość na swoją dotychczasową działalność?

- Raczej myślimy o tym co będzie. To, co było - już było. Nas interesuje teraźniejszość i przyszłość. Próbujemy się skupić na tym, by przetrwać ten najgorszy czas i by utrzymać kontakt z widzami - stąd pomysł na taki projekt. Kultura w sieci jest częścią pakietu pomocowego, w którym był rozpisany konkurs na najciekawsze pomysły związane z kulturą niejako "uwięzioną" w internecie przez pandemię. Pomyśleliśmy, że fajnie będzie spojrzeć z perspektywy czasu na nasze wcześniejsze działania i podzielić się tym z widzami - tymi, którzy widzieli je wtedy gdy powstawały oraz tymi, którzy zobaczą je po raz pierwszy.

Jak ta sytuacja oddziałuje na was psychicznie i emocjonalnie? Dotąd byliście niezwykle mobilnym zespołem, stale podróżowaliście.

- Podejrzewam, że nasze odczucia są podobne do wszystkich, którzy niezależnie od zawodu zostali uwięzieni w swoich domach. Jest to ciężkie psychicznie, fizycznie, mentalnie. To po prostu niebiologiczne. Chciałoby się działać, idzie lato, niby jest fajnie, a czuje się niepewność i podskórny strach. Można więc rozpaczać, albo dalej z tym żyć w nadziei, że w końcu będzie pięknie.

Jak na sytuację pandemii zareagowali wasi koleżanki i koledzy z innych teatrów?

- Mogę opowiedzieć o tym, co widzę w internecie. Każdy sobie radzi w dość podobny sposób. Ci, którzy chcą uniknąć zupełnego przebranżowienia i przejścia do innej pracy, próbują sięgać po warsztaty, udostępniają swoje archiwa, podejmują rozmowy. Zajmują się tym też redakcje stron internetowych poświęconych teatrowi. Portal e-teatr codziennie bardzo rzetelnie informuje o sytuacji i zamieszcza dokumentacje spektakli, warsztatów i spotkań. Niektóre teatry - tak, jak choćby Teatr Nowy w Poznaniu - realizują premiery internetowe. Teatr nie tak łatwo uziemić. A w artystach jest ogromna chęć przetrwania i wiara w lepszą przyszłość. A to jest w dobrym sensie zaraźliwe.

***

Maciej Adamczyk - aktor teatralny i filmowy, absolwent PWST we Wrocławiu. Założyciel, reżyser, dramaturg i aktor prywatnego Teatru Porywacze Ciał w którym razem z Katarzyną Pawłowską zrealizował ponad 30 spektakli prezentowanych i nagradzanych na festiwalach teatralnych w Polsce i za granicą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji