Artykuły

Szczerze o operze, czyli kilka pytań do..."

Opera na Zamku w Szczecinie kontynuuje cykl wywiadów z artystami na temat ich operowych preferencji, muzycznych wyborów, ulubionych ról, najtrudniejszych przeżyć na scenie czy artystycznych marzeniach. Dziś druga część cyklu a w nim rozmowa z Joanną Tylkowską-Drożdż, sopranistką Opery na Zamku.

W operze najbardziej kocham

- To, co kocham w operze, to połączenie i zespolenie muzyki orkiestrowej, śpiewu, tańca i ruchu scenicznego, przy udziale rozbudowanej scenografii, wspaniałych strojów i magii światła. Oczywiście wszystko dla zgromadzonych na widowni uczestników tego bajecznego konglomeratu.

Postać, którą gram najchętniej, to

- Mam dwie takie postaci: Amelia w "Balu Maskowym" G. Verdiego i Rozalinda w "Zemście Nietoperza" J. Straussa. Ta pierwsza to wzruszający obraz niespełnionej miłości w prawdziwie Verdiowskim stylu, natomiast druga stanowi dużą dawkę poczucia humoru i radości życia pomimo niespodziewanych przeciwności. Obie bardzo wymagające wokalnie i aktorsko, jednocześnie dające wiele satysfakcji z ich wykonywania.

Najtrudniejsza rola w mojej karierze to

- Dotychczas najtrudniejszą i najbardziej wymagającą rolą dla mnie była partia Zofii w "Kawalerze srebrnej róży" R. Straussa. To niezwykle piękna, lecz trudna wykonawczo partia, podobnie jak cała twórczość tego wybitnego niemieckiego kompozytora.

Moja ulubiona aria to

- "Pace, pace mio Dio!" z IV aktu opery "Moc przeznaczenia" G. Verdiego. Uwielbiam też wszystkie czardasze z najbardziej popularnych i tych troszkę zapomnianych operetek.

Najtrudniejsze przeżycie na scenie

- Najbardziej niezwykłym doświadczeniem było dla mnie wykonanie chińskiej pieśni patriotycznej, wraz z innymi miejscowymi solistami i chórem, podczas koncertu noworocznego w Chengdu, odbywającego się w olbrzymiej hali widowiskowej, i transmitowanego przez telewizję chińską. Mając świadomość, że każda zmiana akcentu w słowie może zupełnie zmienić jego znaczenie, a na widowni siedzi duża liczba miejscowych notabli, intensywnie ćwiczyłam przez kilka dni chińską wymowę przy wsparciu miejscowych artystów. Stres był ogromny, ale satysfakcja z wykonanej pieśni jeszcze większa.

Niespodziewane sytuacje zawsze się zdarzają, czy to przydepnięta obcasem długa suknia podczas wstawania na scenie, czy odklejające się rzęsy, czy też stylizowany różowy pantofelek, będący częścią kostiumu Mozartowskiej Zuzanny, który na skutek zbyt zamaszystego ruchu nogi ląduje po drugiej stronie sceny obok przerażonego niespodziewanym atakiem kolegi solisty. Są to jednak rzeczy, które później wspomina się z uśmiechem.

Najbardziej dumna jestem z roli

- Nie jestem w stanie wskazać jednej takiej roli. We wszystkie, które dano było mi wykonać, wkładam cały swój potencjał i pozostawiam w nich cząstkę siebie. Każda rola jest dla mnie wyjątkowa i niezapomniana.

Rola, o której marzę, to

- Tytułowa Wesoła Wdówka F. Lehara to moja wymarzona rola operetkowa. Pracuję także nad postacią Leonory w "Mocy przeznaczenia" G. Verdiego.

Ulubiony kompozytor to

- Z pewnością Giuseppe Verdi oraz Richard Strauss. Uwielbiam także mistrzów operetki jak Franz Lehar czy Oscar Straus.

Nie przepadam za

- Uważam, że opera, choć często wieńczona smutnym zakończeniem, powinna dawać budujący przekaz publiczności. Publiczność ma prawo oczekiwać przedstawienia, w którym nawet tragiczne losy bohaterów, przeplatają się z prawdziwymi uczuciami, uhonorowaniem człowieczeństwa i ładunkiem pozytywnej emocjonalności. Nie bardzo rozumiem sztukę, która utrwala aspekty patologiczne w społeczeństwie lub niesie powszechną zgrozę i zagubienie jednostki, przekładając się na nastrój odbiorcy. Nawet tragiczny finał, poprzedzony może być narracją dźwięków i słowa, które wprowadzą odbiorcę w magiczny, lepszy świat. Tak potrzebny szczególnie teraz, w obliczu niepewnej rzeczywistości. Epatowanie przemocą, kryminałem, wulgarnością to rzeczy, których nie akceptuję we współczesnych realizacjach. Jestem jednak przekonana, że ta swoista moda nie przetrwa próby czasu i tradycyjne wartości opery wyjdą z tej próby zwycięsko.

W wolnych chwilach słucham

- Muzyka, której słucham w wolnych chwilach, jest zawsze adekwatna do mojego nastroju. Mogą to być nowe interpretacje sławnych ról operowych, ale także muzyka filmowa czy też współczesna muzyka latynoska lub izraelska. Czasem wolę posłuchać odgłosów natury, w postaci śpiewu ptaków lub zanurzyć się w ciszę, której niestety coraz mniej wokół nas.

**

JoannaTylkowska-Drożdż, sopran

Związana z Operą na Zamku od 2005 r. jako solistka. Absolwentka Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy oraz studiów podyplomowych z zakresu Historii Sztuki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 2010 r. jest pedagogiem Akademii Sztuki w Szczecinie, w 2012 r. obroniła pracę doktorską na temat postaci kobiecych w operach Mozarta. Kunszt wokalny doskonaliła uczestnicząc w międzynarodowych kursach mistrzowskich prowadzonych przez prof. R. Karczykowskiego, prof. A. Pearce, prof. Ch. Elssnera, a także Festiwalach Muzycznych (m.in. Kangasniemi Music Festival - Finlandia, Międzynarodowy Festival Muzyki Wiedeńskiej - Wrocław, Festival "Dotknięcie Żywiołów" - Kraków, organizowany przez Europäische Festspielinitiative. W 2003 r. Joanna Tylkowska-Drożdż debiutowała w szczecińskiej Operze na Zamku partią Paminy w "Czarodziejskim flecie" W. A. Mozarta. Współpracuje również z Operą Krakowską oraz Teatrem Wielkim w Poznaniu. Od czasu debiutu w 2003 r. Joanna Tylkowska-Drożdż wzięła udział w wielu ważnych projektach koncertowych (m.in. gali "Opera Night" w Szanghaju, gdzie wystąpiła z solistami Shanghai Grand Theatre), spektaklach operowych oraz operetkowych. Z zespołem Opery na Zamku odbyła kilkukrotne zagraniczne tournée po krajach Europy, m.in. w Belgii i Holandii ("Wesele Figara" W.A. Mozarta, "Lunatyczka" V. Belliniego, "Fidelio" L. van Beethovena), w Hiszpanii ("Kawaler srebrnej róży" R. Straussa) oraz w Niemczech, ("Wiedeńska krew" J. Straussa, "La serva padrona" G.B. Pergolesiego). W 2009 r. artystka gościła we Włoszech, w sycylijskim Teatro San Giorgio, gdzie wykonała partię solową w "Requiem dla pewnej Polki" i "Good Night" H.M. Góreckiego. Niezwykle znacząca była również możliwość zadebiutowania na scenie Opery Narodowej w Warszawie podczas prestiżowego koncertu "Opera Narodowa na rzecz Domu Muzyka Seniora" w 2008 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji