Artykuły

Warszawa. Lekcje włoskiego i gotowania z dyrygentem z Mediolanu

Słyszycie pewnie czasem wyrażenie "a cappella". Ale co to właściwie znaczy? Z odpowiedzią śpieszy włoski dyrygent Lorenzo Passerini na Facebooku Teatru Wielkiego - Opery Narodowej.

Włoski dyrygent uczy włoskiego, ale bez fraka czy batuty, tylko w swetrze, gotując makaron w swoim rodzinnym domu w Morbegno pod Mediolanem.

Wysypuje na stół garść makaronu, popularnych świderków, po włosku "fusili". Tylko one leżą na blacie, nie widać przy nich innych rodzajów makaronu, żadnych fettuccine czy spaghetti. "Gdyby śpiewały, robiłyby to a cappella, czyli bez towarzyszenia innych głosów czy instrumentów" - tłumaczy Lorenzo Passerini.

Makaron, który śpiewa

Dyrygent wrzuca makaron do wrzątku, aby wyjaśnić, co znaczy słowo "accelerando" (czytaj: "acz-czelerando"). To proste - Lorenzo wolno miesza łyżką w gorącej wodzie i przyspiesza. To jest właśnie "accelerando". I to już koniec lekcji czwartej, która trwała zaledwie minutę i 20 sekund, ale obejrzało ją 6 tys. fejsbukowiczów śledzących profil Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie.

Jak sobie wyobrazić, że makaron śpiewa? Słuchając tego, co mówi Lorenzo Passerini, bo zdania płyną z jego ust potoczyście jak jakaś piękna melodia.

Muzyka po włosku:

- a piacere - według upodobania

- adagio- powoli, poważnie

- attacca - oznacza rozpoczęcie następnej części utworu bez przerwy

- buffo - komiczny (opera buffa - opera komiczna)

- cantablle - śpiewnie

- giocoso - żartobliwie

- larghetto - powoli, ale nie wolniej od largo

- obbligato - obowiązkowy, konieczny (cembalo obbligato - wykonywać z obowiązkowym klawesynem)

- ostinato - uporczywie

- prima donna-pierwsza solistka, zwykle sopran

- vivo - żywo

Lorenzo Passerini, rocznik 1991, w TW-ON zadebiutował kilka miesięcy temu, przygotowując muzycznie premierę "Carminy Burany" (Mgnienie Oka) Carla Orffa w reżyserii Borisa Kudlićki. Ponownie przyjechał do Warszawy w marcu, aby przygotować polską premierę "Medei" w reżyserii Simona Stone'a, która powstała z koprodukcją Opery Narodowej w Warszawie z festiwalem w Salzburgu. Do Warszawy przyjechał z Australii, gdzie w Sydney Opera House dyrygował "Faustem". Ale ledwie rozpoczął próby, zaraz musiał je przerwać, gdy z powodu pandemii zakazano publicznych zgromadzeń, zamknięto teatry, filharmonie i kina - stało się jasne, że w tej sytuacji nie dojdzie do przewidzianej na 5 maja premiery "Medei". Passeriniemu udało się wrócić do Włoch pod koniec marca. Zamknął się w domu na obowiązkowej kwarantannie i zaczął nagrywać lekcje włoskiego na podstawie terminów muzycznych.

Maestro, ho capito!

Lekcje wymyślił Waldemar Dąbrowski, dyrektor Opery Narodowej w Warszawie. Sam zna włoski i jest fanem Italii. W muzyce nie tylko operowej włoski jest językiem uniwersalnym. Oznaczenia, czy grać szybko lub wolno, głośno lub cicho, z pasją lub delikatnie, są zawsze podawane w nutach po włosku. Terminy te zostały wprowadzone przez włoskich kompozytorów w XVII wieku. Na Półwyspie Apenińskim narodziła się opera i rozwinęła wirtuozowska gra na skrzypcach. Włoskie wynalazki miały olbrzymi wpływ na muzykę europejską, a język Italii był utożsamiany ze wszystkim co muzyczne.

Każde dziecko w szkole muzycznej przyswaja sobie automatycznie sporą garść włoskich słówek i wyrażeń. Teatr Wielki wydał rok temu książeczkę z terminami muzycznymi "Maestro, ho capito! O muzyce po włosku, czyli po polsku". Dlaczego by więc nie zrobić filmowych lekcji z tym materiałem? Tym bardziej, gdy ma się do dyspozycji takiego medialnego dyrygenta jak Lorenzo Passerini, który wszystko wytłumaczy w prosty i przystępny sposób. Choćby wyjaśniając znaczenie słów "crescendo" i "diminuendo" na przykładzie palników w kuchence gazowej, które palą się coraz mocniej i z większym szumem lub odwrotnie - syczą coraz ciszej, a płomień przygasa.

Do projektu dołączył Instytut Włoski w Warszawie.

- Powstało 11 krótkich odcinków, w których staram się w fajny sposób przy użyciu sprzętów domowych przybliżyć język wioski słuchaczom Opery Narodowej - opowiada Lorenzo Passerini.

Nowe odcinki pojawiają się w poniedziałki i środy na facebookowym profilu Teatru Wielkiego.

Materiał można sobie powtarzać w domu, wykorzystując do tego najprostsze przedmioty, np. szklanki. Gdy uderzysz w nie łyżeczką, wydadzą ostry wysoki dźwięk - "acuto". Ale jeśli napełnisz jedną z nich wodą po sam brzeg, wyda niższy dźwięk, czyli "grave", co oznacza również "ciężko". Niby proste, a ile przy tym zabawy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji