Artykuły

Kraków. Jak teatr przetrwa czasy zarazy? "Szykuje się pół roku bez grania"

Spektakle online, seriale internetowe, próby, które odbywają się na platformach do komunikacji, a nawet castingi przez internet - tak krakowskie teatry podejmują próby odnalezienia się w nowej rzeczywistości i utrzymania kontaktu z widzami. W kwestii finansów balansują na krawędzi i z coraz większym niepokojem patrzą w przyszłość.

- Kiedy wybuchła pandemia przygotowywaliśmy się w teatrze Barakah do premiery spektaklu "Inni ludzie" na podstawie powieści Doroty Masłowskiej w reżyserii Macieja Gorczyńskiego. Pod koniec marca miała być premiera - mówi Paweł Wolsztyński aktor gościnny, czyli bez etatu. - Nie udało się zarobić pieniędzy, które dostalibyśmy, gdyby zostały zagrane spektakle. Otrzymaliśmy zapłatę za przygotowanie roli, to wystarczy na podstawowe potrzeby.

Rocznie w teatrze Barakah odbywało się ponad 250 wydarzeń kulturalnych i artystycznych. Jeśli warunki pozwolą, premiera spektaklu "Inni ludzie" odbędzie się w lipcu online.

Online to słowo klucz do obecnej działalności teatrów. W internecie można zobaczyć archiwalne spektakle, seriale z kwarantanny, czytanie sztuk i poezji. Aktorzy Teatru Groteska podjęli naukę realizacji spektakli w nowych warunkach np. teatru cieni za pośrednictwem internetu.

- Nieco żartobliwie mogę powiedzieć, że takiej obfitości premier nie mieliśmy w normalnych warunkach, jako pierwsi zaczęliśmy działania w sieci - mówi dyrektor Groteski Adolf Weltschek. Dodaje jednak, że istotą teatru jest bezpośredni kontakt z widzem.

W czerwcu teatr miał hucznie obchodzić 75-lecie istnienia. Przygotowania do jubileuszu idą pełną parą, ale obchody huczne nie będą.

Krzysztof Pluskota, dyrektor Teatru STU, podkreśla istotę kontaktu bezpośredniego z widzem, działania online podsumowuje krótko: - To jak podawanie kroplówki martwemu człowiekowi. Szykuje się przynajmniej pół roku bez grania. Taka przerwa w aktywności zawodowej nie zdarzyła się w moim życiu od II roku studiów. Ile można nakręcać filmy na YouTube, żeby pokazać, że się ma pomysł? Z czegoś trzeba żyć.

Na wygranej pozycji stoją aktorzy, którzy mają etat, niekoniecznie w teatrze. Dla Aleksandry Kowalczyk głównym źródłem dochodu nie były spektakle teatralne, w których występowała, a reżyserowane przez aktorkę autorskie bajki, wystawiane w domach kultury. Etat w domu kultury, który był dodatkowym zajęciem, dziś stał się głównym źródłem utrzymania. Koledzy, którzy nie mają takiego szczęścia zarabiają jako kurierzy, kasjerzy albo wracają do rodzinnych domów, bo już samo wynajęcie mieszkania staje się wydatkiem przekraczającym budżet.

W równie trudnej sytuacji znajdują się scenografowie i reżyserzy czy tancerze, którzy na ogół nie są związani etatowo z żadnymi instytucjami, pozostając bez możliwości zarobkowania.

Twórcy, artyści i zarządzający instytucjami kultury zgodnie podkreślają, że najgorsza jest niepewność.

- Wiemy, że nastąpi problem z finansami, nie wiem tylko w jakim wymiarze. Staramy się gratyfikować zespół na miarę możliwości budżetu, ale sytuacja jest niełatwa, bo znaczna część aktorskiego wynagrodzenia to honoraria za spektakle. Z kolei budżet teatru składa się w części z dotacji i wpływów ze sprzedaży biletów, których długo jeszcze nie będzie - wyjaśnia Adolf Weltschek. - Jesteśmy w coraz większym kłopocie. W którymś momencie te środki przestaną wystarczać i będziemy musieli ograniczyć strukturę teatru.

Krzysztof Pluskota ze STU zastanawia się, jak będą wyglądały wytyczne dotyczące funkcjonowania widowni. Jeśli trzeba będzie zachować dwumetrowy odstęp, będzie mógł sprzedać 40 biletów, co oznacza, że nie ma finansowego uzasadnienia dla spektaklu. Pada pytanie, o to, czy widzowie będą mieli za co przyjść do teatru i czy nie będą się bali.

Nie bez znaczenia dla obecnego funkcjonowania teatrów jest wsparcie miasta, co zgodnie podkreślają dyrektorzy placówek.

- Funkcjonowanie instytucji kultury, z punktu widzenie zdrowego istnienia zbiorowości, jest niezbędne - podkreśla Adlof Weltschek. - Często kultura przy decyzjach dotyczących finansów zostaje wyparta na koniec jako mniej istotna, a przecież jest różnie ważna, jeśli nie ważniejsza. Zwłaszcza dziś. Wkrótce pojawi się wiele problemów psychologicznych związanych z kryzysem, a sztuka zawsze była tym narzędziem, które koiło i pozwalało rozbrajać złe emocje. Taka jest istota sztuki. To właśnie teatry, muzea, orkiestry są narzędziem, przez które te dobre fluidy są transmitowane. Gdy zabraknie tych pasów transmisyjnych, konsekwencje kryzysu będziemy odczuwać w dwójnasób.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji