Artykuły

Chorzy z urojenia. Życie i teatr

Ktoś powiedział, że są tylko dwie sytuacje, gdy aktor może odwołać przedstawienie: gdy złamie nogę lub straci głos. Kiedyś nawet pogrzeb kogoś bliskiego nie był wystarczającym pretekstem. Wielu zdarzało się grać z czterdziestostopniową gorączką. Ledwo stali, majaczyli... Ale żeby zapomnieć tekst roli? Nigdy - pisze Gabriela Pewińska w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Ludwik Solski dobiega 80., gdy pierwszy raz w swojej długiej karierze słabnie na scenie. Byle dokończyć kwestię - mobilizował się, schodząc w kulisy. Dopiero tam stracił przytomność. Wezwano lekarza, ten wykluczył możliwość dalszej gry. Przejęty dyrektor teatru zawyrokował: Odwołujemy spektakl. Te słowa od razu przywracają Solskiego do życia. Rusza na scenę. Lekarz próbuje prowadzić go za rękę, ale aktor mu się wyrywa. Musi wypróbować siły. Na scenie nikt go nie będzie podtrzymywał. Kurtyna w górę. Huragan braw. Grał w tej sztuce jeszcze kolejne trzy miesiące.

Ktoś powiedział, że są tylko dwie sytuacje, gdy aktor może odwołać przedstawienie: gdy złamie nogę lub straci głos. Kiedyś nawet pogrzeb kogoś bliskiego nie był wystarczającym pretekstem. Wielu zdarzało się grać z czterdziestostopniową gorączką. Ledwo stali, majaczyli... Ale żeby zapomnieć tekst roli? Nigdy. Czy to nie Molier mawiał: Umrzesz po spektaklu, teraz graj!?

Scena ma moc. Przed laty jeden z aktorów tak długo balował, że nie wytrzeźwiał do spektaklu. Potem pytał kolegów przerażony: Odbyło się przedstawienie? - Odbyło... - I nie odwołali? - dziwił się. - Nie... - I ja grałem?! - No, grałeś... - Nic nie pamiętam... A grał znakomicie!

Aktorka Bogusława Czosnowska podczas spektaklu złamała rękę. Przewróciła się, kolega pomógł jej wstać. Poczuła ból, jednak grała dalej. Sześć tygodni nosiła gips, ale uznała, że jej to aż tak bardzo w roli nie przeszkadza. Wróciła na scenę.

Matka aktora Igora Przegrodzkiego ginie w wypadku w dniu premiery syna. Przedstawienie zagrał. Jej poświęcił spektakl. Po latach wyzna: "Teatr to piękny zawód. Czy się komuś podoba, czy nie, o godzinie 19 trzeba wyjść na scenę i zapomnieć o wszystkim, co jest na zewnątrz".

Gdy umierał ojciec aktorki Zofii Mayr [na zdjęciu], także aktor, grała musical "Żołnierz królowej Madagaskaru". Mogła nie wystąpić. Siostra, też aktorka, przekonała ją: Tatuś kazałby ci grać! Więc grała. - Miałam w głowie słowa ojca: Prawdziwe życie jest w teatrze. Teatr to sztuka mobilizacji, nakazuje: Nie poddawaj się! To siła, która pozwala przetrwać, mimo wszystko. Grać dalej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji