Artykuły

Łódź. Dyrektor Waldemar Zawodziński może zostać odwołany

Finansowe niedbalstwo czy politycznie niepoprawny repertuar? Waldemar Zawodziński, dyrektor Teatru Jaracza, może zostać odwołany. Protestują związki zawodowe, ale ostateczną decyzję podejmie minister kultury.

- Robić coś takiego w czasie pandemii to zwykłe draństwo. W białych rękawiczkach, pod pretekstem zarzutów finansowych zdejmują dyrektora w trakcie sezonu, żeby przejąć władzę w teatrze - mówią aktorzy.

Teatr Jaracza podlega marszałkowi województwa łódzkiego.

Zbigniew Ziemba, wicemarszałek odpowiedzialny m.in. za kulturę, kontruje: - Podkreślam stanowczo, że względy artystyczne i ideologiczne nie mają tutaj nic do rzeczy. Dyrektor teatru nie musi być finansistą, ale jest odpowiedzialny za publiczne finanse.

Reżyser Waldemar Zawodziński został powołany na stanowisko dyrektora Teatru Jaracza w 2018 roku, na pięć sezonów. Jego kontrakt skończyłby się 31 sierpnia 2023 roku. Urząd marszałkowski wnioskuje właśnie o jego odwołanie.

Marszałek o opinię, w związku z ewentualnym odwołaniem Zawodzińskiego, poprosił dwa działające w Jaraczu związki zawodowe, 12 stowarzyszeń i Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Na odpowiedź mają czas do końca kwietnia.

Koszty "Zemsty rosyjskiej sieroty"

Machina ruszyła przez wątpliwości głównej księgowej. 23 marca wysłała ona do urzędu marszałkowskiego pismo, w którym poinformowała, że odmówiła Zawodzińskiemu podpisania umów na realizację "Zemsty rosyjskiej sieroty". Sztukę Henriego Rousseau reżyseruje w Jaraczu znany reżyser Jan Klata.

"Główny księgowy poinformował dyrektora, że ww. umowy nie zabezpieczają interesów teatru i stwarzają istnienie potencjalnego ryzyka wystąpienia niekorzystnych skutków finansowych, dotyczy to szczególnie zapisów w umowie na reżyserię" - czytamy w uzasadnieniu wniosku o wszczęcie procedury odwoławczej.

Księgowa zauważyła, że honorarium dla Klaty, koszt adaptacji, opracowania muzycznego, umów dla scenografa, reżysera światła itp. nie mieści się w budżecie przeznaczonym na premierę.

- To tylko wierzchołek góry lodowej. Wątpliwości jest więcej -

mówi wicemarszałek Ziemba.

W piśmie wymieniono następujące: jedna z umów (chodziło o spektakl "Plac Bohaterów") była tak sformułowana, że w razie niepowodzenia reżyser nie ponosiłby żadnych strat, co "może rodzić poważne konsekwencje finansowe po stronie teatru" (premiera się odbyła).

Mowa też o "zawieraniu w imieniu teatru umów cywilnoprawnych przez osobę nieposiadającą stosownego upoważnienia" (chodzi o zastępcę dyrektora do spraw finansowo-administracyjnych). Zawodzińskiemu zarzucono również, że wykonawca scenografii jednocześnie sam odbierał "dzieło".

Związkowcy z Teatru Jaracza: Nie przekroczył uprawnień

Związki zawodowe bronią dyrektora. - Nie do końca rozumiem te zarzuty. Jako przedstawiciele związków nie mamy kompetencji do rozstrzygania, czy są słuszne, czy nie. Powinny być skierowane do oceny rzecznika dyscypliny finansów publicznych - mówi Mariusz Siudziński ze związku zawodowego aktorów Teatru Jaracza.

- Zawodziński nie przekroczył uprawnień, to powszechne praktyki. Każdy dyrektor teatru planując sezon czy rok budżetowy musi określić wstępnie tytuły planowanych premier i szacunkowe koszty ich realizacji. Zawsze jest tak, że niektóre spektakle kosztują ostatecznie więcej, a inne mniej.

Honorarium dla Jana Klaty jest wysokie, ale dobrym reżyserom trzeba dobrze zapłacić.

Aktorzy sugerują, że nazwisko Klaty zadziałało w urzędzie marszałkowskim, za rządów PiS, jak płachta na byka. W końcu to wybitny reżyser, który właśnie w czasie "dobrej zmiany" pożegnał się z Teatrem Starym w Krakowie. - Narodowy Stary Teatr to kolejny teatr zniszczony przez ministra Glińskiego - tak wyniki konkursu na dyrektora komentował na łamach "Gazety Wyborczej Kraków" Jan Klata. Narodowym Starym Teatrem Klata kierował od 2013 r.

Mówią też o demonstracyjnym wychodzeniu przedstawicieli urzędu ze spektakli i sugerowaniu tworzenia repertuaru "dla ludzi", zgodnie z "ogólnie obowiązującymi zasadami moralnymi".

Ziemba podkreśla, że względy artystyczne nie mają tu nic do rzeczy. - Wiem, że w gronie uznanych reżyserów teatralnych Jan Klata ma swoje miejsce. Z ciekawością przyszedłbym na jego spektakl, choć zdecydowanie wolę klasyczne realizacje operowe.

Waldemara Zawodzińskiego o uruchomieniu procedury odwołania mieli poinformować aktorzy działający w związkach zawodowych.

Dyrektor nie chciał komentować stawianych mu zarzutów.

Co się stanie, jeśli minister Gliński opowie się za zmianą warty w Jaraczu? Rozpisany zostanie konkurs, ogłoszony zarząd komisaryczny? - Na odpowiedzi na te pytania przyjdzie jeszcze czas - ucina Ziemba.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji