Artykuły

Śmiech i zaduma

Każdemu najświetniejszemu na­wet autorowi, mogą się przyda­rzyć utwory słabsze. Zwłaszcza, gdy jest to pisarz płodny. A po­nadto, jeśli można porównywać i oceniać twórczość jego całego życia, zamkniętą już określonymi tytułami dzieł oraz poddawaną - od lat - wielostron­nym analizom. Nie oznacza to jednak, że odczytując poszczególne utwory, jakby na nowo w każdej epoce oddalającej się od daty powstania jakiegoś dzieła - nie od­krywamy w nim spraw zaskakujących lub co najmniej takich, które zmieniają usta­lone poglądy na różne jego warstwy zna­czeniowe.

Cokolwiek by się zatem napisało o Szekspi­rze - im dalej od urodzin pisarza i jego utworów - szczególnie dziś, w dobie teatru reżyserskiego, spotykamy niespodzianki na scenie, próby odnalezienia w, zdawałoby się znanych na wylot, sztukach - nieoczekiwa­nych wrażeń i wartości. Często sprzecznych z przyjętymi sądami, z tradycją sceniczną oraz pobieżnymi wrażeniami z lektury.

Nie sądzę przecież, żeby nawet czas wpły­nął na zasadniczą ocenę komedii "Wszystko dobre, co się dobrze kończy" - i nakazał za­liczyć ją w poczet arcydzieł znakomitego dra­maturga. Pozostanie ona nadal jedną ze słab­szych sztuk w dorobku Szekspira. I może dla­tego sięgają po nią co ambitniejsi reżyserzy, aby z nie najlepszej tkanki dramatycznej u­czynić bardziej podatny materiał na widowis­ko, zgodne z ich widzeniem całego Szekspi­ra, jakim ukazuje się on nam dzisiaj w cha­rakterze przenikliwego odkrywcy najważniej­szych mechanizmów życia - namiętności, walki dobra ze złem, błazeństwa i mądrości, porządku i chaosu.

Bo właśnie ta komedia, literacko bynaj­mniej nie zachwycająca, zawiera jednak tyle propozycji scenariuszowych, że - nawet w zgodzie ze słowem oraz intencjami autora - stwarza twórczemu inscenizatorowi wystar­czające pole do popisu i wygrania tzw. ponad­czasowych znaczeń, co czyni z niej frapującą odskocznię do nawiązania dialogu z każdym odbiorcą. Pewne podkreślenia i przesunięcia akcentów w tekście oraz sytuacjach scenicz­nych pozwalają - wykorzystując przekorny ton komediowy Szekspira i kostiumy oraz obyczaje jego epoki - przemówić językiem na wskroś współczesnym o sprawach ludzkich które są zawsze aktualne, choć zmienia się towarzysząca im sceneria, maski i zewnętrzne okrycia. Ich istota pozostaje jednak od wie­ków ta sama.

Na przestrzeni ostatnich ośmiu lat, dwaj wybitni reżyserzy związani z krakowskim środowiskiem scenicznym brali na swój warsztat "Wszystko dobre, co się dobrze koń­czy" w tym samym, nowym tłumaczeniu Ma­cieja Słomczyńskiego, które jak najbardziej sprzyja współczesnym inscenizacjom tej ko­medii. Przed ośmiu laty Jerzy Jarocki poka­zał w tarnowskim teatrze sztukę Szekspira jako widowisko krótkie, zwarte, niemal na wzór filmowych komiksów, pełne awanturni­czej przewrotności i zabawy. Właśnie zaba­wa w teatr dominowała na scenie, a błazeń­stwo niektórych postaci kontrastowało ze swego rodzaju chytrością cnotliwej dziewczyny zdobywającej obojętnego na jej wdzięki męża.

Konrad Swinarski, twórca zaskakującego przedstawienia "Snu nocy letniej" w Teatrze im. H. Modrzejewskiej - inscenizacji, można rzec, infernalnej i zmysłowej, okrutnej oraz szyderczej w odsłanianiu słabostek zwyczaj­nych ludzi i ich władców, potraktował "Wszy­stko dobre, co się dobrze kończy" w Starym Teatrze - jako materiał służący kontynuowa­niu jego wizji szekspirowskich komedii gro­zy. To już nie zabawa, pełna swawolnych igraszek; nie sensacyjne przygody przyzwoitego dziewczęcia, które w nieprawdopodobnych okolicznościach pozyska męża i jego miłość - aby wszystko co było złe i przeciwne losowi, skończyło się dobrze; to już śmiech gorzki nad nędzą człowieczej natury: przewrotna pointa życia, opartego na poszukiwaniu ładu i po­rządku przy pomocy pozorów moralnego po­stępowania, gdzie "dobro" uzyskane poprzez intrygi wywołuje niesmak i dezaprobatę.

Przedstawienie Swinarskiego obnaża błazeństwo płoche - w szatach rycerskich oraz niewieścich - i błazeństwo ponure w szatach żebraczych. Mówi o swawolach, które na skutek frustracji i demoralizacji "złotej młodzieży" przemieniają się w gwałty i zboczenia. Odkrywa w społeczeństwie doj­rzałym źródła deprawacji - a w chorobie Króla, chorobę państwa. I choć Król wyzdro­wieje, wiele jeszcze upłynąć musi czasu, że­by społeczeństwo - zapatrzone we wzory władcy - uświadomiło sobie potrzebę, rato­wania metaforycznego zdrowia.

No więc Swinarski przyprawił tę komedię, na oko błahą, ostrymi korzeniami, upikant­nił ją. Powstało tedy przedstawienie o dużej wymowie społeczno-obyczajowej, ni­czym współczesny moralitet: drwiący i po­budzający do refleksji. W pierwszej części, jakby puszczony na zwolnionych obrotach po to - by, im bliżej finału - zyskać dynamikę i kapitalne podteksty wieloznacznej kome­dii okrucieństwa. Znów scena polska otrzy­mała widowisko wybitne, acz nierówne, zwłaszcza w początkowych fazach, gdzie re­żyser nazbyt oszczędzał rozwlekłe partie tekstu.

Z długiej listy postaci, zapełniających scenę, wybijali się szczególnie: Anna Polony jako Helena - cnota nieszla­chetna, ale zwycięska w swoim mnisim stylu gry, Izabela Olszewska (Hrabina Roussilionu) symbol siły i uległości wasalczej, odtworzo­nej z przekornym dystansem do zmiennych sytuacji życiowych, Marek Walczewski Król chory i ozdrowiały, jako wcielenie sce­niczne stróża ładu i hierarchii władzy w krzywym zwierciadle; Wiktor Sadecki dwuznaczny dworak, zagrany ze świet­nym wyczuciem kabaretowej przekory; Woj­ciech Pszoniak - błazen Parolles, któremu się wydawało, że jest rycerzem, a został ka­botynem; Jerzy Nowak błazen mądry i wy­nędzniały, który błyszczy w każdej życiowej komedii niby blask czystego rozumu i pogar­dy dla ludzki.ch słabości; Aleksander Fabisiak - złoty młodzieniec, jakby nie chcąco odsłaniający piękno moralnej brzydoty; Ewa Las­sek - podejrzanej jakości prawość, głosząca wcale wiarygodnie pochwałę cnoty podszytej grzechem.

Scenografię projektował Kazimierz Wiś­niak, muzykę skomponował Stanisław Rad­wan, układ tańca - Jacek Tomasik, zaś ukła­dy walk - Marek Lech.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji