Artykuły

Kraków, Żnin: Mistrz słowa i teatru jednego aktora. Tadeusza Malaka życie z Melpomeną

Żninianin Tadeusz Malak pozostawił pod Wawelem wyjątkowo bogaty ślad teatralny. Znawcy dostrzegli w nim jednego z ostatnich artystów, który władał słowem.

Był jednym z pierwszych rodaków, których poznałem po zamieszkaniu w Krakowie. Trafiłem do niego, poszukując wybitnych postaci sławiących nasz region. Tadeusz Malak swój żniński rodowód odsłonił mi już na pierwszym spotkaniu. W udostępnionym mi później życiorysie napisał: "Urodziłem się 9 lutego 1933 r. w Żninie. Tam też ukończyłem Liceum Ogólnokształcące, a następnie uczyłem w nim historii".

W Teatrze Rapsodycznym

W czasie studiów w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Poznaniu zachwycał też interpretacją poezji. Po ich ukończeniu przygotowywał pracę doktorską pt. "Leśnictwo pod zaborami na zachodnich terenach Polski". Jednak nie praca naukowa okazała się jego życiowym przeznaczeniem. W 1957 r. zdał w Krakowie eksternistyczny egzamin aktorski, a Mieczysław Kotlarczyk zaangażował go do osławionego Teatru Rapsodycznego, z którym wcześniej związany był również Karol Wojtyła.

Potem pracował w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, a następnie w Starym Teatrze. Już jako dyplomowany reżyser małych form teatralnych i reżyser dramatu twórczo wzbogacił nie tylko teatry krakowskie. Reżyserował również w Poznaniu, Szczecinie, Katowicach, Tarnowie, Kielcach, Lublinie i nawet w Londynie. Wyreżyserował też kilkadziesiąt programów i sztuk w telewizji. Gdziekolwiek był zawsze ze wzruszeniem demonstrował swoje związki z Pałukami.

Artysta i wykładowca

Od 1964 r. Tadeusz Malak związał się ze Starym Teatrem i pozostał w nim niemal do ostatnich swoich dni. Był artystą znakomitym, ale swoją wyjątkową skromnością osobistą i rzadko spotykaną wrażliwością artystyczną wykluczał udział w zakulisowych układach, grach i zabiegach. Nie krył przede mną szczegółów z tym związanych.

W ostatnich 20 latach życia zachwycał spektaklem "Ja jestem Żyd z Wesela" Romana Brandstaettera. Wyreżyserowana przez niego sztuka budziła zainteresowanie widzów aż 633 razy. Jako reżyser umiał wydobyć z tego tekstu jego mocne zespolenie się z Krakowem, legendą "Wesela" i Wyspiańskim. Honorowy Obywatel Gminy Żnin występował w niej w towarzystwie równie znakomitego Jerzego Nowaka.

Podczas wieloletniej pracy aktorskiej grał u najważniejszych reżyserów tamtego okresu: Konrada Swinarskiego, Jerzego Jarockiego i Andrzeja Wajdy. Mistrz słowa, wybitny interpretator poezji, serdecznie zaprzyjaźniony m. in. ze Zbigniewem Herbertem, był wieloletnim pedagogiem i profesorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, a w latach 1996-1999 prorektorem tej uczelni. Pozostał w pamięci jako jej mocny filar i mistrzowski wykładowca przedmiotów związanych ze słowem i poezją. Nigdy też nie przestał skupiać uwagi na teatrze jednego aktora.

W 2016 r. ukazała się książka Katarzyny Flader-Rzeszowskiej pt. "Wypowiedzieć człowieka. Poezjoteatr Tadeusza Malaka". Opisała w nim Tadeusza Malaka jako "artystę osobnego, tworzącego konsekwentnie swój poezjoteatr od 65 lat". Krytycy podkreślają, że ta książka pokazuje, jak dzięki scenie aktor odsłania prawdę o człowieku współczesnym, stojącym wobec etycznych dylematów, uwikłanym w tragiczne dzieje historii, szukającym sensu. "Wykonawca artystyczne poszukiwania traktuje jako zadanie, rodzaj społecznego posłannictwa. Należy do pokolenia twórców, dla których etos aktora zobowiązuje do ciężkiej pracy i ciągłego rozwijania rzemiosła. Autorka (...) przybliża tę artystyczną osobowość i precyzyjnie opisuje to, jak Tadeusz Malak od lat 60. współtworzy ruch teatru jednego

aktora w Polsce. Ten klasyk sztuki monodramu w sposób decydujący przyczynił się do ukształtowania jednoosobowego teatru poezji, łączącego szacunek do słowa autora z głęboko przemyślaną interpretacją wykonawcy" - czytamy na cenionej witrynie lubimyczytac.pl.

Wspomnienie przyjaciela

Moja znajomość z Tadziem Malakiem od 1970 r. szybko przerodziła się w niezapomnianą przyjaźń. Mimo licznych obowiązków często znajdował czas na rozmowę po spektaklu, spotkanie w kawiami, czy spacer po krakowskim Rynku. Podziwiałem jego

Wrażliwość i gotowość do bezinteresownej pomocy. Do dziś przechowuję nagranie Tadzia czytającego fragment mojej książki "Nie znanym śladem Gombrowicza". Kiedyś zastąpił mnie, zapewniając młodzieży z Ciechrza w gminie Strzelno szczególną opiekę przewodnicką w wędrówce po dawnej stolicy Polski.

Z przyjemnością i uznaniem poświeciłem wybitnemu rodakowi kilka publikacji na łamach "Gazety Pomorskiej" i w książce "Z Polski i ze świata", którą w 2002 r. wydał Związek Literatów Polskich pod redakcją naszego wspólnego przyjaciela Konrada Strzelewicza, również pochodzącego ze Żnina.

W latach 1993 i 1995 Tadeusz Malak był bardzo serdecznie przyjętym uczestnikiem organizowanych w naszym regionie "Krakowskich Prezentacji", goszcząc m. in. w Mogilnie i Kołodziejewie. Wtedy też w Mogilnie, Strzelnie, Barcinie i Pakości można było go podziwiać w towarzystwie Jerzego Nowaka w sztuce "Ja jestem Żyd z Wesela". Wielka szkoda, że Żnin nie skorzystał wtedy z okazji obejrzenia gry swojego rodaka.

Ostatni kontakt z nim miałem w końcu grudnia 2016 r. spacerując po krakowskim Rynku w towarzystwie Małgorzaty Fimiak, wielbicielki jego talentu. W trakcie wieczornej rozmowy telefonicznej moja przyjaciółka komplementując sztukę przyjaciela niespodziewanie usłyszała "Zaczarowaną dorożkę" w jego cudnej interpretacji. Po kilku tygodniach nie mogliśmy uwierzyć, że to już się nie powtórzy...

Pożegnanie na Salwatorze

Tadeusz Malak zmarł po ciężkiej chorobie 26 stycznia 2017 r. Pięć dni później mszę przedpogrzebową w kościele norbertanek odprawił bp Ryszard Ryś, a abp Marek Jędraszewski przekazał okolicznościowy adres, przypominając sylwetkę Zmarłego, jego zasługi i artystyczny dorobek. Nasz rodak spoczął na krakowskim Salwatorze, obok wielkich postaci krakowskiej sztuki. W gronie żegnających Go, obok najbliższej rodziny, licznie zgromadzili się starsi i młodsi koledzy Zmarłego, m. in. profesorowie PWST: Alina Królrkiewicz-Kwiatkowska, Tadeusz Szybowski, Dorota Segda i Jerzy Stuhr, a także Anna Dymna.

Wicepremier prof. Piotr Gliński w nekrologu na łamach "Rzeczpospolitej" żegnał Artystę jako mistrza słowa, któremu przyświecały najszczytniejsze idee Teatru Rapsodycznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji