Artykuły

Gdańsk. Ołeh Sencow z "Numerami" w ECS

W niedzielę wieczorem (1 marca) w Gdańsku odbyła się polska premiera filmu "Numery" Olega Sencowa. Osadzony w rosyjskim więzieniu reżyser zrealizował go korespondencyjnie. "Numery" są adaptacją sztuki pod tym samym tytułem, którą Sencow napisał w 2011 roku.

- Oleg, witaj w domu - tymi słowami reżysera i scenarzystę Ołeha Sencowa powitał dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności Basil Kerski. To była jego druga wizyta w Gdańsku od czasu opuszczenia rosyjskiego więzienia. - Chyba nikt nie przypuszczał, że tak szybko od czasu opuszczenia więzienia zobaczymy twoje najnowsze dzieło - zwróciła się do reżysera prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.

To właśnie w Gdańsku odbyła się polska premiera filmu "Numery". Filmu, który Sencow wyreżyserował, przekazując uwagi i wskazówki z rosyjskiego więzienia. Kilka dni wcześniej obraz został pokazany na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie - Berlinale, na którym miał światową premierę. Polska premiera odbyła się 1 marca, w dzień, który uznawany jest za moment aneksji Krymu przez Rosję.

"Numery" są adaptacją sztuki pod tym samym tytułem, którą Sencow napisał w 2011 roku. I pomimo że powstała przed aneksją Krymu przez Rosję, to historia wydaje się bardzo profetyczna. Bohaterami są odcięci od świata mężczyźni i kobiety, którym przypisano numery od 1 do 10. Żyją w czymś przypominającym więzienny stadion sportowy z trybunami, wejściami do szatni i tablicą na wynik, która pokazuje godzinę. Wszystkie normy postępowania spisane są w tajemniczym "regulaminie", do którego dostęp ma mężczyzna zwany "Jeden".

Ów "regulamin" w formie książkowej został zesłany przez "Zero", który niczym władca marionetek przygląda się poczynaniom swoich "poddanych", kierując ich losami i wpływając na warunki atmosferyczne. Od początku w grupie czuć niepokoje i niezgodę na stan rzeczy, w którym się znalazła: ustalone porcje posiłków, przydział wody, niemożliwość łączenia się oficjalnie w pary. Te niepokoje prowadzą do rewolucji.

Instrukcje wysyłane w listach

Pomimo że scenariusz sztuki pod tym samym tytułem, będącej podstawą scenariusza filmu, powstał w 2011 roku, przed aneksją Krymu i Majdanem, wydaje się on bardzo profetyczny.

- Sztukę pisałem przed Majdanem, ale korzystałem z historii i minionych rewolucji: rewolucji 1917 roku czy rewolucji francuskiej - mówił po projekcji reżyser. Jak mówił, casting na aktorów trwał najdłużej, bo aż pół roku. - Opisałem, kogo dokładnie potrzebuję, przysłano mi zdjęcia i zorganizowano casting. Widziałem tylko zdjęcia, filmów nie można było mi oglądać.

Sencow, za pośrednictwem swojego obrońcy Dimitra Dinzego, przekazywał wskazówki obecnemu na planie reżyserowi Achtemowi Sejtabłajewowi. Instrukcje zawarł w ponad stu listach. Jak mówił producent filmu, Dariusz Jabłoński z Apple Film Production, możliwość "wyreżyserowania" filmu korespondencyjnie przez Sencowa była warunkiem podjęcia się przez niego tego projektu.

Polskie wsparcie produkcji

"Numery" są jest koprodukcją ukraińsko-polsko-czeską, w ekipie było sporo Polaków. Jednym z nich był operator Adam Sikora, który błyskawiczne podjął się udziału w filmie. - Do tego projektu przekonał mnie scenariusz i jego struktura. Oleg mnie zaskoczył, opowiedział historie w sposób metaforyczny - mówił po premierze Sikora.

- Adam zrobił do filmu zdjęcia, ale pierwszy raz Olega spotkał cztery godziny temu. Aktorów Oleg wybierał, oglądając ich zdjęcia przez szybę. A to wszystko działo się podczas jego strajku głodowego - opowiadał Dariusz Jabłoński, producent filmu i przyjaciel Sencowa.

Jak mówił, to Polacy wzięli na siebie zdobycie środków, lokalnych i międzynarodowych, na finansowanie filmu. Jego powstanie wsparł m.in. Polski Instytut Sztuki Filmowej (jak mówiły producentki filmu, dyrektor PISF Radosław Śmigulski osobiście podjął decyzję o finansowaniu), Canal+, Ceska Televize, francuskie Halley Production i rząd Ukrainy. Nagrywany był w Kijowie, a postprodukcja odbyła się w Polsce.

Dariusz Jabłoński: - Najważniejsza była determinacja. Za wszelką cenę chcieliśmy zrealizować ten film.

Solidarność w sercu

Twórcy zgodnie podkreślali, że film ten jest nie tylko wyrazem wsparcia dla Ołeha, który w czasie jego powstawania był osadzony w łagrze, ale i dla całego narodu ukraińskiego. - To jest prawdziwy wyraz solidarności. To wzór solidarności rzeczywistej. Politycy dużo mówią o solidarności, ale ludzie sztuki realnie działają. Dziękuję, że w Gdańsku macie solidarność nie tylko w muzeum, ale i w sercach - mówił po filmie Lew Zacharczyszyn, konsul generalny Ukrainy w Gdańsku.

- Miejsce pokazywania filmu tworzy nowy kontekst. Może warto pokazywać go na stałe w ECS, w miejscu rewolucji "Solidarności", żeby nie skończyło się tak jak w filmie - zwrócił się do Basila Kerskiego producent "Numerów" Dariusz Jabłoński.

Sam Sencow był wyważony w swoich wypowiedziach. - Nie miałem w głowie wielkich idei i metafor, po prostu byłem zmęczony ciągłym oglądaniem biathlonu, wiec usiadłem i w tydzień napisałem sztukę - mówił reżyser.

Sencow zapytany w trakcie spotkania przez jednego z Ukraińców, czy sztuka powinna być polityczna, odpowiedział: - Kultura i sztuka mogą być poza polityką, ale nie poza wojną. Jeżeli zostaliśmy zaatakowani przez wroga, to nie możemy przyjmować jego kultury. Jest nam ona wroga, musimy walczyć o swoją kulturę. To jeden z elementów wojny hybrydowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji