Artykuły

"Protest" Havla, czyli o byciu przyzwoitym. Prawie wzorcowo w Dramatycznym

"Protest" Vaclava Havla w reż Aldony Figury w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Piotr Zaremba w Polska Times.

Na "Proteście" Vaclava Havla w warszawskim Teatrze Dramatycznym publika trochę się waha: śmiać się, czy nie. Pewne sytuacje, dialogi wydają się całkiem zabawne, całość raczej do śmiechu nie nastraja.

Na pokazie przedpremierowym najbardziej rozbawił publikę Łukasz Lewandowski. W trzeciej jednoaktówce aktor grający pisarza Stańka, postać od początku nie budzącą zaufania widza, wykonuje w pewnym momencie gest pocierania oka. Było to dokładnie w dzień, w którym posłankę Lichocką ścigano za jej gest w Sejmie. Trudno się dziwić reakcjom widzów - w takim momencie wreszcie mogą się pośmiać z czystym sumieniem. Ten trick aktora nie miał związku z zasadniczą akcją.

To ważne także i dlatego, że słysząc o tym repertuarowym wyborze, trzech jednoaktówek Havla, zastanawiałem się, czy nie kryje się w tym pomysł choć dyskretnego ich aktualizowania, podciągania ważnych niegdyś utworów pod dzisiejsze spory. Wymagałoby to trudnej sztuki. Tekst jest bowiem bardzo spójny i w zasadzie realistyczny. Ale można działać choćby oprawą. Piotr Cieplak skądinąd mocno nierealistycznych "Ułanów" Rymkiewicza w Narodowym obudował wystawą, a w jej ramach takimi eksponatami jak widelec, którego Polacy uczyli kiedyś Francuzów. A więc dość toporną aluzją do naszych polityczno-wizerunkowych obrachunków.

Tu jednak podobnej łopatologii nie ma. Sięgnięto po trzy miniatury z czasów, kiedy Havel był objęty w komunistycznej Czechosłowacji zakazem pisania: "Audiencję" i "Wernisaż" z roku 1975 oraz "Protest" z roku 1978. W Polsce wystawił je po raz pierwszy teatr Powszechny Zygmunta Hübnera w listopadzie 1981 roku. Była to wtedy decyzja bez mała rewolucyjna. W PRL-u grano oto, prawda w apogeum solidarnościowego karnawału, przedstawienie, w którym wprost mówiło się o szykanach spotykających ludzi opozycji, ba o ich zamykaniu.

Reżyserował to Feliks Falk, ale po kilku tygodniach przyszedł stan wojenny i przedstawienie zdjęto. Powrócono do niego w roku 1989 - ale tylko do dwóch jednoaktówek (bez "Wernisażu"). Widziałem tamten drugi spektakl z jego wielkimi rolami : pisarzem Wańkiem był Mariusz Benoit, Browarnikiem - Kazimierz Kaczor, a pisarzem Stańkiem Władysław Kowalski. Wtedy, w latach 1989-1990 jednoaktówki przetoczyły się przez kilka innych scen w Polsce, w ramach odkłamywania komunizmu, po czym właściwie zanikły.

Jeśli wracają teraz, musi być ważny powód. Środowiska inteligenckie wrogie obecnej władzy powiedzą, że my sami jako naród zawróciliśmy politycznie do tamtych czasów. I można by przy pomocy kilku prostych przykładów z tamtych sztuk wykazywać, że nie jest to prawda. Rzeczywiście opozycyjni pisarze są zmuszeni pracować jako robotnicy? Rzeczywiście sadza się ich do więzień?

A zarazem czas polityki tak gwałtownej jak nasza stawia przed nami mnóstwo wyborów moralnych, innych niż tamte, a jednak takich, które mogą się w tekstach Havla przeglądać niczym w lustrze.

On nam opowiada o niełatwych relacjach między inteligencją i tak zwaną klasą robotniczą (pertraktacje skazanego na toczenie beczek pisarza Wańka ze swoim majstrem w "Audiencji"). I konkluzje wcale nie będą ani tak proste jak z nacechowanych niechęcią do "hołoty" postów opozycyjnych pisarek czy aktorek, ani jak z ludomańskich manifestów zwolenników obecnej władzy. Trzecia jednoaktówka, "Protest" to z kolei obrachunki wewnątrz samej inteligencji, w pewnym sensie symetryczne do tego, co wynikało z "Audiencji". Jak trudno jest rozmawiać nonkonformiście z reprezentantem postawy dostosowania się.

Wreszcie "Wernisaż" jest może najbardziej uniwersalny. Bo też mamy zderzenie nonkonformisty z tymi, co szukają stabilizacji. Ale to także opowieść o czysto ludzkiej konfuzji, kiedy zaprasza się nas do cudzego domu i żąda kibicowania cudzemu, małżeńsko-rodzinnemu szczęściu.

Aldona Figura wystawiła to po bożemu, bez szaleństw, w bardzo funkcjonalnych dekoracjach Joanny Zemanek, z minimalną oprawą muzyczną (czeskie piosenki). Jest pewna różnica między tą wersją, a zapamiętaną przeze mnie świetnie propozycją Falka. Gra się to na małej scenie Dramatycznego ostrzej, z większym przerysowaniem, zwłaszcza "Wernisaż" posuwa się do iście groteskowych szarż, kiedy ekspansywne małżeństwo na dorobku osacza swojego gościa. Ale per saldo wszystko nastawione jest na klarowność opowieści.

To nakłada dodatkowe obciążenia na aktorów, którzy nie schowają się za inscenizacyjnymi efektami. Najbardziej na Roberta Majewskiego. Chwalę go zawsze bardzo za specyficzny typ humoru, za flegmatyczną ironię aranżowaną niepowtarzalnym głosem i mimiką. Tu ma rolę całkiem serio, co więcej gra najbardziej samą swoją obecnością działającą na aktywniejszych, od niego, a często upiornie nadaktywnych rozmówców, którzy czegoś od niego chcą. Jego Waniek, poniekąd porte parole Havla (choć sam pisarz zaprzeczał aby starał się o podobieństwo) jest przy tym chodzącym wyrzutem sumienia.

Oddaje to reakcjami pełnymi niuansów, półcieni, w wielu momentach prawie nieruchomy. I choć dba o to abyśmy poczuli do jego bohatera sympatię, czasem posługuje się jednak dobrodusznymi, komicznymi sygnałami. Nazwałem kiedyś Majewskiego, zresztą za Robertem Górskim, aktorem czeskim. Teraz on sam przyznaje się do podobnych literackich sympatii. Ten leciutki dystans, te cienkie żarty z dobrego człowieka, są bardzo czeskie. W sumie dostajemy wspaniałą rolę godną perfekcyjnego tekstu, pełnego zawijasów, celowych powtórzeń i słownych paradoksów.

Swoją wielką rolę gra w tym spektaklu 77-letni Janusz R. Nowicki jako Browarnik z "Audiencji". Bardziej rodzajowy, zarysowany grubszą kreską od Kaczora, bawi się swoją postacią i równocześnie budzi grozę. Oskarża, aby w ostatniej chwili stanąć w obronie.

Kapitalna jest para z noweli środkowej: Sławomir Grzymkowski jako Michał i Anna Gorajska jako Wiera. Oni szarżują jeszcze bardziej, zgodnie z założeniami reżyserki i oni nie szukają sympatii ani współczucia. O Grzymkowskim mogę tu napisać w samych superlatywach, zresztą oboje działają jak zgrana dwugłowa maszyna. Choć Gorajską, pamiętaną przeze mnie z "Kabaretu", muszę się szczególnie zachwycić.

Ten tak nienaturalny, że aż naturalny sposób poruszania się, te wspaniałe spazmy, po czym natychmiastowe przechodzenie do najzimniejszej rzeczowości. Aktorka powinna się spodziewać po "Wernisażu" ciekawych propozycji. Ja w każdym razie będę o niej przypominał.

Łukasz Lewandowski postać nadętego literata z "Protestu" zbudował na tikach i nerwowych wybuchach. Można było ją poprowadzić bardziej serio, tak zrobił to kiedyś Kowalski. Ale jak rozumiem i to także było zgodne z tym odrobinę bardziej "grubokreskowym" stylem prezentacji postaci i konfliktów. Może w kilku miejscach miałem poczucie, że przesada zawarta w tej roli jest za duża. Ale w sumie to się komponowało. I może dawało jakąś szansę Browarnikowi. Jego inteligencki odpowiednik specjalnie go niczym nie przewyższał.

Nad jednym się podczas oglądania tego prawie wzorowego spektaklu zastanawiałem. Poza tym, że komiczne momenty dawały prawo do śmiechu, wyczuwało się też na widowni klimat potępienia wobec tych co słabi i nawykli do kompromisów. Zastanawiałem się, ilu inteligenckich widzów gotowych byłoby do ryzykowania, i to w komunistycznej Czechosłowacji, gdzie wrogowie systemu byli karani niemal śmiercią cywilną.

Nasuwa się pytanie: "Z kogo się śmiejecie?" Czy o to chodziło teatrowi, nie wiem. Skądinąd wybory w takim systemie naprawdę nie były proste. Nie powinniśmy nadgorliwością ocen przebijać samego Havla, który w sumie ciepłymi reakcjami Wańka pokazuje, że mu w roli moralnego autorytetu nawet trochę głupio.

Ten dylemat z czasów PRL-u ja doskonale pamiętam, choć go śledziłem jako bardzo młody człowiek - myślę tu zwłaszcza o epoce Gierka. A czasy dzisiejsze? Możliwe, że czasem oczekuje się od nas odwagi. I możliwe, że bywa nią gotowość wygarnięcia niemiłych prawd, ba przeciwstawienia się... SWOIM. Ale też nikomu takiej interpretacji nie narzucam. Niech każdy szuka sam recepty na bycie przyzwoitym. O tym jest "Protest".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji