Artykuły

Kraków. Hamlet okiem kamery

W jaki sposób powstaje video do poszczególnych przedstawień? Kto decyduje o jego treści? Jaki sprzęt jest do tego celu używany? Kto czuwa nad realizacją video podczas samego spektaklu? 15 lutego w Teatrze Słowackiego odbędą się warsztaty pt. "Elsynor okiem kamery", podczas których specjaliści ds. multimediów, zdradzą kulisy powstawania video do spektaklu "Hamlet" w reż. Bartosza Szydłowskiego.

Podczas warsztatów będzie można zapoznać się ze sprzętem, na którym pracują realizatorzy i spróbować własnych sił w video-narracji. Spotkanie odbędzie się w pełnej scenografii do "Hamleta".

Duża scena Teatru Słowackiego. Młody mężczyzna i kobieta leżą na podłodze w przestrzeni przypominającej pokój. Ona opiera głowę o jego brzuch, czytając książkę. On jest pogrążony we własnych myślach. Taki obraz widzi publiczność spektaklu "Hamlet", zajmując miejsca w teatrze. Obraz wyświetlany jest na żelaznej kurtynie, która służy za ogromny ekran. Chwilę później dowiadujemy się, że para z prologu to Hamlet i Ofelia, a wyświetlana scena jest zapowiedzią narracji, w jakiej zostanie opowiedziany dramat.

- Długo zastanawialiśmy nad tym, którego bohatera wybrać jako kluczowego. Przez pewien czas przekonywałam Bartosza i Piotra Augustyniaka, żeby to Ofelia była wiodącą bohaterką, ponieważ jako jedyna jest wolna od piekielnego kręgu powtarzania tej samej historii. Ostatecznie stała się równorzędną postacią dramatu. - mówi Małgorzata Szydłowska, autorka scenografii i kostiumów do spektaklu "Hamlet". - Inspiracją w budowaniu relacji między Hamletem i Ofelią był dla nas John Lennon i Yoko Ono. Szczególnie ich happening "Bed-in for Peace" z 1969 roku, podczas którego próbowali zwrócić uwagę mediów na kwestię pokojowego rozwiązywania konfliktów.

- Bartek i Małgosia od początku mieli bardzo klarowne założenia. Duet John Lennon i Yoko Ono, towarzyszył nam od pierwszej próby czytanej i stał się punktem wyjścia do opowiedzenia tej historii. - mówi Dawid Kozłowski, autor multimediów w spektaklu "Hamlet". - W tym spektaklu multimedia tworzą zasadę świata. To nie jest tylko środek wyrazu, który ma przybliżyć widzom to, co się dzieje na scenie, ale element narracji, który konstytuuje świat Elsynoru. "Hamlet" jest tym, co się dzieje tu i teraz, i bezpośrednio dotyczy widzów. W całym spektaklu są tylko dwie sceny, które zostały nagrane wcześniej. Jedna jest zapisem śmierci Ofelii, druga to lamentacja podczas jej pogrzebu, którą widać w tle. Pozostałe projekcje odbywają się w czasie rzeczywistym. - mówi Dawid Kozłowski.

- Video w "Hamlecie" jest nierozerwalnie związane z narracją. - mówi Małgorzata Szydłowska. - To nie jest forma albo dekoracja, tylko część języka, w jakim opowiadamy tę historię. Obrazy są niezwykle ważną częścią tego języka, ponieważ są silnie obecne w naszej kulturze. Jesteśmy nimi nieustannie atakowani, walczą o naszą uwagę, stając się strukturą świata. Video w naszym spektaklu jest też komunikatorem między światem Elsynoru, a publicznością.

Dawid Kozłowski podkreśla, że było wiele koncepcji tego świata:

- W jednej z nich na kurtynie miały się pojawiać cytaty. W innej wizualizacje. Przez dwa ostatnie tygodnie przed premierą pracowałem intensywnie w teamie z Małgosią Szydłowską i Marcinem Chlandą, który był reżyserem światła. Wiele rzeczy zmieniło się, już po postawieniu scenografii, bo coś, co na papierze wyglądało ciekawie, w konfrontacji z aktorami nie było już tak atrakcyjne.

Królewskie reality show

Sceną mocno zapadającą w pamięć, jest nagranie w studiu telewizyjnym na wzór współczesnego talk show, w którym Klaudiusz opowiada o dokonanej zbrodni, oczekując od widzów braw i "rozgrzeszenia". W innej scenie Poloniusz wygłasza kazanie bezpośrednio do kamery. Obserwujemy bohaterów w pokojach, w których rozmawiają, przyjmują gości, uprawiają seks i spełniają potrzeby fizjologiczne. Równocześnie ich oglądamy i podglądamy. Śledzimy bieg wydarzeń i obserwujemy, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami. Wchodzimy bohaterom do łóżek i głów. Dla widzów przyzwyczajonych do klasycznego teatru ten sposób narracji bywa trudny w odbiorze (podkreślają, że nie przyszli do teatru, żeby oglądać video), dla młodszego pokolenia, to odbicie świata, który jest im doskonale znany i bliski.

- Ten sposób narracji nie jest dla nas czymś nowym. - mówi Małgorzata Szydłowska. - Od początku naszej pracy w teatrze, korzystaliśmy z Bartoszem z multimediów. W 2000 r. prowadzone przez nas Stowarzyszenie Łaźnia, które mieściło się na krakowskim Kazimierzu, zrealizowało 70-te urodziny Sławomira Mrożka. Bartosz wyreżyserował wtedy spektakl "Zabawa" na podstawie jego sztuki. Pierwsza część spektaklu była zapisem video, w którym bohaterowie chodzili po Kazimierzu, a konkretnie po różnego rodzaju lokalach, szukając rozrywki. W 2003 r. zrealizowaliśmy spektakl "Wścieklizna show, albo fajni ludzie", na podstawie dramatu Pawła Jurka, który był pastiszem telewizyjnych reality shows. Jedna ze scen była realizowana na krakowskim Rynku i przedstawiała parę mężczyn, którzy wychodzą z Kościoła Mariackiego jako nowożeńcy. Operator pytał wtedy przechodniów "Czy jest pan/pani za tym, żeby pary homoseksualne mogły brać śluby?" . Przypomnę, że to było 17 lat temu! Oczywiście realizowaliśmy te sceny o wiele skromniejszymi środkami niż w tej chwili, ale ten rodzaj narracji w teatrze był nam już wtedy bliski.

Sprzęty i ludzie

- W "Hamlecie" jest pięć kamer, które realizują obraz na żywo, przesyłając go bezpośrednio do projektorów. - mówi Mateusz Bernat, który zajmuje się w Teatrze Słowackiego realizacją video. - Podczas samego spektaklu, video realizują trzy osoby. Jeden z operatorów chodzi po scenie, stając się uczestnikiem wydarzeń. To właśnie dzięki niemu Poloniusz może wygłosić kazanie bezpośrednio do kamery (operator wcielił się w tej scenie w ministranta).

- Dla mnie nowością podczas realizacji tego spektaklu była kamera speedowa, której użyliśmy do osiągnięcia efektu slow motion. Obraz, który widzimy w kinie ma 24 klatki na sekundę. Kamera użyta w "Hamlecie" jest w stanie zarejestrować nawet dwa tysiące klatek na sekundę, co wpływa na realizację i odbiór obrazu. - mówi Dawid Kozłowski.

- Multimedia to już w naszym teatrze standard. - mówi Bernat. - Video nie ma właściwie tylko w "Wojnie polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną" w reżyserii Pawła Świątka, ale tam też realizatorzy są potrzebni, ponieważ podczas przedstawienia są wyświetlane napisy w językach angielskim i ukraińskim. Każdy z nich jest puszczany "spod palca".

Co to znaczy?

- To znaczy, że ktoś z nas musi być fizycznie obecny na spektaklu. Teatr, to nie jest kino, w którym napisy idą równolegle z obrazem. Wszystko dzieje się tu i teraz. Czasem aktor zapomni tekstu albo zmieni jego kolejność i wtedy trzeba zareagować. Oczywiście nie ma mowy, żeby wpisywać tekst w czasie rzeczywistym, bo wszystko dzieje się zbyt szybko, ale kiedy jakiś fragment wypadnie ze spektaklu, to pomijamy napisy, które go dotyczą.

Mateusz Bernat podkreśla, że największe wyzwania, czekają realizatorów video nie podczas samych spektakli, ale przed premierą.

- Musimy wymyśleć, jakich środków i sprzętu użyć, żeby zrealizować wizję reżysera, scenografa i autora multimediów. Gdzie umieścić projektory, żeby współgrały ze światłem, czy kręcić lustrzanką, czy kamerą itd. - mówi Bernat. - Na przykład w spektaklu "Imię róży" nie używamy kamer, tylko lustrzanki Cannon Eos DX 1, która o wiele lepiej radzi sobie w scenach realizowanych w ciemnościach i półmroku. Najwięcej pracy ma operator, który biega po scenie i realizuje wszystko na żywo.

Prowadzący warsztaty "Elsynor okiem kamery" podkreśla, że uczestnicy będą mogli zobaczyć zarówno kamery i lustrzanki, na których pracują realizatorzy w Teatrze Słowackiego, jak i projektory, wśród których flagowy model stanowi UDX 4k32 Barco.

- Używamy ich do mappingu, który staje się w Polsce coraz bardziej popularny. W ubiegłym roku można go było zobaczyć kilka razy na budynku naszego teatru. Pokażemy w jaki sposób działa. - mówi Bernat. - Warsztaty odbędą się w pełnej scenografii do spektaklu "Hamlet" więc będziemy mogli pokazać uczestnikom nie tylko sprzęt, na którym pracujemy, ale również to, w jaki sposób odbywa się realizacja video. Gdzie umieściliśmy projektory, jak pracują kamery. Krótko mówiąc, wpuścimy ich do naszej realizacyjnej "kuchni" i zdradzimy trochę przepisów na dobrą video-narrację.

Warsztaty odbędą się 15 lutego o godz. 10.00 na Dużej Scenie Teatru Słowackiego. Bilety są dostępne na naszej stronie w zakładce "warsztaty". Można je również kupić na stronie teatrwkrakowie.pl i w kasie teatru.

Na koniec, warto dodać coś, nad czym większość widzów pewnie się nie zastanawia. Bezprzewodowe kamery, nowoczesne projektory, mapping, hologramy i obrazy 3D, są już w teatrze powszechne, ale to ludzie wprawiają je w ruch. Maszyniści, którzy podnoszą i opuszczają kurtynę w "Hamlecie", czekają na znak pani Anny Wójcickiej - inspicjentki, która decyduje o rozpoczęciu przedstawienia, a realizatorzy video, akustycy i oświetleniowcy, czekają w gotowości, żeby uruchomić sprzęt. Bez nich, technologia jest martwa. Podobnie jak teatr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji