Artykuły

Już w lipcu zabieram się do roboty

Zamierzam rozszerzyć optykę repertuarową o propozycje dla młodych widzów i reinterpretacje klasyki, nie tracąc jednocześnie z oczu Witolda Gombrowicza - mówi JACEK BUNSCH, który 1 września obejmie dyrekcję Teatru Miejskiego w Gdyni.

Katarzyna Fryc: Najważniejsze zadanie nowego dyrektora?

Jacek Bunsch [na zdjęciu]: Zachować to, co jest siłą placówki, a jednocześnie zniwelować słabsze punkty. Zamierzam rozszerzyć optykę repertuarową o propozycje dla młodych widzów i reinterpretacje klasyki, nie tracąc jednocześnie z oczu Witolda Gombrowicza. Idea uznania go za duchowego opiekuna teatru musi mieć kontynuację, dlatego myślę o zorganizowaniu w Gdyni festiwalu sztuk współczesnych im. Gombrowicza. Moje nazwisko jest kojarzone z licznymi wystawieniami tego pisarza, mam na tym polu kilka sukcesów. Zrealizowałem m.in. Ferdydurke, Operetkę, Ucztę u hrabiny Kotłubaj i Ślub, który właśnie prezentujemy w Warszawie na przeglądzie sztuk gombrowiczowskich.

Chciałbym gdyński teatr przybliżyć szerszej widowni i sprawić, by stał się mniej elitarny - w myśl zasady teatr artystyczny dla wszystkich. To placówka o ogromnym dorobku i nie myślę jedynie o dokonaniach ostatniej dyrektor Julii Wernio, ale także o jej poprzednikach. Takiemu teatrowi należy się uznanie różnej widowni.

Planuje Pan zmiany personalne?

- To temat na dłuższą rozmowę. Owszem, myślę o nowej strukturze organizacyjnej teatru. Chciałbym także zaprosić do Gdyni innych reżyserów, rozmawiałem już o tym z Piotrem Łazarkiewiczem. Widziałbym tu Jana Szurmieja, Bartka Wyszomirskiego i innych reżyserów z różnych pokoleń, którzy stworzyliby grupę stałych współpracowników i wnieśliby świeżą krew.

Co z orłowską Sceną Letnią?

- To wizytówka miasta i teatru, oczywiście trzeba ją rozwijać. Znam projekt Bałtyckiego Forum Sztuki Plenerowej, w ramach którego widziałbym nad morzem letnie przeglądy teatralne. Może uda się pozyskać na to fundusze unijne?

W zeszłym roku Teatr Miejski rozpoczął bliższą współpracę z gdyńskim Teatrem Muzycznym, co zaowocowało wspólnym spektaklem Klatka wariatek. Zamierza Pan ją kontynuować?

- Z Maciejem Korwinem, dyrektorem Muzycznego, znamy się od lat, jesteśmy kolegami. Chciałbym bliżej współpracować nie tylko z nim, ale także z innymi teatrami Trójmiasta i regionu.

Kiedy przenosi się Pan do Gdyni?

- Mam objąć teatr pierwszego września, ale myślę, że przyjadę tu po zakończeniu warszawskiego przeglądu, około dziesiątego lipca. I od razu zabieram się do roboty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji