Artykuły

Zielona Góra. Ach! Wrócić do tamtej Odessy...

Musical Jana Szurmieja "Ach! Odessa - Mama..." miał premierę w Lubuskim Teatrze blisko sześć lat temu. I w najbliższy weekend znów do tamtej Odessy możemy wrócić, żeby znów zobaczyć, jak panie... kradną panom widowisko.

Pochodzącą z Gorzowa Beatę Małecką, która swego czasu przyjechała studiować w Zielonej Górze, a tu zajrzała do klubu Gęba i artystką kabaretową została - spotkałem niedawno na parkiecie Piwnicy Kawon. Na chwilę opuściła stanowisko z płytami, bo jako D J Żaba prowadziła tu imprezę. A przejęta była wielce. Bo też na scenę Lubuskiego Teatru wraca przecież musical Jana Szurmieja "Ach! Odessa - Mama...". Gdzie Beata Małecka gra, tańczy i śpiewa. Czasem w jidysz.

Musical Jana Szurmieja "Ach! Odessa - Mama..." miał premierę w Lubuskim Teatrze blisko sześć lat temu. Po spektaklu widzowie mieli wtedy do wyboru: mogli nucić wzruszającą "Mołdawankę" (w wykonaniu Romany Filipowskiej) albo porywającą "Amerykankę" (w wykonaniu Joanny Wąż). A może jeszcze inną piosenkę, których w świetnym wykonaniu w tym spektaklu nie brakuje. A mamy na zielonogórskiej scenie przedstawienie, które rozmachem to wgniata w fotel, to unosi... Jan Szurmiej, którego "Siostrunie" czy "Piaf" stały się przebojami Lubuskiego Teatru, postanowił zabrać nas do Odessy. Oto trafiamy na odeskie ulice sprzed stu lat. A ściślej do dzielnicy Mołdawanka, nazywanej tak przez tych, którzy przybyli tu w połowie XIX stulecia. Później osiedlał się tu też żydowski proletariat. To tu mieszkał Miszka Japończyk - król Odessy i szef trzęsącego miastem bandyckiego syndykatu. I to on jest pierwowzorem Beni Krzyka - bohatera "Opowiadań odeskich" Izaaka Babla, który tu, w Odessie się urodził, tu dorastał. I widział, co z miastem robią bolszewicy, Niemcy, Francuzi... Jan Szurmiej sięgnął nie tylko po twórczość Babla, ale i błatne pieśni odeskie, które przetłumaczyli lub napisali ich teksty m.in. Wojciech Młynarski, Andrzej Zaorski, Roman Kołakowski i sam reżyser. To te piosenki są kluczem do tej historii. To one niosą ładunek uczuć, emocji, humoru, mówią o honorze, zdradzie. To w nich słuchać nuty żydowskie, bałkańskie, echa rosyjskiego romansu czy kozackiej śpiewki. To one uświadamiają kulturalny tygiel, jakim była Odessa.

I w najbliższy weekend znów do tamtej Odessy możemy wrócić, żeby znów zobaczyć, jak panie... kradną panom widowisko. Anna Haba -czy to wymachująca krwistym sztandarem czy jako Czarny Clown z przejmującą rosyjskojęzyczną pieśnią na ustach, Joanna Koc, Alicja Stasiewicz - pchające dziecięcy wózek z czerwoną gwiazdą, Beata Małecka w roli burdel - mamy... Nasycają widowisko J. Szurmieja to smutkiem, to wzruszeniem, to humorem. A kiedy już jako girlsy w swoich frywolnych kostiumach idą w tany - widownia drży.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji