Artykuły

Z papieru i sklejki

Café Panika" wg Rolanda Topora w reż. Marcina Bikowskiego w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Wystartowała Scena Laboratorium Formy - Nowy pomysł Teatru Miniatura, który zamierza wystawiać też spektakle dla widzów dorosłych. Ich wyróżnikiem będą poszukiwania w zakresie formy.

Jestem wielką orędowniczką lalkowego teatru dla dorosłych. Dlatego ucieszyła mnie ta propozycja.

Mistrz czarnego humoru

W niedzielny wieczór na premierę "Cafe Panika. Historyjki taksówkowe", przedstawienia zrealizowanego na podstawie opowiadań Rolanda Topora, mistrza czarnego humoru i absurdu, tłumnie przybyli nie tylko teatromani, ale też filolodzy z Uniwersytetu Gdańskiego.

Topor - pisarz i rysownik, o polskich korzeniach, ma bowiem wielu wielbicieli swojej twórczości. I zasłużenie. Zawsze szedł własną ścieżką, nigdy nie kłaniał się gustom masowej publiczności. Cenili go najwięksi twórcy, brał m.in. udział w przygotowaniu scenografii do filmu Federica Felliniego "Casanovą", a na podstawie jego powieści powstał film Romana Polańskiego "Lokator".

Tekturowe figury

Z opowiadaniami "Cafe Panika" postanowili zmierzyć się Marcin Bartnikowski (autor adaptacji i scenariusza) oraz Marcin Bikowski (reżyser i twórca scenografii). O oprawę muzyczną zadbała Anna Stela. Do niektórych scen wykorzystano projektor i animowane figurki (zmechanizowane lalki a la planchet ze sklejki).

Dzięki makietom, lalkom, maskom z tektury oraz stelażom z papierowymi ściankami twórcy "Cafe Panika" podkreślają ulotność przywoływanych historii, które w każdej chwili można obrócić w żart lub złagodzić ich okrucieństwo.

Papierową scenografię łatwo da się zdewastować (aktorzy czynią to z pasją), a postacie można w mgnieniu oka zamienić na inne. Na scenie króluje absurd, groteska i czarny humor, ale zawsze absurd miesza się z refleksją.

Piątka aktorów Zofia Bartos, Edyta Janusz-Ehrlich, Magdalena Żulińska, Krystian Wieczyński i Wojciech Stachura ma trudne zadanie, bo sceny i sytuacje zmieniają się błyskawicznie, wiele tu wątków, tematów. Choć nie ma czegoś co by je zespoliło w spójną całość.

Nasze lęki

Scenki trwają od kilkudziesięciu sekund do kilku minut. Są w nich momenty improwizacji. Niestety, konwencja przedstawienia nie pozwala aktorom na zbudowanie pełnowymiarowych postaci.

Znajdziemy w "Cafe Panika" np. lęki przed otaczającą nas rzeczywistością (motyw ukrywającego się w czasie II wojny światowej Żyda Gęsia Szyjka). To jedna z lepszych scen. Podobnie jak historia z pasażerem i psem w taksówce.

Uśmiechamy się oglądając "Cafe Panika". Niektóre pomysły są bowiem nie tylko zabawne lecz też pomysłowe i zaskakujące. Przedstawienie trwa niespełna godzinę. Na pewno, warto je zobaczyć, ale przyznaję mnie nie rzuciło na kolana. Choć forma jest lekka, papierowa, jednak pod nią skutecznie skrył się Roland Topor i jego magiczny, uśmiechnięty, choć przerażający świat. Mimo to, z niecierpliwością i... nadzieją czekam na kolejną propozycje Sceny Laboratorium Formy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji