Artykuły

Kraków. "Joanna d'Arc na stosie" od dziś na afiszu Opery

Potrójny debiut na deskach Opery Krakowskiej - dzieła Artura Honeggera, Moniki Strzępki w roli reżyserki operowej oraz Marianny Linde jako bohaterki tytułowej. Premiera "Joanny d'Arc na stosie" dziś (piątek) wieczorem.

To pierwszy w historii utwór Artura Honeggera na deskach Opery Krakowskiej. Autorem libretta jest Paul Claudel. - Wymykające się prostym klasyfikacjom gatunkowym dzieło sam kompozytor nazwał scenicznym oratorium - w narracji o ostatnich chwilach późniejszej patronki Francji partie mówione przeplatają się ze śpiewanymi, aparat orkiestrowy jest rozbudowany o liczne dodatkowe instrumenty dęte i dwa fortepiany, a także o niezwykłą innowację w czasach Honeggera, czyli o instrument elektroniczny, fale Martenota - opowiada Mateusz Ciupka z Opery Krakowskiej.

Joanna i głos ludu

Reżyserii scenicznego oratorium podjęła się reżyserka związana m.in. z Narodowym Starym Teatrem, Monika Strzępka. Co ciekawe, historię patronki Francji artystka zrealizowała niedawno ze studentami krakowskiej AST, wystawiając na deskach Akademii sztukę Bernarda Shawa. Młodzi radzą sobie dobrze, w Joannę wcielają się kolejne aktorki, każda dodaje jej coś od siebie.

- Od czerwca ciągle zajmuję się tematem Joanny i mam poczucie, że to temat bardzo aktualny - przyznaje Strzępka. W tym przedstawieniu ważny jest chór - ja określam go jako głos ludu. Honegger pisał, że w niektórych sytuacjach zachowujemy się jak stado baranów. Bardzo łatwo jest nas na siebie napuścić, zmienić nasze zapatrywania na jakiś problem. My jako indywidualności działamy inaczej niż jako społeczeństwo. To działanie społeczeństwa, tłumu, który wskazuje na Joannę, mówiąc: "to jest wiedźma", kojarzy się z tym, co ferują tzw. liderzy opinii czy media. W wielu sprawach lecimy za tym, co mówią kler, politycy urządzający swój świat. Zbyt łatwo nami manipulować i także o tym opowiada dzieło Honeggera - podkreśla reżyserka.

Całe życie przed oczami

Muzycznie spektakl przygotowuje Tomasz Tokarczyk. - W operze rzadko gra się dzieła współczesne, co jest zrozumiałe, bo ich język muzyczny często nie jest tak czytelny dla odbiorców jak w przypadku Mozarta, Verdiego czy Pucciniego albo twórców szkoły bel canta. Musimy znajdować miejsce dla muzyki współczesnej w teatrze operowym po to, aby nie ograniczać się, słuchając na zmianę "Carmen", "Traviaty" czy "Toski". "Joanna..." to arcydzieło muzyczne XX wieku dlatego, że jego język muzyczny jest bardzo czytelny. Co więcej, to symbioza wszystkich sztuk, literatury, muzyki, ruchu scenicznego, a także sztuk plastycznych. Dlatego zależało mi, aby Joanny nie przedstawiać w wersji koncertowej, tylko tak jak wyobraził ją sobie kompozytor - jako totalny współczesny teatr - opowiada Tokarczyk.

W roli Joanny d'Arc wystąpi aktorka i wokalistka Marianna Linde. - Po raz pierwszy gram główną rolę, i to jeszcze w operze. Muszę bardzo pilnować rytmu, muzyki i grać postać przeżywającą skrajne emocje, bo znajduje się ona na krótką chwilę przed wykonaniem wyroku śmierci - spaleniem. Podobno przed śmiercią ma się całe życie przed oczami. Umierając, Joanna widzi całą drogę, którą przeszła - mówi Linde.

---

Premiera "Joanny d'Arc na stosie" dziś (piątek) o godz. 18.30 w Operze Krakowskiej (Lubicz 48). Kolejne spektakle jutro i w niedzielę oraz 4 i 5 kwietnia. Bilety w cenie 24-150 zł w kasie Opery oraz na stronie opera.krakow.pl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji