Artykuły

Dylematy klasy próżniaczej

"Letnicy" Maksyma Gorkiego w reż. Macieja Prusa w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.

Twórcy najnowszego spektaklu w Teatrze Narodowym wykazali się sporym poczuciem humoru, reklamując przedstawienie Macieja Prusa jako portret skomplikowanych psychologicznych relacji dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków. Albo zwyczajnie pomyliły się im stulecia. Najlepsza w "Letnikach" według Gorkiego jest scenografia Jagny Janickiej - prosta i elegancka przestrzeń zamknięta monumentalną szarą ścianą, na tle której, niczym widma, snują się postaci. Ładny obrazek to jednak trochę za mało na dwie i pół godziny spektaklu. Zwłaszcza że Maciej Prus zafundował widzom przydługą powtórkę z historii teatru. Pomogli mu w tym aktorzy. Elegancko odziani panowie, przypominający raczej arystokratów z Czechowa niż przedrewolucyjnych inteligentów, przechadzają się po scenie, od czasu do czasu wygłaszając podniesionym głosem wytarte mądrości, przesadnie przy tym gestykulując. Poprawnie i bez cienia emocji. Lepiej wypadają kobiety. Choć wśród posągowo pięknych i nieco zbyt egzaltowanych bohaterek także nie brakuje XIX-wiecznej maniery. Wszyscy oni zmagają się z wyimaginowanymi problemami nieistniejącej już klasy społecznej. Tak naprawdę porusza na scenie tylko Maria Lwowna w wykonaniu Beaty Ścibakówny. Jest w niej niezgoda na rzeczywistość, idealizm, ale i smutek dojrzałej kobiety tracącej szansę na miłość. I w tym jest jakaś prawda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji