Artykuły

Gdynia. Pożegnanie "Notre Dame de Paris" w Muzycznym

Licznik musicalu "Notre Dame de Paris" zatrzymał się na 180 spektaklach - tyle razy miała okazję zobaczyć go publiczność Teatru Muzycznego w Gdyni. Widowisko obejrzało prawie 186 tys. widzów, zapewniających teatrowi frekwencję na Dużej Scenie na poziomie średnio 96 proc. Ostatnie przedstawienie "Dzwonnika...", zagrane 3 listopada, przekonało, że tytuł ten schodzi z afisza w bardzo dobrej kondycji.

Historia wielkich namiętności, rozpalonego do granic możliwości pożądania czy pierwszej, naiwnej miłości i dramatu, do jakiego ta mieszanka doprowadzi, ekscytują miliony widzów na całym świecie. "Notre Dame de Paris", czyli musicalowa wersja "Dzwonnika z Notre Dame" Viktora Hugo, jest widowiskiem obliczonym na sukces. Obliczonym niezwykle drobiazgowo, bo twórcy "Notre Dame..." - Riccardo Cocciante (autor muzyki) i Luc Plamondon (twórca libretta i tekstów piosenek) wraz z producentami Nicolasem i Charlesem Talar - dbają o każdy szczegół i aspekt musicalu, nadzorując powstawanie spektaklu. Dlatego kolejne wersje "Notre Dame..." są bliźniaczo do siebie podobne nawet w najdrobniejszych detalach kostiumowych czy scenograficznych, co dla jednych jest jego zaletą, dla innych wręcz przeciwnie.

Spektakl w ciągu trzech lat zagrany został 180 razy. Od 9 września 2016 roku, kiedy miał premierę, do końca 2016 roku zdążono zagrać go 40 razy, w 2017 roku spektakl był na afiszu aż 59 razy, w 2018 roku tragiczne losy Esmeraldy i Quasimoda w Teatrze Muzycznym w Gdyni obserwowano 44 razy. Z kolei w mijającym roku na deskach Muzycznego zagrano "Dzwonnika" 37 razy, wypełniając tym samym zobowiązania licencyjne. Właśnie ze względu na rygorystyczne prawa licencyjne 3 listopada "Notre Dame de Paris" zagrany został po raz ostatni.

Aby można było grać ten tytuł dalej, trzeba by wykupić kosztowną licencję na minimum 100 spektakli, zagranych w krótkim czasie, a przecież Muzyczny ma więcej tytułów na Dużej Scenie, które muszą znaleźć się w repertuarze. Stąd decyzja, by pożegnać tytuł, który do końca grany był przy kompletach publiczności. Lubili go zarówno widzowie, jak i występujący w nim artyści. Pomimo drobnych problemów technicznych z jedną z konsol, które uniemożliwiły zagranie spektaklu w czwartek, 31 października (dlatego dodatkowo zagrano musical w niedzielę 3 listopada o godz. 12), udało się zrealizować plan i zagrać "Notre Dame..." dokładnie 180 razy. Co warte podkreślenia, w ostatnim roku spektakl miał frekwencję na poziomie 99 proc., a średnia frekwencja na liczącej ponad 1 tys. miejsc widowni w Dużej Scenie ze wszystkich 180 grań wyniosła 96 proc. Przekłada się to dokładnie na 185 747 widzów.

Gdyńska wersja musicalu wyróżniała się doskonałymi zespołami tancerzy i akrobatów, którzy w choreografii Martina Müllera tworzyli niezwykle efektowny drugi, a często również trzeci plan. Niekiedy - jak podczas piosenki "Dzwony" - zapierające dech w piersiach akrobacje na dzwonach zawieszonych kilka metrów nad ziemią wykonywane były bez zabezpieczeń. To oprócz słynnego "Czasu Katedr" (śpiewanego przez Gringoire'a na początku) oraz największego przeboju musicalu - "Belle" (wykonywanego przez Quasimoda, Frolla i Phoebusa) - jeden z najlepszych momentów widowiska. Tych jednak "Notre Dame de Paris" ma całe mnóstwo. Niemal każda piosenka to okazja do popisów wokalnych.

Warto wspomnieć o wykonawcach. W roli Quasimodo podziwialiśmy Janusza Krucińskiego i Michała Grobelnego. W jego ukochaną Esmeraldę wcielały się Maja Gadzińska i Ewa Kłosowicz. Mrocznym księdzem Frollo byli Artur Guza i Piotr Płuska, zaś zwodniczego Phoebusa grali Przemysław Zubowicz, Maciej Podgórzak i Rafał Szatan. Podgórzak rolę Phoebusa grał naprzemiennie z postacią trubadura Gringoire'a, w którego wcielali się również Jan Traczyk i Bartosz Oszczędłowski. Król Cyganów, Clopin, to rola Łukasza Zagrobelnego i Krzysztofa Wojciechowskiego, zaś rolą narzeczonej Phoebusa, Fleur de Lys, dzieliły się Weronika Walenciak, Kaja Mianowana i Ewelina Hinc.

Po ostatnim z pokazów nie zabrakło wzruszeń i podziękowań. Konsul honorowy Francji w Gdyni, Alain Mompert, wręczył pamiątkowe tabliczki w kształcie serca: "Podziękowania dla artystów i pracowników Teatru Muzycznego w Gdyni za upowszechnianie francuskiej kultury w spektaklu "Notre Dame de Paris". Po ostatnim graniu (ze względów licencyjnych wykonawcy nie mogli pozwolić sobie na jakiekolwiek odstępstwa od normy i na żarty robione zazwyczaj podczas tzw. "zielonych", czyli pożegnalnych spektakli) na scenie pojawili się niemal wszyscy artyści grający w "Dzwonniku..." przez nieco ponad trzy lata eksploatacji tytułu.

Szkoda, że "Notre Dame de Paris" już na deskach Muzycznego nie zobaczymy, bo ostatni spektakl przekonuje, że tytuł ten wciąż dzięki artystom w nim występującym ani trochę się nie zestrzał i nie zgrał, a losy Esmeraldy i kochających ją mężczyzn działają na publiczność z nie mniejszą siłą niż podczas premiery.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji