Artykuły

Wstydliwa historia. Kto ocenzurował "Wesele" w roku 1901?

Najbardziej zagadkowa i do dziś nie wyjaśniona spośród spraw dotyczących prapremiery "Wesela" związana jest ze skreśleniami dokonanymi w tekście dramatu przez cenzurę. Wiemy iż skreślenia te były znaczne, że wywołało to oburzenie opinii publicznej oraz, że po pewnym czasie pod wpływem nacisku tejże opinii cenzura z większości nich wycofała się. Nie potrafimy jednak powiedzieć kiedy to się stało. Jerzy Got w swej książce o prapremierze Wesela uchylił się od odpowiedzi na to pytanie. Napisał bowiem: "O znacznej ilości skreśleń (przede wszystkim cenzury) nie potrafimy orzec, kiedy przestano je respektować. Według niektórych świadectw już na premierze, według innych - dopiero po kilku przedstawieniach." [1] Za pierwszą wersją przemawiają tylko wspomnienia Wandy Siemaszkowej, która twierdziła, że na premierze aktorzy mówili "wszyscy wszystko, bez określeń". [2] Inne świadectwa jednak zdecydowanie przeczą tej wersji. Najważniejszym z nich jest anonimowy felieton, prawdopodobnie autorstwa Ignacego Daszyńskiego, opublikowany w Naprzodzie 19 III a więc w 3 dni po premierze. [3] W felietonie tym - zgodnie z ówczesnym zwyczajem - opublikowane zostały skreślone przez cenzurę teatralną ustępy. Felieton kończył się zdaniem: "Przeciw temu kaleczeniu twórczej myśli ludzkiej wnieśli krakowscy artyści zbiorowy protest na ręce starosty Laskowskiego". O protestach wspomina też inne świadectwo - list Marii Maciejowskiej, żony Sewera, do Maryli Wolskiej. Czytamy w nim: "W tej chwili dowiaduję się, że Wyspiański powiedział, że cofnie sztukę z repertuaru jeżeli cenzura nie puści wykreślonych miejsc; bo wyobraźcie sobie, do czego tu dochodzi, kiedy powykreślano w cenzurze całe ustępy o Matce Boskiej, o Polsce, której jak nie ma w sercu, to się jej nigdzie nie znajdzie, może i szukać szkoda - wiersz taki jak: Chyćcie broni, chyćcie broni - czeka was wawelski dwór. Chciano z tego powodu robić jakieś awantury; aktorzy wnieśli protest do namiestnika, miano się udać do delegata, ale jakoś cicho, widać że Chochoł im zagrał i zamiast protestować - potańcują sobie." [4]

W związku z adresatami listów protestacyjnych nasuwa się oczywiście pytanie: kto ocenzurował Wesele? Rozporządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Austro-Węgier z 15 i 25 XI 1850 zobowiązywały dyrekcje teatrów do przedkładania tekstów sztuk przed ich wystawieniem namiestnikowi.[5] Namiestnik nie zajmował się jednak cenzurą teatralną nawet we Lwowie, gdzie odpowiedzialnym za nią uczynił redaktora urzędowej Gazety Lwowskiej, powieściopisarza i dramaturga, radcę namiestnictwa - Adama Krechowieckiego. Krechowiecki zatwierdzał tylko skreślenia, gdyż właściwym cenzurowaniem zajmowali się urzędnicy policyjni. Odmiennie przedstawiał się tryb cenzurowania w Krakowie. W pracy poświęconej temu zagadnieniu czytamy: "W praktyce procedura cenzury teatralnej w latach 1866-1914 przedstawiała się następująco: utwór dramatyczny przed wystawieniem - w dwóch egzemplarzach - przedkładano referentowi policyjnemu. Ten w sporządzonej nocie podawał uwagi, propozycje zmian ustępów w tekście, niekiedy też pisemnie odmawiał zezwolenia na inscenizację sztuk. Dokument ten przekazywano referentowi c.k. starostwa, który zatwierdzał prawie wszystkie wnioski i uwagi cenzora policyjnego, a jeśli się zdobywał na samodzielną propozycję, to zwykle na taką, która zdążała do jeszcze surowszej cenzury aniżeli policyjna."[6] Wywód ten należy uściślić w jednym punkcie. Skreślenia dokonane przez referenta policyjnego zatwierdzał - przynajmniej w interesującym nas okresie - osobiście delegat namiestnika. Był nim starosta krakowski w latach 1892-1901, radca dworu - Kazimierz Laskowski. Jego to podpis i pieczątka widnieją na egzemplarzach teatralnych z tego okresu zachowanych w Bibliotece Teatru im. J. Słowackiego. Brak go natomiast na egzemplarzu Wesela. Na jego ostatniej stronie jest za to pieczątka: nałożone na siebie litery W i S. Na niej raz jeszcze zostały napisane te litery, tym razem czerwoną kredką, tą samą, którą poczyniono skreślenia cenzorskie. Wydaje się, że są to inicjały cenzora. A więc to nie Laskowski zatwierdził skreślenia w Weselu. Mógł zlecić tę pracę któremuś spośród urzędników starostwa. I zlecił, z powodu nieobecności w Krakowie,[7] koncepiście namiestnictwa - Władysławowi hr. Stadnickiemu. Wiemy to, nie tylko stąd, iż Stadnicki jako jedyny urzędnik starostwa posiadał inicjały WS. [8], ale przede wszystkim dzięki temu, że udało się odnaleźć artykuł, w którym nazwisko Stadnickiego, jako odpowiedzialnego za ocenzurowanie

Wesela zostało wymienione. Jest nim felieton, który się ukazał w rubryce "Co życie niesie - Uwagi" południowego wydania Głosu Narodu z 16 III. Autorem felietonu podpisanego Audax był redaktor naczelny tego dziennika - Kazimierz Ehrenberg.[9] Artykuł ten, w literaturze o "Weselu" dotychczas pomijany [10], oprócz tego, że zawiera nazwisko cenzora jest interesujący także z tego powodu, że zmienia dotychczasowy obraz batalii jaką stoczyły dzienniki krakowskie o "Wesele". Już nazajutrz po generalnej próbie, na której dyrekcja teatru otrzymała ze starostwa ocenzurowany egzemplarz, na kilka godzin przed premierą, Kraków dowiedział się o ingerencjach. Ten pośpiech, a także pewne sformułowania w tekście felietonu świadczą, iż Ehrenberg - w przeciwieństwie do Stadnickiego - docenił rangę utworu, który wyszedł spod pióra jego przyjaciela z czasów gimnazjalnych. Zauważmy, że na czasie zależało także osobie przepisującej z egzemplarza skreślone fragmenty. Przepisane bowiem zostały na skutek pośpiechu nie tylko wiersze skreślone przez reżysera ale nawet takie, które z nimi sąsiadowały. W jednym przypadku pominięty został cały wers.

Wracając jednak do głównego wątku. Skoro Naprzód trzy dni po premierze raz jeszcze musiał napiętnować posunięcie cenzury, oznacza to, że do tego czasu ciągle grano ze skreśleniami. Felieton z 19 III nie był jednak ostatnim jaki ukazał się na łamach Naprzodu w związku z Weselem. 21 III opublikowano felieton Spisek Stańczyków przeciwko sztuce, który donosił, że "koteria stańczykowska" zwróciła się do Kotarbińskiego "z kategorycznym żądaniem, aby Wesele usunął z repertuaru"[11]. Jeszcze tego samego dnia wieczorny Czas stanowczo zaprzeczył, aby jakiekolwiek naciski były czynione na dyrekcję teatru w tej mierze. Naprzód nie dawał jednak za wygraną i obstawał przy swoim. 22 III odbył się czwarty spektakl Wesela, na którym miała miejsce swego rodzaju manifestacja. "Jak iskrą elektryczną tknięte miasto wiadomością o zamachu Stańczyków na znakomitą sztukę [...] pośpieszyło do teatru, by okazać uznanie dla autora Wesela i zaprotestować przeciw zakulisowym rządom inkwizycji stańczykowskiej" - pisał później sprawozdawca Naprzodu.[12] To na tym przedstawieniu wręczono Wyspiańskiemu dwa wieńce: jeden z liści, drugi z biletów. Jeden z nich był z liczbą 44! Kto wie czy ten spektakl nie był punktem zwrotnym w batalii o Wesele? [13] 26 III odegrano jeszcze piąte przedstawienie "Wesela", zaplanowane zaś na 28 III odwołano z powodu choroby aktora. Później w czasie Wielkiego Tygodnia teatr był zamknięty. Szóste przedstawienie dano dopiero 8 IV. Wcześniej 6 IV w Czasie ukazał się felieton Władysława Leopolda Jaworskiego Polityka w sztuce, w którym wyraził on ubolewanie z powodu sprofanowania przez "pewną część prasy" Wesela poprzez użycie go jako środka "we walce stronniczej''[14]. Z felietonu tego, zamykającego i podsumowywującego kampanię prasową jaka toczyła się wokół Wesela widać jak bardzo była nie na rękę Stańczykom cała afera spowodowana przez dwóch urzędników. Opozycyjna prasa, nie omieszkała przerzucić odpowiedzialności za te nierozważne posunięcia cenzury teatralnej na rządzące ugrupowanie. Stało się to możliwe także dlatego, iż powszechnie wiedziano o irytacji z jaką przyjął Wesele jeden z nestorów tego ugrupowania - Stanisław Tarnowski. W każdym bądź razie, wobec nacisku opinii publicznej, Stańczycy nie tylko musieli w sobie stłumić odruch niechęci jaki wzbudzała w nich niejedna scena z Wesela, ale i pewnie wpłynąć na cenzurę aby zezwoliła na granie skreślonych uprzednio fragmentów. Jest wielce prawdopodobne, że dokonała ona tego w czasie blisko dwutygodniowej nieobecności Wesela na scenie.

[1] S. Wyspiański, Wesele. Tekst i inscenizacja z roku 1901. Oprac. J. Got, Warszawa 1977, s. 13.

[2] W. S i e m a s z k o w a, Prawda o "Weselu" Wyspiańskiego, w: Wyspiańskiemu teatr krakowski, Kraków 1932. Zob. też E. Krasiński, Siemaszkowa o "Weselu", Pamiętnik Teatralny 1962, z. 1.

[3] Cenzura teatralna w Krakowie. Pokaleczenie dramatu Wyspiańskiego, Naprzód 1901, nr 77.

[4] I. Sewer-Maciejowski, Listy do M. i W. Wolskich. Oprać. S. Pigoń w: Miscellanea literackie 1864-1910, Archiwum Literackie t. 2, Wrocław 1957, s. 388-389. List bez daty; na wstępie Maciejowska pisze: "O niczym się u nas nie mówi od tygodnia tylko o Weselu." Pigoń przyjął dla tego listu datę 19 III wychodząc z zależenia, że "był wysiany w tej samej kopercie" i "jest z tej samej daty" co list Sewera (z nagłówkiem: wtorek) również poświęcony Weselu. List Sewera jest jednak błędnie datowany. Ponieważ Sewer podaje w nim numery Czasu w których drukowane były w dniach 19-23 III cztery części recenzji Rudolfa Starzewskiego (nie wspomina przy tym o piątej części gdyż ta ukazała się w wieczornym Czasie 26 III) należy przyjąć, że był pisany we wtorek, ale 26 III. Jeżeli przyjąć za Pigoniem, że oba listy były pisane tego samego dnia to list Maciejowskiej dowodzi iż 26 III grano Wesele ze skreśleniami.

[5] Zob. J. Piwocki, Zbiór ustaw t rozporządzeń administracyjnych, t. III, Lwów 1901, s. 1009-1013.

[6] M. Maskała, Dzieje krakowskiej cenzury teatralnej w latach 1795-1914. Praca magisterska napisana pod kierunkiem Jerzego Gota na Uniwersytecie Jagiellońskim, Kraków 1975, s. 96.

[7] 15 III Nowa Reforma* donosiła: "Wiadomości osobiste. Delegat namiestnika p. Laskowski wyjechał wczoraj na kilka dni do Lwowa". Nowa Reforma* 1901, nr 62.

[8] Zob. Szematyzm Królestwa Galicji i Lodomerii z Wielkim Księstwem Krakowskim. Na rok 1901. Lwów 1901, s. 28.

[9] Zob. Bibliografia literatury polskiej "Nowy Korbut". T. 13, Literatura pozytywizmu i Młodej Polski, Warszawa 1970, s. 487.

[10] Nie odnotowuje go nawet Maria Stokowa w swej bibliografii. Zob. S. Wyspiański, Dzieła zebrane. T. XV, Monografia bibliograficzna. Oprać. M. Stokowa, vol. 2. O twórczości pisarskiej i plastycznej, Kraków 1967.

[11] Spisek Stańczyków przeciwko sztuce, Naprzód 1901, nr. 79. Nie wiemy na ile wiarygodne były informacje Naprzodu. Wojciech Dąbrowski po latach twierdził, że podstawą do napisania tego felietonu była pogłoska, że na jednym z przedstawień Tarnowski "obchodził loże i przedstawiał swoim znajomym, że sztukę właściwie należałoby zakazać". Zob. W. Dąbrowski, Po premierze "Wesela" w Krakowie, Rzeczpospolita 1922, nr 350.

[12] Naprzód 1901, nr 82.

[13] Władysław Ryszkowski w swych Wspomnieniach zanotował: "Właściwe powodzenie sztuki zaczęło się po jakimś trzecim czy czwartym przedstawieniu, na którym Wyspiański był entuzjastycznie oklaskiwany i wywoływany niezliczoną ilość razy. Wręczono mu wtedy wieniec z czerwonymi szarfami od polskiej partii socjalistycznej". W. Ryszkowski, Wspomnienia, s. 645. Biblioteka Narodowa, Warszawa, rkps 10 950/III.

[14] W. L. Jaworski, Polityka w sztuce, Czas 1901, nr 80. Dodatek literacki.

ANEKS

Audax [Kazimierz Ehrenberg]

Trzeba znów zabrać głos w sprawie ogromnie doniosłej i ogromnie oburzającej, o której dotychczas pisaliśmy tylko z lekkim szyderstwem, ale która zaczyna przybierać takie rozmiary, że zaczyna się stawać czymś haniebnym, czymś, na co trzeba zaradzić najbardziej heroicznymi środkami.

Mówi się dużo, że w przeciwieństwie do dwóch innych zaborów, mamy pod zaborem austriackim przynajmniej wolność narodowego uczucia, narodowego myślenia, narodowego słowa wreszcie. W istocie trzeba przyznać prokuratorii państwa, sprawującej cenzurę dziennikarską, że o ile wymyśla najniemożliwsze szykany, aby stłumić wszelki głos oporu przeciwko zalewowi semickiemu [1] albo wszelki głos krytyki odnośnie do postępowania czy polityki władz austriackich, o tyle w kierunku narodowym zostawia dość szerokie pole swobody. Nie sądzimy, aby czyniła to przez dobrą wolę; czyni to po prostu dlatego, że jest obowiązana każdą swoją konfiskatę, choć pozornie odnośnym paragrafem ustawy uzasadniać. Jeżeli zaś są elastyczne paragrafy austriackie, zakazujące "podżegać przeciwko klasom społeczeństwa" albo "podawać w pogardę zarządzenia władz", albo wreszcie "naruszać cześć winną Majestatowi" - to nie ma żadnego, któryby zakazywał wspominać pełną chwały przeszłość i wyrażać miłość dla swojej ojczyzny.

Dziennikarstwo ma zatem w Austrii ten przywilej, że jest jako tako chronione literą ustawy. Niestety nie mają tego przywileju sztuki piękne, zdane wprost na łaskę samowoli najbardziej czasem ograniczonych funkcjonariuszy administracyjnych. Odczuwa to najdotkliwiej teatr, który przecie jest jednym z najważniejszych czynników narodowej cywilizacji.

Cenzurę teatralną sprawuje nie prokuratoria, lecz starostwo. Zdawałoby się z pozoru, że to powinna być ulga. Prokurator bezpośrednio zależny od ministra sprawiedliwości, mniej może mieć obywatelskiego poczucia, a w każdym razie, może je mieć przez prąd idący z Wiednia bardziej skrępowane. Starosta jednak zależy od namiestnika, zatem, według dzisiejszych stosunków, od Polaka [2], i to nawet bardzo dobrego Polaka, który z pewnością nie weźmie nigdy za złe swemu urzędnikowi, że nie okazał gorliwości w stłumieniu tego, co dla polskiego uczucia jest piękne i szlachetne, a co w żadną kolizję z interesem władzy i ustawami państwa wchodzić nie może. Tak by się zdawało, niestety tylko zdawało.

W rzeczywistości jednak cenzor starościński, którym jest zazwyczaj jakieś hrabczątko, od przyrody nie bardzo hojnie uposażone, rozumiejące się doskonale tylko na koniach, kartach i kobietach, a pnące się do kariery politycznej przez protekcję cioć i wujaszków, jest straszną plagą, dla swobodnego, narodowego rozwoju poezji dramatycznej. Taki panicz, wychowany przez bony francuskie i guwernerów spod ciemnej gwiazdy, słyszący w domu, że Teka Stańczyka, napisana przez pana hrabiego ze Szlaku [3], jest ewangelią polityczną, a nie zdolny nawet właściwej myśli tego pamfletu zrozumieć - uważa sobie za obowiązek cesarskiego urzędnika prześladować wszystko, co tchnie gorętszą, płomienniejszą myślą. Wie, że się nie potrzebuje przed nikim tłumaczyć z tego, co wykreśla hula więc ołówkiem po dziełach sztuki, po słowach poetów, cenzuruje nawet Słowackiego i Mickiewicza... Za to kiedy dostanie Damę od Maksyma, czuje się pociągnięty urokiem wspomnień i oszczędza każdą perełkę najtłustszego dwuznacznika, smakując w tym "nieporównanym dziele mistrza", jako wytrawny koneser...

Temu stanowi rzeczy zaradzić, jest wprost obowiązkiem narodowego honoru dla p. namiestnika Galicji, do którego apelujemy, przedstawiając mu świeży fakt, niesłychany, jakiego się dopuściło krakowskie starostwo, na jednym z najniepospolitszych dzieł sztuki, jakie w ostatnich czasach w literaturze naszej się zjawiło.

Dzieło to dziś ukaże się na scenie teatru krakowskiego. Cenzor (opowiadają, że był nim młody hr. Stadnicki [4]) postąpił sobie z nim tak, że nie potrafiłby tego uczynić lepiej żaden z najlepiej wytresowanych uczniów pana Jankulja czy Emauskiego [5] w Warszawie!

Oto przykłady: Słowo "car" i słowo "Moskale" są dla starostwa krakowskiego absolutnie niecenzuralne. Niecenzuralnym jest także, że w sennym fantastycznym marzeniu poety "chłopy chcom się do żelastwa brać". Niecenzuralna jest następująca rozmowa pomiędzy chłopką a poetą:

- A kaz tyz ta Polska, a kaz ta?

Pon wiedzą?

- Po całym świecie

Możesz szukać Polski panno młoda

I nigdzie jej nie znajdziecie.

- To może i szukać szkoda...

Niecenzuralna jest dla p. Stadnickiego czy p. Laskowskiego6 scena, w której chłopi, ciągle w tym samym sennym marzeniu, dowiedziawszy się, że Wernyhora się zjawił i do czynu woła, stają z kosami:

- Kosa! jaka piękna!

- A bo nastawiona!

- Prawda! ostro najeżona,

Jak do bicia... Cóż to będzie z tego [7]

- Jeśli potrzeba do obrazu Kosy, postawcie ją w kącie. [8]

Aha, bratku, mam cię!

Już się obrazy skońcyły,

Panom ino obrazy, płótna [9].

- Cóż to pan śpią, trzeba wstawać, Trzeba się do czego brać....

- Mnie się nie śni, wstawaj pan, Bo kum pono rozkaz wzion

Jakiś ważny, najważniejszy I papiery, czy tam co... [10]

- A wstydź się waszych słów, Choć mi radość z waszych lic...

- Wyście bo to z żarnych świec Rozpalili z naszych lic. [11] Panie, a cy pon pamięta

Jak pon szeptał nie roz w noc, Co mówiła Panna Święta Jako w nas jest wielga moc:

Jako że moc jest zaklęta Ze się kiedyś opamięta...

Wyście to pożarnych świec Rozpalili z naszych lic! ... [12]

- Gębą toście bardzo szarny!

- Kręć pon ino próżne żarny,

Poezyje, wirse, książki!

Podobajom ci się wstążki Stroisz się w te karazyje:

A jak trza się mirzać z czego To pon w sobie szyćko skryje. [13]

Prawda, że to groźne ustępy?! Prawda, że naruszają porządek społeczny i że należy je stłumić w interesie państwa i rządu! Ale to nie dosyć! Na scenie polskiej w Krakowie w r. 1901 nie wolno wypowiedzieć następujących wierszy:

- Słyszcie chłopy, pójdźcie patrzeć Jakieś wojsko w ogniu stoi...

Całe pole pod Krakowem od tych kosisków się roi....

- Wernyhora! Wernyhora! Kazał broń, broń kazał brać...

- Pokłońcie się o ziem czołem Ma przyjechać z Archaniołem Od gościńca, od Krakowa...

Na zamku czeka Królowa

Z Częstochowy ....

- Słuchajcie, kochani, dzieci - Ażeby to była prawda Że Wernyhora tam leci Z Aniołem, Archaniołem na czele Że tej nocy, gdy my przy muzyce Przy weselu, gdy my w tańcowaniu Tam, kędyś stało się tak wiele...

Ze Kraków ogniami płonie A Matka Boża w koronie

Na Wawelskim Zamkowym tronie Siedząca, manifest pisze;

Skrypt, co przez cały kraj poleci I tysiące obudzi i wznieci, Słuchajcie, serce mi dysze,

Ażeby to prawda była Że Wernyhora tam leci A za nim tabunem konie...

- Hej, hej bracia chyćcie koni!

Chyćcie broni, chyćcie broni Czeka was wawelski dwór!

Takie ustępy powykreślali z poematu, który pozostanie jednym z najświetniejszych klejnotów polskiej porozbiorowej poezji urzędnicy Polacy w kraju, w którym polskość ma zagwarantowaną swobodę rozwoju, w którym władze działają swobodnie, bez żadnego z góry na nich w tym kierunku nacisku, jedynie według wewnętrznego, osobistego, narodowego i moralnego uczucia...

Jest to objaw wprost przerażający, objaw, który nie wątpimy w to ani chwili, zawstydzi bądź co bądź po polsku czujące serce prezesa Akademii Umiejętności [14], który tak chętnie lubi się wstydzić za innych. W tym wypadku zaś powinien się wstydzić przede wszystkim za siebie także, bo on właśnie i jego najbliżsi polityczni przyjaciele są głównymi, choć mimowolnymi sprawcami tego zamętu pojęć, tego wyziębienia serc, tego otumanienia głów, jakie zapanowało wśród pewnej części młodego pokolenia, z której rekrutują się starościńscy cenzorowie sztuk teatralnych.

Sprawa wykreśleń kaleczących poemat Wyspiańskiego, nie może minąć bez rozgłosu i bez należytej ekspiacji. Rzecz będzie podniesiona w Sejmie z odpowiednim naciskiem i miejmy nadzieję z odpowiednim skutkiem. Przykładnie musi być skarcona i ukarana próba skrępowania na wzór pruski i rosyjski - myśli polskiej, polskiego słowa i polskiego entuzjazmu, na tym jedynym skrawku ziemi, gdzie zdobyliśmy, dzięki zasługom - bezdzietnych niestety polskich mężów stanu poprzedniej epoki - prawo swobodnego narodowego rozwoju.

[1] Głos Narodus miał charakter nacjonalistyczny i antysemicki.

[2] Namiestnikiem Galicji w 1901 r. był Leon hr. Piniński.

[3] Chodzi o Stanisława hr. Tarnowskiego.

[4] Władysław hr. Stadnicki był urzędnikiem w latach 1895-1904; 1895-1898 praktykant konceptowy w Namiestnictwie we Lwowie; 1897-1901 koncepista namiestnictwa, od 1898 w starostwie w Krakowie, 1902-1904 komisarz w starostwie w Sanoku, później w Tarnowie.

[5] Jankuljo i Emauski - rosyjscy cenzorzy, prezesi Warszawskiego Komitetu Cenzury.

[6] Kazimierz Laskowski - urzędnik galicyjski, od 1894 radca dworu, starosta krakowski w latach 1892-1901. Pod koniec r. 1901 przeszedł na emeryturę. Jako delegat namiestnika był odpowiedzialny za cenzurę teatralną w Krakowie.

[7] Fragment przepisany omyłkowo. Nigdy nie był skreślony.

[8] Ibidem.

[9] Fragment skreślony przez reżysera.

[10] Zob. przyp. 7

[11] Zob. przyp. 9.

[12] Zob. przyp. 7.

[13] Zob. przyp. 9.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji