Artykuły

Muzyka płynie w moich żyłach

- Muzyka płynie w moich żyłach, jednak zawsze najważniejszy był dla mnie teatr. Myślałam o śpiewie operowym, ale pociąga mnie dobra literatura, a libretta rzadko spełniają ten wymóg - mówi STANISŁAWA CELINSKA.

W warszawskim Teatrze Na Woli startuje doroczny przegląd "Komedie lata". Na początek "Śpiewniczek upiornych kantyczek" w reżyserii Jerzego Satanowskiego. W obsadzie m. i n. Krystyna Tkacz, Piotr Machalica, Sylwester Maciejewski. Oraz Stanisława Celińska, która opowiedziała nam, dlaczego wybrała aktorstwo, a nie karierę śpiewaczki operowej.

Czy po spektaklu w Teatrze Na Woli powinniśmy spodziewać się zwykłego wieczoru piosenki aktorskiej?

Stanisława Celińska: Nie ograniczamy się tylko do śpiewania. To teatr oparty na dobrej i śmiesznej literaturze. Śpiewam m.in.,.Piosenkę o nieboszczykach" Wysockiego, o tym, jak karawan z trupem uderzył w słup i wszyscy doznali poważnych obrażeń. Cały i zdrowy był tylko nieboszczyk. W piosence "Nie domagam" Sławomir Maciejewski przez osiem minut będzie wyliczał wszystkie choroby, jakie go nękają. Na to ja przekornie zanucę - "Uśmiechną się, jutro będzie lepiej"! Zaśpiewam też "Receptę" Jana Wołka - "Chcesz być zdrowy, starań dołóż. Nie pij, nie jedz, nie cudzołóż. Nie pożądaj, nie podglądaj. Kochaj bliźnich i tak dalej, a najlepiej nie żyj wcale". Będzie niezła zabawa.

Jest pani genialną interpretatorką wielkich poetów piosenki, choćby Jonasza Kofty. Czy dzisiaj znajduje pani autorów na taką miarę?

- Chciałabym pracować z Janem Wołkiem i Dorotą Czupkiewicz. Ale nie jestem w tej dziedzinie na bieżąco. Pracuję w serialu, filmie i teatrze. Piosenka to osobny rozdział. Mój ojciec był pianistą, a mama skrzypaczką. Muzyka płynie w moich żyłach, jednak zawsze najważniejszy był dla mnie teatr. Myślałam o śpiewie operowym, ale pociąga mnie dobra literatura, a libretta rzadko spełniają ten wymóg.

Wakacje to okres transferów. Zostaje pani w TR Warszawa?

- Nie, potrzebuję zmiany. Wracam do miejsca, które zawsze bardzo kochałam, w którym zaczynałam. To warszawski Teatr Współczesny. Będę teraz grała w TR gościnnie. Przygotowujemy tam "Anioły w Ameryce" Kushnera w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Czekają mnie też wyjazdy z TR do Niemiec, Belgii, nawet do Seulu. Jedziemy tam z "Oczyszczonymi", którzy są dla mnie wyzwaniem - ja się starzeję, a spektakl gramy dalej. Czeka mnie też premiera we Współczesnym - sztuka dwóch rosyjskich autorów. Śmieszna i jednocześnie drapieżna. Zagram Rosjankę, która udaje Japonkę. Czeka mnie bieganie w piekielnie niewygodnych bucikach. Znowu wyzwanie, a ja lubię wyzwania. Bez nich człowiek się nie rozwija.

A co poza teatrem?

- Mam nadzieję, że dojdzie do realizacji kontynuacji serialu "Alternatywy 4", czyli "Dylematu 5". Andrzej Kostenko zaproponował mi też rolę w nowym serialu kręconym dla TVN. Cieszę się, że znów będę z nim pracować. Spotkaliśmy się przy "Bulionerach". Z Marianem Opania stworzyliśmy tam parę wrednych teściów. Tutaj też zagram potwora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji