Artykuły

Wszystkich tu łączy samotność

"Koszt życia" Martyny Majok w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Gdyńskim Centrum Kultury. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

"Koszt życia" w Gdyńskim Centrum Kultury, to wyjątkowy, świetnie zagrany spektakl - opowieść o sile, ale i bezradności, o miłości, ale i samotności. Przede wszystkim jednak o nadziei.

Przyznam się, że na premierę przedstawienia "Koszt życia" Martyny Majok szłam z pewnymi obawami, mimo iż spektakl wyreżyserował Grzegorz Chrapkiewicz, którego realizacje teatralne bardzo cenię, a autorka otrzymała za tę sztukę Pulitzera.

Ale niepełnosprawność, problemy z nią związane to temat wyjątkowo poważny i trudny do pokazania w teatrze. Zwykle stanowi tabu. Tymczasem "Koszt życia" okazał się znakomitą, mądrą i wzruszającą sztuką, podszytą specyficznym, czarnym humorem, w dodatku świetnie zagraną. Jej bohaterowie mają do siebie dystans i mimo beznadziejnej sytuacji żartują, choć czasem jest to uśmiech przez łzy. Dialogi są błyskotliwe, a zaskakujący koniec daje nadzieję na inne, być może lepsze jutro.

Scenograf Wojciech Stefaniak zbudował na scenie przezroczyste ruchome pomieszczenia, może klatki, w których z powodu kalectwa uwięzieni są bohaterowie. Scenografia umożliwia błyskawiczne zmiany miejsca akcji, a widzom podglądanie postaci w najbardziej intymnych sytuacjach.

Przyglądamy się relacjom dwójki niepełnosprawnych z osobami, które się nimi opiekują. Poznajemy sparaliżowaną Anię i Eddiego, bezrobotnego kierowcę ciężarówki, których sprawa rozwodowa została przerwana przez wypadek kobiety. Drugą parą jest arogancki John i jego dzielna opiekunka Jess. Wszystkich bohaterów łączy samotność. Nie mają rodziny, dzieci, przyjaciół, nikogo, na kogo pomoc mogą liczyć. W obliczu zarówno kalectwa, jak i ubóstwa, są bezradni. John robi doktorat, ma sporo pieniędzy, ale cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Ma też raczej trudny charakter. Choroba sprawia, że każde słowo, które go zirytuje może spowodować niebezpieczny dla jego zdrowia atak. Jess, jego opiekunka jest miła i budzi naszą sympatię, ale zastanawiamy się dlaczego tak bardzo potrzebuje pieniędzy. Dlaczego, choć pracuje w kilku miejscach, śpi w aucie? Tajemnicę poznamy na końcu.

Ania jest nieszczęśliwa, wściekła i robi wszystko, by wyprowadzić swojego niedoszłego eks-męża z równowagi. Eddie, stara się być pomocny, choć zawiódł po wypadku. Nie było go bowiem przy niej przez pół roku. Ale uczucia pod wpływem opieki nad żoną budzą się w nim na nowo. Tylko, że Ania nie chce litości.

W roli Eddiego zobaczyliśmy Gracjana Kielara, Johna zagrał Konrad Michalak, Anię - Aleksandra Derda-Kupper, a dzielną Jes Karolina Bacia. Każde z nich pozostaje w pamięci widzów - zagrali bowiem znakomicie, tworzą postacie pełne prawdy. Może najtrudniejszą rolę miał Konrad Michalak, który wcielił się w rolę mężczyzny chorego na porażenie mózgowe.

Losy bohaterów, relacje jakie ich łączą śledzimy z coraz większym zainteresowaniem, a kiedy przedstawienie kończy się myślimy zawiedzeni, to już? Przywiązaliśmy się bowiem do bohaterów i chcielibyśmy wiedzieć jak potoczą się ich dalsze losy. To intymne pełne prawdy i ciepła historie, opowiedziane bez sentymentalizmu i czułostkowości.

Autorka powiedziała: "Napisałam dramat o klasowości, tęsknocie, samotności i dążeniu do bycia z drugim człowiekiem, o naturze pomagania innym i otrzymywania pomocy. O potrzebie i przetrwaniu."

"Koszt życia" w Gdyńskim Centrum Kultury gorąco polecam, jest to piękny i mądry spektakl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji